niedziela, 15 grudnia 2013

Wieczór autorski Tarasa Malkowycza

A kolbuszowska biblioteka zorganizowała iwent. Troszkę w tym pomagam, więc zależy mi na tłumach dzikich walących drzwiami i oknami, żeby następnym razem dyrektor Jagodziński nie spuścił mnie ze schodów, jak będę szedł do biblioteki (z akcentem na o) z jakimś pomysłem. Przypominam, że dyr. Jagodziński gabinet ma dość wysoko, a na schodach dywanów niet.

Piątek 20 grudnia, godzina 17. Poezja+ pogaduchy+ opowieści z pierwszej ręki o tym, co się dzieje na kijowskim Euromajdanie. Zapraszam.



18 komentarzy:

  1. Jagodziński dużo musiał zainwestować, koszty podróży, tantiemy autorskie, uroczysta kolacja, trzy gwiazdkowy hotel,pamiątkowe suweniry.
    Nic dziwnego że się chłop zdenerwuje mała frekwencją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do tego wizy, łapówki, dziwki i heroina, nie zapominajmy, Bez tego nie ma porządnej imprezy literackiej.

      Usuń
  2. ok. namówiliście mnie. Mazur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamówimy więcej. Wybierz: wizy, łapówki, dziwki, heroina czy suweniry z gminy?

      Usuń
  3. to wszystko, od dziwek począwszy, to dla tych, co przyjdą?
    ciekawam, co zostanie dla Poety. pewnie - namiot. i ewentualnie pamiątka po tej pani

    OdpowiedzUsuń
  4. a z powiatu, któremu ubliżono (trochę) - nic? nawet bębenka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak powiat ma jakąś heroinę, to jest mile widziany, tak.

      Usuń
  5. Potrafimy wydać kasę na współpracę z innymi krajami z eurosojuzu a tu zajebista radość bo przyjeżdża, jakiś bidny Ukrainiec na dodatek jako emisariusz przegranej dla nas sprawy integracji Jego kraju z Europą a tu podśmiechujki. Pobyt tego zdolnego człowieka tu i teraz powinien być wydarzeniem i należałoby go potraktować co najmniej tak samo jak jakiś dziadów z Francji czy Niemiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No radość jest zajebista, piszę bez przekąsu, bo korzystając z okazji, że chłop jest na stypendium w Willi Decjusza w Krakowie udało się zmontować w Kolbie kurtularny inwent dodatkowy. Ale lista tematów, do których podchodzę z powagą jest bardzo krótka i nie ma na niej imprez literackich. Wydarzenie wydarzeniem jest, można je polubić na fejsie, shareować etc. i w ten sposób przyłożyć rękę do informowania.

      Swoją drogą, jeśli chodzi o życie kulturalne to nie taka Ukraina bidna, jak nam się często wydaje. Rynek literatury pięknej wygląda, z tego, co kojarzę, cokolwiek lepiej od polskiego. Człowiek piszący to na wschodzie wciąż prestiżowe zajęcie, a i patrząc po akcjach promocyjnych książek, więcej ludzi chce płacić za te książki. Będzie okazja pogadać w piątek, do zoba!

      Usuń
    2. Ten tekst ze schodami to Ci nie wyszedł. Przecież to tylko dzięki Tobie ten Taras przyjeżdża akurat do Kolbuszowej. Pod względem czytelnictwa i kupowania książek to my jesteśmy niewątpliwie biedakami jak u nich ma być tak jak u nas to lepiej niech się przyłączą do mateczki Rosji.

      Usuń
    3. Gdyby biblioteka nie dała pieniążka na bilety kolejowe Kraków-Sędziszów MAopolski i nazad, nie zapewniła swojej sali i nie ogarnęła plakatu, to nic by się nie stało. Zresztą biblio sama też robi spotkania autorskie roztomaite, więc szału wielkiego nie ma. Poza tym imprezy jeszcze nie byo, nie wiemy, czy wypali, więc nie cieszmy się na zaś.

      Z mateczką Rosją bym nie przesadzał. Największym zagrożeniem dla ukriańskiego rynku książki jest rynek książki rosyjskojęzycznej. Zalew taniej rosyjskiej literatury - zrozumiałej dla Ukraińców i wydawanej w milionowych nakładach, bo sprzedawalnej od Sądowej Wiszni po Władywostok.

      Usuń
    4. A, mówiąc ,,rosyjska literatura'' mam na myśli też rosyjskie tłumaczenia zachodniej literatury popularnej.

      Usuń
    5. Już wypaliło bo przyjeżdża i jest już jeden zainteresowany. Możliwość jest a to najważniejsze. Mało jako społeczność niestety interesujemy się integracją z Ukrainą.

      Usuń
    6. Jako społecznośc podejrzewam dumamy nad tym, jak przeżyć. Ni mom żalu.

      Usuń
    7. Można być albo mieć, można mieć albo być, można też mieć i być i być i mieć.

      Usuń
    8. a pewnie, że można. Ale to trza nie dość, że mieć troszkię farta, to jeszcze umić. A w warunkach biedakapitalizmu wymaganie od kogoś, kto stara się utrzymać rodzinę ze śmieciówki w firmie O. żeby ogarniał kurtulę współczesną trąci nieco bucuwą, I nie chodzi o barierę ekonomiczną, bo teraz wiedzę i sztukę ludzkości masz na wyciągnięcie myszki, a o siły życiowe. Owszem, fajnie jak umiesz pogodzić życie za tysiąc z hakiem mniejszym czy większym z jakimś rozwojem duchowym to super, jeśli nie, to szkoda, ale trudno mieć do ciebie żal. Chyba żeś uczyciel albo inny inteligent pracujący. Wtedy nieruszanie mózgiem poza pracą ci po prostu uwłacza.

      Żeby było jasne - byłoby fajno, gdybyśmy byli społeczeństwem przepojonych ideą braterstwa ludzkości pasjonatów, ale nie mam zamiaru się obrażać, jak ktoś jednak nie jest. Bo chyba że w wypadkach wyżej wspomnianych.

      Usuń
    9. Co inne by było gdybyśmy byli wypoczęci materia łowo zaspokojeni to dopiero by nam się chciało rozumieć ludy biedne i cirponce. Bośmy społeczeństwo obywatelskie tuskowe zarozumiałe rozświetlone idełem braterstwa. Pierduty kolego pierduty. Kto Ci do tego bardziej pasuje Owsik czy Ochojska. Mi jakoś bardziej ta chroma Jadzia niż helikopterowy Jurek. Idąc dalej bezpłciowo bardzi mnie rajcuje łona niż łon celebryta i jego produkcion. Zaznaczam że jedno i drugie szanuje. Bidok bardziej biednego zrozumi, bogaty mniej chyba że coś z tego mo.

      Usuń