sobota, 15 września 2012

Luki w pamięci

Kolbuszowski Magiel pisze o obchodach wrześniowych w naszym sztetlu. O ile dobrze rozumiem, idzie m.in.o to, że pamięć nasz sztetl ma wybiórczą. Czyli że jeśli chodzi o wspominki, to raczej bitwa kolbuszowska niż wysiedlanie getta. Raczej Janek Bytnar niż  Izrael Bakon. Raczej ksiądz Ruczka niż cadyk. Raczej hotele niż ohele, raczej akowcy niż bundowcy itede.
Obchody jak obchody. Chociaż co ja tam myślę o przebieraniu dzieci w wojskowe mundury i zapędzania ich na defilady, to sobie myślę. Jak mi życie zbrzydnie i zachce mi się biczowania w synagogach albo kamienowania za bramami miasta, napiszę. Skupmy się na wybiórczości pamięci.
Mieć o to pretensję do Kolbuszki to trochę jak mieć pretensje, że leży w Polsce. Pamięć w Polsce jest wybiórcza, plemienna. Narodowa własnie w sensie pamięci narodu, czyli wspólnoty opartej o to, że my są my, a oni są oni. Przypadłość kolbuszowska nie jest niczym niezwykłym, jeśli popatrzymy na sąsiedni Raniżów, który bardzo szybko zapomniał o Żydach i ewangelickich Niemcach, zajrzeć na kirkut w Majdanie Królewskim, etc, etc. Albo zajrzeć do podręczników historii, z których się uczyliśmy. Historia Polski uczona w szkołach to historia tzw. Polaków, to znaczy wąskiej grupy wyciętej z całej społeczności dorzecza Wisły, Odry, Wilii, Dniepru, etc. na zasadzie kryteriów etnicznych, klasowych, ideologicznych i religijnych. Każdy, kto nie mieści się w kryteriach, wypada z historii, nie ma go w narodowej pamięci, tak, jakby go nigdy nie było. Historie chłopów, Żydów, Rusinów, Niemców, Litwinów, unitów, prawosławnych, protestantów, robotników to są dzieje alternatywne, które tworzą fascynującą sieć powiązań, ale jednak muszą być zamilczane w dyskursie pamięci narodowej, jeśli zdefiniuje się go jako opowieść przykrojoną do potrzeb państwowej indoktrynacji i na potrzeby dobrego samopoczucia współczesnych Polaków.
Dobre samopoczucie chroni wyrzucenie tego, co inne poza nawias. Z jednej strony chroni to przed traumą - łatwiej mówić, że wymordowano kolbuszowskich Żydów niż że śmierć spotkała połowę kolbuszowian. W ten sposób trauma zagłady przestaje nas dotyczyć bardziej bezpośrednio, można się od niej bardziej zdystansować. Z drugiej strony chroni nas przed przykrą świadomością przemijalności własnej zbiorowości - historia kolbuszowian o żydowskiej tożsamości czy raniżowskich ewangelików pokazuje, że wystarczy jedno pokolenie, żeby duża społeczność zniknęła z powierzchni ziemi i ludzkiej pamięci, nie zostawiając nawet prawie materialnych śladów. Kto będzie za dwieście lat sprzątał stary katolicki cmentarz przy farze? I co się w farze będzie mieścić, o ile będzie stać?


20 komentarzy:

  1. Luki we wpisie jotradwanskiego

    Czytając ten tekst ma się wrażenie, że to kolbuszowianie wywołali tę wojnę, wymordowali Żydów, swych sąsiadow, zasiali trawę na kirkucie (jakby na cmentarzu przy farze nie rosła), przeszkadzają Żydom w obchodach ich rocznic, w porządkowaniu przez nich ich cmentarzy. Wychodzi na to, że czcić kolbuszowian nieżydów be jest, tak samo posprzątać grób swoich bliskich lub zapłacić za taką usługę komuś stąd, gdy jest się daleko, też. Luki, luki we wpisie. I obiektywizmu brak.
    Obchody wrześniowe w Kolbuszowej, Szanowny Panie, nie dzielą poległych według narodowości. Twój wpis, niestety, tak.
    TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu chodzi o brak jakiejś równowagi.Po prostu połowę mieszkańców przedwojennej Kolbuszowej wymazaliśmy,wymazujemy dalej z historii.

      Usuń
  2. com napisal, napisałem.

    ergo:

    czegom nie napisał, nie napisałem.


    Nigdzie nie ma we wpisie o kolbuszowianach wywołujacych wojnę. Ani o sianiu trawy. Ani o przeszkadzaniu Żydom, etc, etc.


    Odpowiadam za treść wpisu, nie za wrażenia przy jego czytaniu.

    JR

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpisujesz oczekując wrażeń. I są. Są pretensje we wpisie? Też są.
    Aha,strojenia dzieci w moro też nie popieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest wpis o historii w polskim dyskursie publicznym, o etnocentryczności pamięci, etc. nie o kolbuszowianach wywołujących wojnę.

      jr

      Usuń
  4. Tak, dotyczy to tylko Polski. Izraela (zwłaszcza), Palestyny etnocentryczność nie dotyczy. Wcale. Tam od zawsze żyją w symbiozie narody, bez muru, prześladowań, wojen i oskarżeń. Kobiety, dziewczynki tak naprawdę, nie służą w wojsku. Dzieci nie są uczone zabijania i panuje prawo i sprawiedliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dotyczy każdego z nas.Możemy jednak zmienić tylko siebie,możemy zmienić dużo w Kolbuszowej ,w Polsce.Posprzątajmy najpierw u siebie.

      Usuń
    2. Chyba mam jakiegoś buga i luki w pamięci. Nie tylko nie przypominam sobie, żebym coś w ty notce pisał o Izraelu, ale i nic takiego w tekście nie widzę. Nie wyświetla mi się? Ki diobeł?

      Usuń
    3. No właśnie, nie było. Luki w ... wiedzy? nie podejrzewam.
      Bo mieszkańców Izraela etnocentryczność nie dotyczy. To cecha tylko i wyłącznie Polaków;p

      Usuń
    4. Co do luk w wiedzy - pojawienie się tu Izraela jest wynikiem takowych, ale raczej nie u mnie, o Izraelu wiem, śmiem twierdzić, jak na polskie warunki, sporo. I, owszem, gdybym żył w Izzraelu, narzekałbym właśnie na niepamięć o wypędzonych Arabach.

      Ale żyję w Polsce i anrzekam na niepamięć o obywatelach Rzeczypospolitej Polskiej, a dokłądnie tego miasteczka, zamordowanych zanim państwo Izrael w ogóle powstało.

      Co więcej - nie mam pojęcia, ilu spośród kolbuszowian leżących na kirkucie popierało jego powstanie ( u ortodoksyjnych żydów, a tacy tu przeważali) to nie było w końcu oczywiste, ani też ilu faktycznie dobrowolnie zostałoby obywatelami Izraela, gdyby nie Zagłada.

      Dlatego też pisząc o kolbuszowianach, piszę o Kolbuszowej. gdybym pisał o izraelczykach, pisałbym o Izraelu.



      Usuń
    5. Super: w Polsce, jak i w np. Izraelu, mieszkają mieszkańcy różnej narodowości, pochodzący też z różnych miast.
      Ergo - pisząc o mieszkańcach Kolbuszowej (potomkach dawnej Kolbuszowej, dawnych Żydów może i też, bo matka jest tylko pewna), oceniając ich tak negatywnie, krytykujesz tym samym Żydów. Są więc etnocentryczni, zadufani, mają wybiórczą pamięć, i tak dalej jak we wpisie stoi.
      Wiem, że ostatnie słowo musi zawsze należeć do Ciebie, ale jako że jestem optymistką niepoprawną i chcę widzieć u ludzi raczej tylko dobre zamiary, odbieram to w ten sposób, że nie masz gdzieś tego, co tu sobie stukam. Poza tym - to w końcu Twój blog:)
      Dobrej nocy.

      Usuń
    6. Alez ja nie krytykuję kolbuszowian li tylko, tylko Polaków (a zatem Żydów, tatarów, Ormian, Marsjan i owczarki berneńskie). Zresztą niekoniecznie Polaków jako takich, raczej myślenie w kategoriach narodowych i związane z nim fikcje i mity.

      Usuń
    7. No nie, owczarków berneńskich, i innych piesków, jeśli tkniesz je choć słowem, nigdy Ci nie wybaczę! ujawnię się i pobiję (choć ja to sama łagodność) nawet, albo przede wszystkim, w Galicji!

      Usuń
    8. Nigdy w życiu, słowo harcerza.

      Usuń
  5. Zrobię, jak radzisz: jutro pobiegnę na cmentarz, by posprzątać groby swych bliskich. Nikt za mnie tego nie zrobi, nawet do głowy mi nie przyszło, by tego żądać. Groby członków mojej rodziny, daleko stąd będące, pewnie bardzo zaniedbane są, albo pochowany tam ktoś inny. Też nie mam pretensji: mogłam opłacać sprzątanie, kwiaty. To proste i oczywiste. To samo radzę Oburzonym od Kirkuta.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest właśnie przykład kolbuszowskiej mentalności-interesowania się tylko tym co moje.Reszta nieważna.Dzięki temu burmistrz i rada ,robią co chcą i zadłużają miasto ponad miarę.Niedługo zacznie się wrzask-Jezus Maria podatki od nieruchomości podnieśli.
    Stan w jakim znajduje się Kirkut to papierek lakmusowy tego kim naprawdę jesteśmy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Za to stan synagogi zachwyca!
    Kolbuszowska mentalność na przykładzie kirkuta? och, jakiż daleki jesteś od uogólnień i sprawiedliwy! powiedz mi, gdzie jest inaczej. Jeśli idzie o interesowanie się tym, co moje, masz rację - nie zaglądam nikomu pod łóżko ani nie sprawdzam, ile ma na koncie. Nie zazdroszczę sukcesów, a nawet, wyobraź sobie, cieszę się, jeśli komuś coś się udaje. Dzięki temu, mimo lat, zachowałam radość życia i nie nienawidzę.
    Z resztą wpisu dot. Rady ze smutkiem muszę się zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśl inaczej.Wkładamy na przykład jakieś 80 tys w uporządkowanie kirkutu,nawiązujemy kontakty z diaspora żydowską rozsianą na całym świecie (może się dołożą ,może nie) zaczną tu przyjeżdżać zostawiać pieniądze.Te nakłady zwrócą się nam po roku dwóch.Potem same zyski.Nawet od tej strony patrząc warto to zrobić.
      Synagoga to wspaniałe miejsce na galerię,miejsce kameralnych imprez kulturalnych.Stowarzyszeniom żydowskim to niepotrzebne,a nam niezbędne.
      Kirkut jest nasz,synagoga jest nasza....Kolbuszowa należy do nas wszystkich.Niestety najważniejsze decyzje dotyczące nas wszystkich ,podejmowane są za zamkniętymi drzwiami w gronie 4-5 osób.Tylko i wyłącznie dlatego, że uważamy że to do nas nie należy.Nie umiemy być społeczeństwem obywatelskim.

      Usuń
  8. Zgoda Maglu. Nikt tutaj nie umie. Może te dzieciaki z gimnazjum się nauczą, że to ich. Jeśli nie to skończy się chomątem na głowie. Jak w Raniżowie.

    OdpowiedzUsuń