sobota, 2 marca 2013

Szymborska Małyszem poezji także po śmierci

Jarka Mosera lubię za poezję. Jarek jest typem chłopa, któremu melancholijny sarkazm i bezlitosna autoironia z wierszy przechodzi na mejle i w ogóle do języka, co czyni z niego typa wyjątkowo znośnego i w ogóle do rany przyłóż. Jarek przysłał mejl z informacją, że jest na świecie lista książek zgłoszonych do nagrody im. Wisławy Szymborskiej.

Wchodzę ja i oburzenie mię bierze. Bo plan miał być taki. Po rozpętaniu jakiś czas temu przez prawicowe media, blogi i warzywniaki histerii pod tytułem Szymborska z Włodkiem to kumunisty i masuny wszyscy wydawcy mieli nagrodę im. Szymborskiej i stypendium im. Włodka zbojkotować. Bo niegodnie, hańba i w ogóle, o ile dobrze rozumiałem prawicowe media. Wszyscy wydawcy Szymborską zbojkotować mieli, z wyjątkiem naszego (Stowarzyszenie Żywych Poetów)  i tym sposobem jury za pomocą rzutu monetą rozdzieliłoby grosiwo między nas i fajrant.

Ale nie. Zaglądam na listę i oczom nie wierzę. 183 książki poetyckie (wiedziałem, że w Polsce poezji wydaje się dużo, ale żeby aż tak? W tym kraju tomik poetycki wychodzi raz na trzy dni) na liście. Nikt nie zbojkotował. Nawet poeci na pierwszy rzut oka narodowi. Wójcik Wujas Marcin - Polska. Nasza ojczyzna. Bełz Stanisław - Naród, który się nie szanuje. Jest nawet Barbara Gruszka-Zych, poetka i publicystka Gościa Niedzielnego. No kaman, przecież jeszcze miesiąc temu we wszystkich internetach czytałem, że Szymborska mordowała księży i urodziła Stalina. Tak się nie godzi!

Ale na drugi rzut oka lista temu oku milsza. Sporo znajomych nazwisk, także z imprez, z włóczenia się po Polsce. Z gadania i popijania, a bywa że i z czytania też, bo picie jest pretekstem do czytania jednak, nie na odwrót, jak podejrzewałem w liceum. Poza tym naliczyłem dwóch noblistów. Laurie Anderson. Bohdana Zadurę, który nie startuje za antologię poezji ukraińskiej ,,Wiersze zawsze są wolne'' ale i tak można mu kibicować. Ewę Lipską i Jerzego Kronholda, których kochamy za samą choćby Nową Falę. Jacka Podsiadłę aka Ojczym Prowadzący.  Martwego Johna Ashbery'ego na dokładkę. To nie przytyk. Ashbery nawet martwy jest świetnym poetą.

A Szymborska, nawet nieżywa jest Adamem Małyszem polskiej poezji. Nic tak nie promuje dyscypliny i nie przyciąga kibiców jak sukces, jak mistrz i takie tam. Tym, czym dla skoków Małysz, tym dla współczesnej poezji Szymborska. Nawet po śmierci, bo nagroda przyciągnie choć na sekundę uwagę Polan i Wiślan do wierszy, bo uwagę Polan i Wiślan przyciąga duży hajs i to, jak ktoś umrze. Ale to w wypadku Szymborskiej już odpada. Tak że nie o pieniądze chodzi. Idzie o uwagę współczesnego tubylca, który jest ją w stanie przywiązać głównie do rzeczy mających wymierną i dużą wartość i do tego, jak ktoś umrze, jak się już powiedziało. O podtrzymanie w nim złudzenia, że poezja jest bardzo ważna, bo płacą za nią dużo pieniędzy raz na rok. Nóż widelec wpadnie na to, że ważna przez te grosze nie jest, a najważniejsza, ale to z zupełnie innych powodów.

2 komentarze:

  1. Nic niesugeruje ale...
    " Tylko pięć osób wystąpiło do tej pory o przyznanie zapomogi, którą literaci będący w trudnej sytuacji życiowej mogą uzyskać od Fundacji Wisławy Szymborskiej. Termin składania wniosków upływa 31 marca.

    Pomoc materialna dla ludzi pióra to jeden z zapisów testamentu zmarłej w lutym ub.r. poetki i laureatki literackiej Nagrody Nobla. Wisława Szymborska sama za życia wspomagała swoich kolegów. Obecnie to jedno z zadań opiekującej się jej spuścizną Fundacji, która utworzyła fundusz zapomogowy."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, to może tę stypę wszyscy zbojkotowali (i ja też!)?
      Albo piszącym powodzi się aż tak dobrze.

      Usuń