poniedziałek, 2 lipca 2012

Wróg cię kusi coca-colą

Wybiócza czwartkowa zapodała wywiad z niejakim kominkiem. Też nie wiem, kto to jest i, prawdę mówiąc, mam to w dupie, czego sobie i państwu życzę. Bloger ponoć. W wywiadzie pada wypowiedź:

,,Wzbudzałem kontrowersje, kiedy pisałem o tym na blogu, ale uważam, że nie powinno się starać o dziecko wtedy, kiedy nie można mu zapewnić godnego życia. Czyli markowych ubrań, wakacji, biletu do kina, coca-coli zamiast taniej oranżady. Tym, którzy biorą się do robienia dziecka w takiej sytuacji, bardziej zależy na posiadaniu niż miłości.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75480,11865756,Kominek__Nie_ma_wolnosci_na_moim_blogu.html?as=4&startsz=x#ixzz1zV1okZYr''

I nie chodzi o to, że w polszczyźnie standardowej słowo ,,godny'' zaczęło oznaczać ,,dostatni'', bo to już wiadomo od dawna. Nie chodzi o to, że następne pytanie dziennikarza powinno brzmieć ,,że, kurwa, co?'', a nie brzmi. Bo też się przyzwyczaiłem. 

Idzie o tanią oranżdaę. Bo z godnym życiem nie kojarzy mi się żadna coca-cola (Oby Kominkowi nosem wyszła), ale tania oranżada typu Kaskada właśnie. Kaskada, którą odświętnie poili nas rodzicie i wujkowie, robotnicy kombinatów, pegeerowscy chłopi, ludzie żyjący, no właśnie, biednie, ale godnie,. Robiący coś ważnego i pożytecznego za nieduże pieniądze. Kupujący czechosłowackie kaszki dla dzieci, które smakowały jak nic innego, robiący nutellę z kakaa (kakała, a co!) z masłem. Kupujący fatalnie wydane (dlaczego Wydawnictwo Literackie kleiło książki śliną wielbłąda?) świetne książki i czytający je po szychcie w ogórkach czy innych płodach. No i Kaskada - siermiężna butelka z kaucją + cośtam w środku kupiona za te zapracowane grosze z Waryńskim czy innym tam oprawcą Łemków i Bojków. 

Oranżaady taniej będę bronił jak niepodległości. 

A jak ktoś mi będzie jojczał o godnym życiu w kontekście mania mnóstwa piniędzy, to ożenię kosę. 






10 komentarzy:

  1. Powiem ci coś lepszego.Po dłuższej tyradzie na temat szkodliwości picia coca-coli,pepsi,oraz innych "oranżad" znajomy Amerykanin zrozpaczony wypalił;To co pić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodę jak zwierzęta.


      Zaraz zaraz, oni tam wódki nie mają? Tam to musi być nędza i bieda.

      Usuń
    2. Chleją za to na potęgę piwo które nie jest piwem.
      Wygląda to mniej więcej tak...
      http://www.youtube.com/watch?v=BKZqGJONH68

      ....a w Polsce bezmyślnie (nieudolnie)to usiłujemy naśladować.

      Usuń
  2. Zaraz Ci wszechmocny kominek powie, że chcesz robić karierę grzejąc się w jego blasku :D

    Nie no, kominek i ludzie jemu podobni nie mają nic innego, ich życie to konsumpcjonizm do szalonej potęgi. Całe szczęście, że są osoby, które są w stanie sprawiać frajdę swoim dzieciom nie dzięki pieniądzom, a dzięki fantazji. A tej kupić się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed wydaniem książki drobny proces o naruszenie dóbr osobistych by się przydał. Nie ma to jak darmowa promocja, no.

      Usuń
    2. Tylko człowieku, jak Ci będą wręczali nagrodę literacką Gdynia 2013, to nie bierz udziału w tej żałosnej hucpie, jak czytanie poezji przez Dorotę Segdę w jakiejś sztywnej kawiarni, w której potem laudacje wygłosi jakiś nadęty profesorek, nadużywający słów "idiosynkrazja" i "byt".

      Usuń
    3. To dylemat twórcy.Pisać pod "nagrodę literacką Gdynia 2013" ,czy dla czytelnika topiącego smutki w piwie.

      Usuń
    4. Pod czytelnika, co postawi piwo w Gdyni.

      Usuń
  3. a niech mu ta cola dupą wyjdzie :D
    Uśmiałam się, oj, uśmiałam :D

    Też nie wiem, kto to jest kominek. I dzięki Bogu!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wiem, kto to Kominek, i czasem go czytam - niekiedy po to, żeby się z nim radośnie nie zgodzić dla własnej satysfakcji.
    Coli nie piję chyba że muszę (lubię swoje zęby), a mitycznej oranżady nie próbowałam nigdy (rocznik 91) i żałuję...

    OdpowiedzUsuń