czwartek, 2 lutego 2017

Dlaczego zadupia?


Zawsze gdy się zastanawiam, co ja tutaj robię, to dzieje się coś takiego, że sobie przypominam.
Jakiś czas temu, ze dwa miesiące temu bedzie,  kupowałem różaniec. No dobra, dziesiątek. I  nas jest tak, że sklep z różańcami jest w jednym pomieszczeniu ze sklepem z zabawkami. Nie było pani od różańców, więc stery sklepu chwilowo i spontanicznie przejął pan od zabawek. Był ostatni dziesiątek, bez ceny. Ani ja, ani pan od zabawek nie wiedzieliśmy, po ile takie dziesiąti chodzą. Zaproponowałem, jak wypadało, czopkę piniendzy, pan od zabawek złamanego szeląga, też jak wypadało. W końcu stanęło na paru zotych i cześć. Umówiiśmy się, żejakby się coś nie zgadzało, to się rozliczymy następnym razem. To, że pojawię się w sklepie z zabawkami to jest sprawa pewna jak nie wiem, co.
Minęły dwa miesiące, ale, panu od zabawek, jak się okazało, nic nie minęło. Szedłem przez rynek. Gdy mnie zobaczył, wyszedł przed sklep i zaczął wołać. Okazało się, że dałem mu wtedy trzy złote polskie za dużo. Koniecznie musiał oddać. - Inaczej miałbym to na sumieniu - wyjaśnił

No, i właśnie dlatego.

2 komentarze:

  1. Opowiem ci parę zupełnie innych historii o ludziach z zadupia. Ale chyba je znasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) ładnie opowiedziałeś. te zabawki robią mi taką miętkość w gomóle

    OdpowiedzUsuń