Moją skrzynkę mailową zapchały pytania od czytelników o to, co zrobić, gdy mimo iż Martin Heidegger był nazistą życie jednak okazuje się byciem ku śmierci?
Ależ z was cielysie mokre. Przecież nic prostszego w takiej sytuacji, jak zepsuć sobie dzieciństwo.
Należy stanąć w postawie luźnej, wyprostowanej, przed lustrem i po lekkiej rozgrzewce (wolne krążenia barków, potem ramion, potem nadgarstwków, potem bioder, a potem, he, he, zatrzymanie krążenia, znaczy rozgrzewkę kończymy) zadajemy sobie pytane:
- A co jeśli gumy Turbo nie były fajnymi rakotwóczymi słodyczami z czadowymi zdjęciami superanckich samochodów tylko narędziem mającym nas skłonić do zinternalizowania norm kultury opartej na ostetntacyjnej konsupmcji i kompensowaniu braku jej możliwości konsumpcją nieostetntacyjną?
albo zrobić zakładkie :D. dzie się zatrzymiło : ]
OdpowiedzUsuń