wtorek, 31 grudnia 2013

Kawaliyrka. Przemija postać świata tego

Stoję w kolejce w gieesie. Obserwouję ludzkość, bo lubię. Ludzkość miała formę kawaliyrki. Kawaliyrka, jak to kawaliyrka, toczyła dysputę długą, czy wziąć lytrę czy pół lytry. Ech, młodość, młodość, gdy człowiek ma jeszcze takie problemy, gdy nie wie po pierwsze, że pół lytry na pięciu to jest nic i nie ma sensu brać, chyba że się zaraz ma matematykę, a poza tym to już niedługo będą w wieku, w którym majac do wyboru lytrę, pół lytry i w ogóle wszystkie lytry świata tego człowiek wybrałby możliwość porządnego wyspania się. Wiem, co mówię.
W końcu dyskusja kawaliyrki zeszła na dziwne tory. - No to weź zwyczajny - mówi jeden baciar, po czym grupa bierze z półki lytrę oleju kujawskiego. Chłopcy smażyć będą. Co się dzieje z tym światem, ja się pytam?

32 komentarze:

  1. Lyterat wszystkie zboczenia poetów polskich i zagranicznych zna a nie kojarzy. Trylogii nie czytał przepisu Zagłoby o oleum jako podkładzie pod alkohol nie słyszał. Nie kawaliryka na psy zeszła jeno lyteraci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagłobę zna. A w tym wieku pił bez podkładu, a na jednych wagarach zagryzaliśmy karmą dla kotów, bo nic innego nie było. A chłopcy mieli ewidentnie niecne zamiary kulinarne.

      Usuń
    2. Ściemniasz karma dla kotów to wynalazek czasów w których jabola nawet siarkom nie cuć, jeno sokiem malinowym.

      Usuń
    3. Siarką nie, ale posmak szczura był mocny, jak się źle trafiło.

      Usuń
    4. No nie na myszach to jest łyski.

      Usuń
    5. Ale szczura to serkiem Danio zagryzaliśmy. Nawet działał.

      Usuń
  2. Jak fajnie można gadać o niczym a Tyś się musiał mszalnego wina chwycić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taż i lepi gadać o niczym, bo się nikt nie obraża.

      Nie wykluczam, że odkryłem jedno z praw rządzących Kolbuszową:)

      Usuń
    2. Ba światem całem, niestety

      Usuń
    3. niestety. w rkl gadanie o niczym bywa kamieniem węgielnym obrazy. tak się bowiem składa, że przedmiot dysputy jest jednocześnie wskaźnikiem IQ dysputujących.

      Usuń
  3. poprawna wymowa: kawalyrka. kolbuszowa górna, ze względu na bliskość ekhm... yyyy...miasta :-)))))))))))))))))))))))))))))))))) przejęła cechy etnolektu "mieszczan" kolbuszowskich, którzy maskowali w ten sposób pochylanie samogłosek. wg maskujących przybliżało to ich etnolekt do mowy "ładnej" albo jak to się to tutej mówło "niezepsutej".

    OdpowiedzUsuń
  4. przypominam, że w XIX i mniej więcej do lat 70 tych XX wieku "mieszczanie" kolbuszowscy obowiązkowo posiadali trochę pola, krówki oraz świnki. aby było co jeść, bo oficjalnie byli rzemieślnikami. no ale jeść trzeba. stan taki ułatwiony był przez posiadanie odpowiedniego miejsca zamieszkania. w rynku była tylko jedna "mieszczańska" kamienica - Drewnickich (dzisiejszy warzywniak z balkonem na I piętrze). pozostali bourgeois pomieszkiwali na ulicach wychodzących z rynku: Pańskiej, Mieleckiej, Piłsudskiego oraz Nowe Miasto. konieczne więc było podkreślanie odrębności i wyższości etnolektem. dzisiaj podkreśla się czym może ale raz, że nie wychodzi bo ni ma z cygo, dwa, że nikt na to nie zwraca uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Według legendy miejskiej stare kolbuszowskie rody mają pochodzenie szlacheckie o czym ma świadczyć brzmienie ich nazwisk . W Kolbuszowej mieszkają od ponad dwustu lat i pełnili kiedyś różne funkcje związane z funkcjonowaniem pałacu książęcego i prywatnego miasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odszlacheckie nazwiska miewały bardziej prozaiczne korzenie - chłop mieszkający w dobrach pana dostawał przezwisko od jego nazwiska. Stąd np. całkiem sporo nazwisk magnackich w Polsce współczesnej, hihi:) ciekawe, jak było w Kolbuszowej.

      Usuń
    2. Aha stąd co drugi w Kolbuszowie nazywa się Sanguszko, Tarnowski, Lubomirski etc.

      Usuń
    3. hhihihihiJakie to mogłyby być te "rózne funkcje"hm... szef działu promocji.... nieeeeeeeeeee... zastępca Lubomirskiego... nieeee... informatyk? no nieeee, specjalista do spraw marketingu też nie. Zostają tylko stajnie, kopanie ogródka itp a dla pań mieszczanek sprzątanie pokoi. No i tu muszę przyznać rację... zważywszy na tą ostatnią funkcję to istnieje domniemanie, iż w żyłach wielkich kolbuszowskich rodów rzeczywiście płynie błękitna krew.

      Usuń
    4. Batożenie Project Manager względnie Pańszczyzna Senior Supervisor.

      Usuń
    5. Oficjalista dworski, łowczy, zarządca klucza kolbuszowskiego, dworki i dworzanie kapelmistrz orkiestry dworskiej dworska zarządca ogrodu włoskiego i oranżerii, dowódca straży zarządca folwarku, pisarz, i inni arendarze itp i itd.Trochę ich było skoro administracja klucza dawała zatrudnienie oficjalistom którzy urzędowali w trzech dużych oficynach.Tych prac nie wykonywało pospólstwo, które zwaliło się do miasta później.

      Usuń
    6. Tzn. jak później? To kto zapierdalał w polach na to tałatajstwo powyżej?

      Swoją drogą ładna lista. Gdzie był Jakub Szela, kiedy był potrzebny?

      Usuń
    7. Jakób pewnie grzecznie gnój rozwalał i o związkach zawodowych pilarzy cielesnych nawet nie marzył, Kawalirze.

      Usuń
  6. Wszelkie dyskusje na temat etnografii na tym blogu kończą się zamieszkami i stratami w ludziach i sprzęcie.

    Po pierwsze: dopóki nie powstaje literacki język na bazie gwary lasowiackiej mówienie o poszczególnych realizacjach w kategoriach poprawności ma sens tylko o tyle, o ile mamy na myśli kryteria dialektologiczne, tzn. to, czy forma jest reprezentowana w terenie. Wszelkie inne wartościowanie możemy rozpatrywać li tylko w kategoriach estetycznych.

    Po drugie - z resztą się zgadzam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawności niepoprawności. Górna mówiła i mówi źle bo zepsuta miazdę jezd ;-)

      Usuń
    2. Chyba Ty.

      Nie można deprecjonowac gwary miejskiej Kolbuszowej z co najmniej trzech powodów - wyrosła na substracie lasowiackim i jest lasowiacka.
      Dwa: gwary małomiasteczkowe zanikają szybko i - trzy: gwara miejska Kolbuszowej jest słabo opisana (jeden artykuł Ożoga?). Deprecjacja to szybsze zniknięcie całkowite tej gwary, a znikniecie każdej gwary to strata niepowetowana.

      Usuń
    3. Gwara miejska kolbuszowska hi hi hi to język spowodowany ruralizacją miasteczka. Po prostu nowi mieszkańcy wytworzyli język będący efektem wymieszania zróżnicowanych w poszczególnych wsiach sformułowań. Wszystko zależy z jakiej wioski pochodzą mieszkańcy danej ulicy.

      Usuń
    4. Określenie ,,ruralizacja miasteczka'' implikuje pierwotne niezruralizowanie tegoż. Kolbuszowa nie wzięła się chyba z kosmosu, hę?

      Usuń
    5. Miasto było przyszli nowi i je spieprzyli. Lesioki to wytwór kulturowy równoległy do powstającego miasta jedynie że ze wsi.

      Usuń
    6. Jest też druga teoria, że tzw, końcówki przybierali adaptowani na dworzan chłopi /Karol Burszta cós nawet mieszali w skansenie i nie była to etnomuzyka dla smyka i już wtedy frymarczyli ludowizną, podobnie jak, Oskar, Franciszek, etc / Kolbuszowa to niezwykle ciekawe miasteczko, o ciągle nieodkrytej historii paru waryjatów skończyło kiepsko chcąc ją odkryć.Ale umarli ze słowem monografia na ustach.

      Usuń
    7. zrób ty etnomuzykę albo w ogóle zrób coś zamiast pierdzieć po necie. wtedy pogadamy.

      Usuń
    8. Sorry, etnomuzyka to najpiękniejsza rzecz, to grand prix naszej stolicy powiatu to jest po prostu genialne!!!! Świat to chuj najważniejsze kto jest najlepszy we wsi.

      Usuń
    9. no widzisz. widać, że boli ale powolutku się uczysz. ja to rozumiem i wiem, ze potrzeba ci czasu. uformowała cię Kolbuszowa i dla tego będzie boleć każde zetknięcie z normalnym światem.

      Usuń
    10. *dlatego. wybacz literówkę zakrztusiłem się śniadaniem podczas lektury

      Usuń
    11. http://www.youtube.com/watch?v=gR68Cubwk5c

      Usuń