Młyny mełły, mełły, ale zmełły. With a little help from my friends (no dobra, Staszek Dłuski ogarnął wszystko) udało się - 29 czerwca Radek Wiśniewski będzie czytał wiersze w Jameson Pubie w Rzeszowie. Będę go pytał o rózne rzeczy. O wiersze też, ale nie tylko.
Bo z Radkiem to jest tak, że w latach 90. rozkręcił w maleńkim Brzegu Stowarzyszenie Żywych Poetów, które żyje do dzisiaj. I wydawał w małym miasteczku kwartalnik literacki o ogólnopolskim zasięgu i co najmniej środkowoeuropejskim poziomie. I czytał wiersze więźniom. I wciągnął poetów w pomoc tybetańskim uchodźcom i więźniom politycznym zamiast, jak normalny człowiek, kibicować naszym na olimpiadzie w Pekinie. Wydaje książki prozatorskie i poetyckie ludzi różnych zamiast wydawać piniondze. Jeśli jest jakaś przegrana sprawa na tym świecie, to możesz być pewny, że Radek jej kibicuje, co w zasadzie w dużej mierze wyjaśnia jego przywiązanie do poświęcania czasu i energii polskiej literaturze.
Taki też jest Zenon Kałuża, podmiot liryczny ostatniej Radkowej książki.
I Radka, i Zenona, będę pytał o to, jak żyć.
Będzie dużo radości.
Czekajcie na dalsze instrukcje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz