piątek, 27 kwietnia 2012

Coś ty Kolbuszowej zrobił, Franciszku Kotulo?

Doszły mię słuchy, że na komisji mandatowej trzech radnych wstrzymało się od głosu, jeden był rpzeciwko naszemu wnioskowi o nadanie rondu imienia Kotuli. Wstrzymujących się rozumiem, można uważac, że poseł Mazan był bardziej cool od Franciszka Kotuli czy że nazwa Ofiar Katastrofy Smoleńskiej jest bardziej trendy czy tam cośtam. Ale chętnie wysłuchałbym argumentów człowieka głosującego przeciwko Kotuli.

Ta stodoła pochyli się nad nimi z niezmiennym zainteresowaniem:


środa, 25 kwietnia 2012

Ogłoszenia parafialne

W ,,Trójce'' wielka dyskusyja, czy ludzie homoseksualni mogą być nauczycielami. Słuchacze bardzo przeżywają, bo geje mogą jakoś na uczniów wpływać. Co ciekawe, nikt się nie zastanawia, czy uczyć powinni ludzie głupi, nikogo tez nie martwi wpływ głupków na ich dzieci.

Ale mniejsza o to: ostateczna wersja ,,Księgi wyjścia awaryjnego''powędrowała już do redaktora książki. wszystko na dobrej drodze. Muszę wprowadzić jeszcze tylko kosmetyczną zmianę: dedykację Kasi musze uzupełnić frazą Kasi, mojej żonie. Nieporozumień należy unikać na samym wstępie, zwłaszcza, gdy nie lubimy spać w stajni.

wtorek, 24 kwietnia 2012

niedziela, 22 kwietnia 2012

Kolba dziadoska

Pięć minut dla książki w Kolbuszowej zorganizowała Kuźnia, my z Szymkiem pobębniliśmy. Trzy refleksyje:

1. komunikacyjna. Brakuje w Kolbie takich akcyj. Chodzi o to, żeby ulice przestały być tylko ciągami komunikacyjnymi do łażenia, a stały się miejscami do grania, wymiany idei, etc.

2. dziadoska. w Kolbuszowej brakuje ludzi grających na ulicy. Po liczbie grajków ulicznych poznajemy zamożność miasta. Gdy pojawią się pierwsi dziadowie, zbnak to będzie, że dobrze się dzieje. O w dniu onym pamiętajcie, że ja to wymyśliłem i że miejscówa na moście nad Nilem jest moja. Nikomu nie oddam, no chyba że się z Szymkiem podzielę.

3. Szymborska. Najaktywniejszym uczestnikiem był pan z zawodu alkoholik kłocący się z Grześkiem, że Szymborska napisała 50 książek. Chciał nawet, żebym mu potrzymał zapalniczkę, bo zamiarował Grześka w obronie dobrego imienia noblistki, która płodna jak królik być musiała, pierdolnąć. Z pierdolnięcia nic nie wyszło, ale tu się zadumałem. Nie przepadałem za Szymborską jako poetką, ale jako instytucją - owszem. Dzięki niej nawet żule w Kolbuszowej wiedzieli, że coś takiego jak poezja istnieje i że jest na tyle ważne, że można w jej sprawie komuś pierdolnąć.

piątek, 20 kwietnia 2012

Wiatraki, vol. 3


Interpelacja europosła Tomasza Poręby, za którym nie przepadam, do Komisji Europejskiej w sprawie wiatraków, za którymi tyż nie przepadam: 


Zakładane ostatnio tak licznie farmy wiatrowe, również w Polsce, wzbudzają coraz więcej kontrowersji. Budowanie farm wiatrowych często wiąże się z brakiem poszanowania krajobrazu, środowiska, a przede wszystkim obywateli. Brak jasnych przepisów regulujących lokalizację elektrowni wiatrowych w stosunku do istniejącej już okolicznej zabudowy, powoduje, iż farmy wiatrowe rozwijają się w sposób chaotyczny, niekontrolowany, bez przestrzegania norm usytuowania.

Według Tomasza Poręby "Społeczność lokalna, mimo gwarancji ustawodawcy, często nie uczestniczy w procesie oceny oddziaływania danego przedsięwzięcia na środowisko i okolicznych mieszkańców. Państwa europejskie naprawdę zainteresowane poważnym rozwojem tej branży energetycznej, tworzą narzędzia i przepisy zapewniające przestrzeganie najwyższych standardów ekologicznych i społecznych eksploatacji farm wiatrowych".

Tomasz Poręba w swojej interpelacji pyta m.in. o obowiązek przestrzegania przez państwa członkowskie zgodności procesu inwestycyjnego budowy farm wiatrowych z regulacjami UE, szczegółowe regulacje i warunki konieczne jakie powinny zostać spełnione w trakcie całego procesu przygotowania, realizacji i eksploatacji farm wiatrowych w państwach UE, a także o badania szkodliwego wpływu farm wiatrowych na zdrowie człowieka, w tym minimalną odległość farmy (przy założeniu, że wiatrak będzie posiadał wysokość 150 m) od zabudowań mieszkalnych i rolę Komisji w zakresie przestrzegania przez państwa członkowskie w procesie rozwoju energii wiatrowej standardów zapewniających poszanowanie środowiska i obywateli.

Interpelacja złożona została w trybie priorytetowym. Komisja Europejska ma trzy tygodnie na odpowiedź.

"Prawo musi obligować inwestorów do ochrony interesów lokalnych społeczności, przestrzegania harmonii krajobrazu a przede wszystkim- poprzez przestrzeganie norm lokalizacyjnych - wyeliminowania każdego zagrożenia dla zdrowia człowieka. Liczę że, w swojej odpowiedzi Komisja Europejska przedstawi klarowną wykładnię warunków jakie muszą byc spełnione w państwach członkowskich, aby mogły w nich funkcjonować elektrownie wiatrowe




Jak widać, wątpliwości mają nie tylko ciemne ludzie i wstecznicy, jak ja, ale i te pasożyty z eurosojuza nasi światli przedstawiciele w najważniejszym ciele UE. 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Za granicami wiersza

Ze wszystkiego, co niesie zbliżająca się trzydziecha (brzmi groźnie, nie?) najgorsze jest osłabienie zdolności do zachwytu. Dajmy na to, jak miałem 15 lat zachwyt był moim stanem naturalnym. A teraz zdarza się rzadziej. Ale za to jak już przyjdzie, to zmiłuj się Trygławie, tak mocno wali w czerep. Gdy Franek daje Hani ostatnią czekoladkę ze święocnki, żeby nie płakała. Albo przy takich (ultrarzadkich) nagraniach jak to.

środa, 18 kwietnia 2012

1%

Późno, ale dopiero teraz dostałem mail od Radka Wiśniewskiego ze Stowarzyszenia Zywych Poetów z Brzegu. Brzmi on
Szanowni Państwo,

małe miasto, wielkie sprawy. Nie budujemy wprawdzie klinki, nie prowadzimy schroniska dla zwierząt ale robimy inne rzeczy, także potrzebne. Zajmujemy się literaturą i kulturą w wymiarze lokalnym i ogólnopolskim. Jesteśmy pewnie jedną z 20 może 30 oficyn wydawniczych próbójących wprowadzać poezję do normalnego obiegu księgarskiego. Po prostu. Tylko tyle i aż tyle. Środki z 1% w tym roku przeznaczymy na opłacenie naszego lokalu, w związku z tym że dostaliśmy podwyżkę 200% na m.kw., odtworzenie strony internetowej i być może wystarczy na dofinansowanie 1-2 książek. W zeszłym roku wydaliśmy 4 książki, jedna z naszych autorek - Joanna Borzęcka dostała nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut roku, więc wydaje się, że wydajemy rzeczy na poziomie. W tym roku mamy już środki na 2 numery "Red."-a i 3-4 kolejne książki. 

Pozdrawiam i dziękuję za wpsarcie

Radosław Wiśniewski


KRS: 0000061908


Na swoim blogu Radek stawia tezę, że instytucje m.in. kultury powinny mieć odpisy oddzielnie od instytucji charytatywnych. Byłoby to sensowne, bo szpitale będą zawsze ważniejsze od książek, a operacje od wierszy. 1% dla organizacji charytatywnych, 0,3% dla instytucji kultury, 0,3% dla związku wyznaniowego, jakaś część dla partii politycznej, etc - i byłoby sensownie. W ogóle podatki powinny być celowe, sami decydowalibyśmy co chcemy mieć za nasze pieniądze. 



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Dzienniki?

Czy to w Dziennikach Stachury Stachura pisze o podjęciu decyzji, że zacznie pisać piosenki zamiast wierszy? Dawno, dawno temu czytałem, zapamiętałem, a zapomniałem, gdzie. Zapamiętałem, bo po pierwsze, w wypadku Stachury byłą to decyzja heroiczna (kto słyszał oryginalne nagrania, ten przyzna rację). A po drugie, pokazuje myślenie Stachury przede wszystkim o czytelniku, to, że w nadawaniu liczy się dla niego bardziej odbiorca niż forma komunikatu czy sam nadawca. Ważna rzecz. I chyba rzadka.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Kędzierzyn. Dziennik wyprawy.

W Kędzierzynie-Koźlu byłem, trafiłęm na ślady ciemnych interesów radia Studnia i, niestety, mojego kolegi ze studia, z którym ramię w ramię, mikrofon w mikrofon wykuwamy nową, lepszą jakość folku.

 Delikutasy mięsne, do których kolega się nie przyznaje.
 Knajpa, z której utrzymuje się w tajemnicy przed światem i Urzędem Skarbowym radio Studnia. Skandaliczny jest fakt, że na haso wszystko jest folkiem nie dają darmowego miodu pitnego.
 Szedłem dalej. wiedziałem, że coś tu śmierdzii wszystko było jasne. Jarek i ojczym Pro milczą o swoich interesach, bo na wszystkim trzyma łapę mafia z Koźla. Jak widać po kroju liter, albo bandyci-kaligrafowie, albo trzecia klasa podstawówki trzęsie całą dzielnicą.
 Bo tak to jest ze wszystkim, jak z rynkiem w Koźlu. To widok z biblioteki na tę stronę, na którą nikt nie patrzy, a któa jest fajna i folkowa - biały maluch, bazarek i Cyganie. 0% eurokostki, picu i ściemy.
A ten mural na dworcu zachwycił mnie już trzy lata temu. Od piastowskiego wojownika, po peerelowskiego robotnika. Brakuje mi tylko neandertalczyka, któy też zapewne był na tamtych ziemiach Słowianinem i poddanym Piasta.

sobota, 14 kwietnia 2012

Wiatraki, znowu

Odbiorę chleb Maglowi Kolbuszowskiemu, ale mię korci. Sorry Magiel. Michał Karkut na swoim blogu przekonuje, że wiatraki należy postawić w trosce o środowisko. No ok, oficjalne stanowisko Greenpeace rzeczywiście jest w tej sprawie pozytywne,. ale na Greenpeace świat ekologiczny się nie kończy.

,,Opinia publiczna i inwestorzy zdali sobie sprawę, że energia z wiatru była tylko podatkowym przekrętem. Takiego zdania jest Ben Lieberman, starszy analityk polityki energii i ochrony środowiska w Heritage Foundation, który dziwi się dlaczego energia z wiatru jest tak wysoko dotowana. „Była to bańka mydlana, która pękła wraz z końcem rządowych dotacji” – skomentował sprawę. „To nie wiatr napędza turbiny wiatrowe, ale dotacje. Turbiny staną, gdy zabraknie pieniędzy” – zauważył Don Surber felietonista  „Charleston Daily Mail”. ''


źródło: portal ekologia.pl

– Wiatraki to miliony euro zainwestowane. Jeden wiatrak aktualnie kosztuje milion euro, więc pomyśl ile jest w stanie zapłacić firma, promotor za pozytywną opinię itd. Większość polskich ornitologów sprzedała się, za sumkę 100 000 zł, za pozytywną opinię. Były tez większe sumy i tylko ludzie, którzy naprawdę są ekologami i nie sprzedają się, mogą coś zrobić w tym temacie, inaczej będziemy mieli bieliki i inne ptaki przemielone za zgoda polskiego ministerstwa i polskich "ornitologów". Niestety kaska zawraca głowę.


rozmowa z ornitologiem zajmującym się ochroną ptaków na farmach wiatrowych


,,Ich wpływ na środowisko to nie tylko śmierć ptaków, które w nocy rozbijają się o ogromne maszty. Farmy zajmują ogromną powierzchnię, która jest przestrzenią życiową dla ptaków. Niektóre płochliwe gatunki omijają takie miejsca, tracąc lęgowiska i żerowiska. Szczególnie niebezpieczne jest lokalizowanie farm wiatrowych na trasach migracyjnych ptaków, w pobliżu dużych ich noclegowisk lub żerowisk oraz w miejscach, gdzie występuje szczególnie dużo gatunków o podwyższonym ryzyku kolizji z turbinami, np. ptaków drapieżnych czy bocianów białych.''


Przemysław Wylegała, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra

Jak widać, nie taki wiatrak ekologiczny, jak go malują.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Lans lAnS, LANS

Byłem na próbie Kocirby. Jarek dał mi porzępolić na swojej wypaśnej basetli z rozetą karpacką na podryfku, Teresa dała mi porzępolić do swojej muzy. Jednym słowem, od jutra proszę się do mnie zwracać per ,,Wasza zajebistość''.

Światowa akcja dokarmiania poetów.

Przechodniu, jeśli kiedykolwiek spotkasz w wypaśnym intercity człowieka, który nożem ogrodniczym robi sobie kanapki z chleba wczorajszego z pasztetem z Aro, wiedz, że to poeta czytający za zwrot kosztów przejazdu.
Bądź człowiekiem i nie krzyw się, nawet jeśli pasztet jest z czosnkiem.

wtorek, 10 kwietnia 2012

ogłoszenia parafialne

W piątek na żyfca w Kędzierzynie, tym razem będę czytał wolniej. Napiję się melisy. ,,Księga wyjścia awaryjnego'' się redaguje, a jak się zredaguje, to w maju-czerwcu ma wyjść.

Dla ,,Chałwy zwyciężonym'' wydawcy szukam.
Albo sponsora. Bo wydafca jest, piniendzy ni mo.

Czytelniku, jeśli masz 1,5 tys., które chcesz wydać zupełnie bezproduktywnie, daj znać na mail.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wiatraki, vol. 2, czyli gdzie se mogę wsadzić pliszkę siwą

Motto 1: Biali muszą traktować zwierzęta tej ziemi jak braci. Czym jest człowiek bez zwierząt? Jeśli wyginą zwierzęta, ludzie umrą z powodu samotności, bo to co dotyka zwierząt, dotyka także ludzi. Wiemy jedną rzecz, którą może kiedyś odkryją biali ludzie: nasz Bóg, to ten sam Bóg. Możecie myśleć, że posiadacie Go na własność, tak jak chcecie posiąść naszą ziemię. Ale to niemożliwe. On jest Bogiem wszystkich ludzi. A Jego miłosierdzie jest takie samo dla białych i czerwonoskórych. Ziemia jest Mu droga. A ten kto krzywdzi ziemię wyraża pogardę dla jej Stwórcy. Biali także kiedyś przeminą, może nawet szybciej niż inne plemiona. Ten, kto kala swoje łoże, pewnego dnia udusi się we własnych nieczystościach.
Siathl, wódz plemienia Saquamish w liście do prezydenta USA Franklina Pierce'a. 

Motto 2: W roku bieżącym pozyskaliśmy następującą ilość środków unijnych na następujące inwestycje

Mantra kultowa z pocz. XXI wieku. 

Radzi mi Greg Docent, żebym chcąc zapobiec zawiatraczeniu mojej wioski posadził storczyki, które jako gatunek chroniony powstrzymają prace (kto chce zobaczyć czołg, niech zajrzy pod mą powiekę). Otóż, szanowny Gregu, nie muszę. Gatunków chronionych na terenie samej tylko Kolbuszowej Górnej jest mnóstwo. Ba, jest dużo gatunków, na które wiatraki oddziałują - poprzez wypieranie ich z ich siedlisk, zabijanie turbinami i zmianę tras migracji. Zaczynając od wróbli i innych wróblowatych, w tym sikorek, które są chronione, przez pliszki, sójki i rozmaite krukowate, na bocianach i myszołowach kończąc. Nad Górną co roku migrują żurawie i dzikie gęsi. Mniej więcej na wysokości wirujących łopat - od 100 do 200 metrów. 
Jak więc widać, żadnych storczyków wsadzać nie muszę. Tym ciekawsze staje się pytanie stawiane często przez Kolbuszowskiego Magla o ekspertyzę oddziaływania środowiskowego inwestycji. Sam fakt szkodliwego wpływu czegoś na środowisko nie ma bowiem w tej sprawie znaczenia - musi być papir. Pamiętajmy, że drugą strona dyskusji są ludzie, którzy z przyrody najbardziej cenią świnię panierowaną i kapustę zasmażaną. Oni asfaltują lasy. Oni są normalnie niebezpieczni. Sami widzicie, że jak ni bedzie papiru, ni bedzie godki. Na samorządowca trza papiru albo realnej groźby utraty stołka. 
Kłopot w tym, że ekspertyzy przeprowadzają firmy zarabiające na robieniu ekspertyz. Muszę dodawać, że wstrzymywanie jakichkolwiek robót nie jest ani w interesie zlecającego ekspertyzę, ani wykonującego ją? 

piątek, 6 kwietnia 2012

Daj na zgodę

Dostałem maila, który poprawił mi humor na dzień cały. Zarząd Województwa Podkaprackiego tłumaczy się w nim ze sfinansowania obchodów 65-lecia śmierci gen. Karola Świerczewskiego.

,,Zarząd Województwa Podkarpackiego przyznaje, że udzielenie dotacji Stowarzyszeniu Lepsze Dziś na organizację zadania pod nazwą „Pamięć i pojednanie jako niezbędny element dialogu polsko-ukraińskiego” było błędem" - biją się w piersi, na szczęście własne. ,,Stowarzyszenie zapewniało, że zadeklarowany w nazwie zadania cel chce osiągnąć poprzez zorganizowanie uroczystości w miejscu śmierci 32 żołnierzy poległych w starciu z oddziałem UPA w pobliżu miejscowości Bystre w gminie Baligród. Organizatorzy wymienili w tym kontekście także poległego przed 65 laty w tym rejonie Bieszczad gen. Karola Świerczewskiego. Ta deklaracja została przez Zarząd zrozumiana jako zapowiedź organizacji spotkania w miejsca tragicznej śmierci kilkudziesięciu żołnierzy, wśród których był także człowiek o nazwisku Świerczewski.'' Trafne rozumowanie, nieprawdaż? Trudno byłoby się spodziewać, że na uroczystościach ku czci Świerczewskiego nie będziemy się odwoływać do osobnika o nazwisku Świerczewski.

 ,,Zapewnienia młodych organizatorów o gotowości
do pojednania i wyciągnięcia do dawnych wrogów ręki na zgodę na miejscu zroszonym krwią - wydawała się aktem odwagi w pokonywaniu stereotypów i uprzedzeń nieobcych pokoleniu, które osobiście doświadczyło wzajemnej wrogości.'' 

Ocieram łezkę. Wyjaśnienia, dlaczego upamiętniając żołnierzy dokonującej czystki etnicznej na Łemkach mamy się jednać z Ukraińcami w porywającym tekście nie znajdziemy. 




czwartek, 5 kwietnia 2012

Wiatraki, madafaki.

A pan, co chce postawić w mojij wiosce wiatraki, te, co mielą bociany i ogólnie szkodzą ptakom okolicznym, wykupił w lokalnej gazecie tekst. W tekście radzi ludziom, żeby zamiast protestować przeciwko wiatrakom, przeżywali święta wielkanocne jako dobrzy chrześcijanie.

Są granice lecenia w chuja i one zostały właśnie przekroczone.

środa, 4 kwietnia 2012

Hitlerjugend not dead

Nowa Dęba będzie miała u siebie klasę wojskową. Jak pisze portal infonowadęba.pl, ,,absolutnym hitem'' będą zajęcia poligonowe ze strzelaniem.

A że się zapytam, strzelanie strzelaniem, a co z gwałceniem? Od starożytności do dzisiaj wszystkie armie świata gwałciły. Ba, gwałciły nawet zanim zaczęły strzelać. Co to za klasa wojskowa bez zajęć z gwałcenia? Cywilbanda i tyle.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Historia alternatywna

A w Krakowie na dworcu wystawili Panoramę Racławicką wyrzeźbioną przez jakiegoś niewątpliwie folkowego freaka w drewnie. Gdyby ci wszyscy drewniani kosynierzy i Kozacy mieli trochę oleju w drewnianych łebkach, odwróciliby broń przeciwko swoim dowódcom. Ale na panoramie Kozacy i krakowscy chłopi nacierają na siebie, nieświadomi tego, że państwa, za które nastawiają karku zrobią jeszcze wiele, żeby ich pognębić.
Chłopi walczyli o wolność, ale wątpię, czy o taką, o jakiej się uczy w szkołach. Kościuszko stał się chłopskim bohaterem, bo obiecywał, że ruszy system niewolniczy rozwijający się od XV co najmniej wieku. Kościuszką zachwycała się też lewicowa zwłaszcza szlachta już pod zaborami. Co jej nie przeszkadzało korzystać z niewolniczej pracy chłopa, dopóki zaborca nie zabronił. Oczywiście, w szkole uczy się historii Polski z punktu widzenia jej dziesięcioprocentowej szlacheckiej społeczności. Chciałbym kiedyś zobaczyć podręcznik do nauki dziejów z perspektywy chłopa, mieszczanina, Żyda, Rusina, etc.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Franek i kuleczka

Kuleczka jest centrum. Można patrzeć na szybki ruch ziemi w jej kierunku, jak wskakują na nią stoły, szafy i kanapy. Kuleczka jest piękna, półprzezroczysta, z kolorowymi kauczukowymi farfoclami w środku. Dlatego wszystko stara się ją tak schować. Jeśli chwycisz mocno kuleczkę przed zaśnięciem, nic się nie stanie. Cokolwiek się dzieje, trzymasz się jedynego stałego punktu.