sobota, 31 marca 2012

Dialogi Haninych zabawek

Kura: Panie prezydencie, musisz mi powiedzieć coś ważnego!

Pies: Koalicja zamieniła się w żabę.



A impreza wczoraj była fajna. Dzięki Joannie nie zginąłem w trzewiach wielkiego Babilonu a dzięki Dźwiedziowi miałem gdzie głowę skłonić. Dziękówa!.

P.S. Teresę przepraszam, że jej nie poznałem, ale w końcu ją poznałem.

środa, 28 marca 2012

Stary jestem

W piątek 30 bereznia o 18 w galerii Kordegarda czytam jako support Jacka Podsiadły. twarde dowody pod tym linkiem.

Formuła spotkań jest taka, że stary poeta zaprasza młodego. Jak skomentowała to moja żona: ,,Ani on stary, ani ty znowu taki młody''.

Potrafi podnieść na duchu.

wtorek, 27 marca 2012

Kotula łączy ludzi

Zajrzałem na fejsbukowy profil Ronda im. Franciszka Kotuli. A tam cuda niewidy. Ponad 70 ludzi lubi to rondo, choć jeszcze go nie ma i może go nie będzie w ogóle. Ale nie o to loto. Rondo lubi Zbigniew Chmielowiec, rondo lubi nawet Daniel Fila i Karol Ozga, choć na co dzień się zwalczają. Oto jak Kotula łączy ponad podziałami. Jeśli Komisja Mandatowa nie zarekomenduje Radzie Miasta i Gminy tej nazwy, będę zdziwiony jak dzik.

poniedziałek, 26 marca 2012

Społeczeństwo obywatelskie po lasowiacku.

Petycja z propozycją nadania najbardziej znanemu na świecie kolbuszowskiemu rondu imienia Franciszka Kotuli już w Urzędzie Miasta i Gminy. Jeśli przejdzie, okaże się, że lobby miłośników lasowiackiej etnografii, jakkolwiek malutkie, jest mocne jak pieron.

czwartek, 22 marca 2012

Bezpieczeństwo przede wszystkim. Z cyklu: za co kochamy Lasowiaków.

Najlepszy patent antywłamaniowy, jaki ostatnio widziałem: rower bezpański oparty o kapliczkę. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów, wierzę, nie ma ludzia, który ukradłby rower w takiej sytuacji.

wtorek, 20 marca 2012

Babcia

Idę przez Dzikowiec. Ogródek widzę. Okienko małego białego domku uchylone, łagodna muzyka z Radia Maryja płynie. Babcia zgarbiona w chustce na głowie plewi. W pewnym momencie babcia się prostuje i widzę, że w ustach ma szluga dawno nie strzepniętego, z wałeczkiem popiołu na końcu. Prostuje się, zaciąga i zgina, bez wyjmowania szluga z ust.

Jeden detal a ufolkawia scenę po stokroć.

piątek, 16 marca 2012

Galicyjski Mad Max


Niby Wszystko Jest Folkiem ma podtytuł „Wędrówki po krańcach światów”, ale kręcimy się głównie po Galicji i okolicach. No nie wypełniamy programowych deklaracji, ale tylko z pozoru. Co ma Galicja do końca świata? Ano, Galicja jest światem skończonym, jest światem po końcu świata. Sztetle bez Żydów, nieistniejące wioski w Beskidzie i Bieszczadach, cmentarze armii dawno niebyłego imperium – wszystko to jest tutaj. To właśnie jest świat postapokaliptyczny.
Świat postapokaliptyczny to zgodnie z tymi wszytskimi książkami, grami i filmami świat jak w Mad Maxie – nic ni mo, ino pustynia, dzicz i barbaria. Oczywiście, działa tu antropo- i etnocentryzm człowieka Zachodu. Z Mad Maxa wynika jasno jedno – koniec naszej cywilizacji będzie końcem wszystkiego. Nawet przyroda weźmie, szczeli focha i przestanie działać.
A guzik. Przyroda sobie bez człowieka doskonale poradzi – wasze supermarkerty zarosną lasem równie szybko jak beskidzkie cerkiewki. A wasza cywilizacja ustąpi miejsca jakiejś następnej. I nie minie 50 lat, a nikt nie będzie pamiętał o waszych osiągnięciach, dokonaniach, sporach, dylematach, radościach i smutkach. Znikniecie bez śladu niemal, jak raniżowscy Niemcy i Żydzi.
To jedna z najważniejszych galicyjskich lekcji.  

wtorek, 13 marca 2012

Signum temporis

Moja stara Nokia po wciśnięciu klawiszy 435 wyświetlała na ekranie słowo ,,hej''. Teraz słownik T9 jest przekonany, że chce napisać ,,gej''.

Nie nadążam.

poniedziałek, 5 marca 2012

Gdy piosenka szła do wojska

Czwarte wszystko jest folkiem nagrane. Tym razem porywamy się na świętości. audycja sobotnia będzie bowiem o wojsku, poborze i całym syfie z tym związanym i o pięknych, smutnych piosenkach śpiewanych całe wieki przez rekrutów.
Na świętość się porywamy, bo na pacyfizm wszelaki Polacy mają alergię. Powiedz tylko ludziom, że trzydziestomilimetrowe działko na poligonie w 15 minut wywala w powietrze równowartość ich rocznej pensji, to zaczną szaty rozdzierać, Niemcem straszyć, trupy wielkich Polaków z krypt wywlekać.

No dobra. Wojsko jest cool, bo, jak uczy konstytucja ma bronić granic.

Kłopot polega na tym, że w Polsce wojsko od 1945 słuńyło do przeprowadzania czystek etnicznych, tłumienia ruchów wolnościowych i okupowania krajów od Czechosłowacji po Afganistan.

Militarystyczna  propaganda robi ludziom siekę z mózgu, trochę odtrutki w sobotę o 19.

sobota, 3 marca 2012

Gymboksianga

Gymboksianga mię osacza. Najpierw musiałem założyć fikcyjne konto, żeby zarządzać fanpejdżem Wszystko Jest Folkiem, naszej audycji. A przecież fejsbuk wyciąga z ludzi informacje, na które od zawsze polowały ubecje wszystkie wszystkich krajów i musiały się natrudzić, żeby je zdobyć. I jak się te ubecje trudzic musiały, kotom posłuchy w tyłki wciskały, etc. Kto kogo zna, co myśli, gdzie bywa, co robi, etc. Pełny wywiad środowiskowy na tacy.
A dziś z Frankiem byliśmy na Akademii Malucha i pani powiedziała, że mają profil na szajsbuku, gdzie zamieszcza materiały dydaktyczne. Trzeba polubić, trzeba założyć kolejne fikcyjne konto. Dobre fikcyjne konto to takie, które Cię nie dekonspiruje, a ludzie tłumnie nie wysyłają na nie zaproszeń.
Wszystko jest kwestią prawidłowego dobrania nicka, który nie wywoła lawiny zaproszeń ze strony reszty rodziców.

Pytanie do znawców tematu: czy konto Joseph Fritzl jest zajęte?

czwartek, 1 marca 2012

Insurekcja

W starciu Henryk Sienkiewicz: Karol May bezapelacyjnie wygrywa Karol May. U jednego i drugoego liczy się odwaga, szlachetność, prawość, etc. Ale Winnetou walczy o wolność i honor Indian zamiast tłumić wolnościowe powstanie (Skrzetuski) czy pacyfikować wsie (Kmicic).


Tymczasem projekt 555 zaczął przygotowania do kolejnej insurekcji i takich tam. Gramy na czym popadnie i co popadnie. Poetów ma być w Kolbie od groma, to i grać będzie komu, ale szczegół jeszcze się rodzą w bólach.

Chciałbym, żeby 555 przestał być projektem. Żniwo wielkie, ale robotników mało. Potrzebni robotnicy powinni kumać bazę, nie muszą być wirtuozami czegokolwiek. Jarek twierdzi, że w okolycy prędzej znajdziemy wirtuoza niż kogoś, kto kuma bazę.