środa, 21 listopada 2012

Komendokawiarnia

Kawiarnia pełniąca funkcję instytucji kultury to już norma. Połączenie kawiarni z księgarnią było nowatorskie jak ostatnie dinozaury zaczytywały się debiutancką Masłowską.

Rzeszów jak zwykle jest pół kroku przed ludzkością.



Chcesz dostać łomot, zgłosić, że zajumali ci w pociągu stare buty i przy okazji kupić archiwalnego Thorgala* ? Wpadaj!











* Dygresja - Rosiński i van Hamme tudzież ich wydawcy nie mieli kompletnie pojęcia o dystrybucji czegokolwiek na styku PRL-u i III RP. Jak można było dzielić fabuły na kilka zeszytów - vide cały cykl ,,Kraina Qa'', której w całości nie miał bodaj nikt, nawet osiedlowe biblioteki? Janusz Christa kumał bazę, dzieląc Kajki i Kokosze góra na dwa zeszyty. Całkiem dobrze natomiast ogarniał sprawę Papcio Chmiel, bo Tytusy zawsze się zamykały w jednym zeszycie. Na szczęście teraz mamy komisariantykwariaty, ufff. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz