wtorek, 31 maja 2011

Na granicy iluzji

Najdziwniejsze w kręceniu filmu było poczucie zamiany miejsc - do tej pory ten świat był w mojej i Jarkowej głowie, teraz było na odwrót - to my znaleźliśmy się w tym świecie. Tzn. ja trochę w środku, a jednocześnie trochę z boku, bo byłem za granicą iluzji, czyli za kamerą. Trochę jak na progu izby w Weselu, o. Czyli jak w
życiu.


Bułhakow w Powieści teatralnej pisał o wszechogarniającej zajebistości powoływania do życia światów. No i rzeczywiście, są mrówy na plecach, gdy się okazuje, że wiązka archetypów i znaków tajmsem dwunastką przez chwilę wygląda jak jakiś równoległy świat. 



Bo może i jest jakiś równoległy świat, w którym galicyjski kocioł nadal buzuje mieszając melodie i języki odwrotnie niż przy Wieży Babel - tworząc jakiś wspólny prajęzyk, jakiś rusińsko-cygańsko-polsko-rumuńsko-niemiecki język Adamowy. Nie wiem, co bym robił w tym świecie. Wizja bycia uczniem uczniów Dawida z Lelowa wydaje mi się najfulwypaśniejsza. 




poniedziałek, 30 maja 2011

piątek, 27 maja 2011

Idole

A to idole Hani. Niby dobrze, niby lepsza kapela Raniżowianie niż GG Alin czy inny Marylin Manson, zwłaszcza w wieku trzech lat. N'ale z drugiej strony - większość znanych mi kapel rockowych nie dorównuje Raniżowianom jeśli chodzi o rock n'rollowy styl życia. Na razie obserwuję tylko rozwój sytuacji. Jeśli Hania chwyci kiedyś za akordeon albo klarnet, przyjdzie czas na obawy.

wtorek, 24 maja 2011

Odpust

A u nas odpust. Odpust mnie zawsze fascynował, nawet teraz kusi mnie straszliwie, żeby kupić małym po wielgachnym wiatraku, chociaż wiem, że te wiatraki najdalej pojutrze zaczną się rozpadać, co najmniej jakby je montował jakiś don Kichot-sabotażysta. Kusi mnie też, żeby o odpuście napisać,ale raz już napisałem, o tak:
Polnische Wirtschaft

gdybym miał ojczyznę, żałowałbym, że mogę jej oddać tylko jedno życie.
a tak to mam tylko świat, który trzeba uporządkować, zanim córka
wejdzie w okres dojrzewania trudnych pytań, zrywania przejrzałych
odpowiedzi. ordnung ist die beste Schatz, mówi babcia,
a nauczyła się tego od Niemców. i tego, że jest porządek,
który nie jest w porządku.

koniec zabawy w dom, układania się z tym wszystkim równolegle.
jest punkt przecięcia, stały gwóźdź programu. tresura dzikich
zdarzeń, żonglerka nożem, na jego ostrzu wszystkie
nasze dzienne sprawy. werble, talerz, a teraz przed państwem
gwiazda wieczoru, święta zadra.

odpust. czyszczenie czyśćca, ale największe święto tych,
którym nie ma jeszcze co odpuszczać. kolorowe wiry, serca,
które są słodkie nawet, gdy są złamane, wata, która skleja
jeszcze wszystkie pęknięcia. chłopcy biegają z plastikowymi
schmaisserami. tylko kocięta są zabawne, gdy uczą się zabijać,
mówi zadra.


No i drugi raz to nie miałoby sensu. Bo dalej odpust jest czymś wzruszająco-koszmarnym. dzieciaki z kopiami drugowojennej broni i kałasznikowów w skali 1:1 uwijają się między straganami z wielkimi sercami i wiatrakami, na wszystko patrzy Dżejpitu w wersji kanonizacyjnej, co go proboszcz powiesił na fasadzie. Gdyby dzieciaki latały ze sztucznymi penisami, proboszcz uplótłby bicz ze sznurków i zrobił rozpierduchę. Ale chodzi tylko o zabijanie, więc patrz sobie dziadku, co mruczałeś coś o wojnie w Iraku, wiś i nie przeszkadzaj. My się tu bawimy. 

poniedziałek, 23 maja 2011

Kołodziej

A to kołodziej z Futomy. Dobrych 20 minut poświęcił na tłumaczeniu mi, jak się robi koła, żeby były okrągłe. Nie wiedział, że moja wyobraźnia przestrzenna nawet nie leży i nie kwiczy. Ale nie miałem serca przerywać, to tak jakby przerwać Chingachgookowi perorującemu na temat szkolnych postępów Unkasa. A poza tym mam nabożną cześć do wszelkich daremnych wysiłków, bo mam niejasne przeczucie, że na daremnych wysiłkach jakichś dziesięciu sprawiedliwych ten świat sobie w wielkim, czarnym nadziewanym gwiazdami kiślu wisi.

piątek, 20 maja 2011

Biblia jako podręcznik życia i hodowli owiec

Biblia nie ściemnia nawet jeśli chodzi o detale. Wiemy już, że pasterz rzeczywiście woła owce swe i znają jego głos.Ba,wiemy nawet, że na początku najlepiej działa meczenie. Wiemy, że gdy nie ma pasterza, owce się rozbiegają i wpieprzają sąsiadom kapustę. Wiemy, że rzeczywiście jest tak, ze zagubionej owcy się szuka do oporu. Dzisiaj doszło jedynie grożenie zrobieniem kebaba, jak się znajdzie. Wczoraj sprawdziliśmy, czy owca rzeczywiście jest niema wobec strzygących ją. Jest. Wolimy nie sprawdzać, czy baranek wiedziony na zabicie reczywiście idzie spokojnie. Wierzymy Biblii na Słowo.

piątek, 13 maja 2011

Na planie

Dzisiaj w Raniżowie próba do pierwszego w historii niemego filmu muzycznego. Spełnia się klątwa polonisty - pełnię rolę drugiego scenarzysty.


Ale jeszcze nie jest tak źle, jak tu:

ofiara

Dawniej pod węgłem zakopywało się w Słowiańszczyźnie ofiarę ze zwierzęcia. W Puszczy Sandomierskiej ludzie poszli po rozum dom głowy i wykształcili tradycję wegańsko-praktyczną. Wczoraj Hania wrzuciła w cement dwa pieniążki. Na wszelki wypadek grosz i ćwierć hrywny, czyli 25 kopiejek. Bo jak się mieszka parę kilometrów od historycznej granicy Rusi, to lepiej być w dobrych stosunkach z duchami, skrzatami i przodkami obu stron.

środa, 11 maja 2011

Panki w tankach, czyli za co kochamy ukraińskiego pankroka


A ten kawałek to nawet w ttójce puścili.Na szczęście znajomość ukraińskiego jest w Polszcze znikoma, więc nikt nie robił rabanu o fragment o wojinach UPA poległych w wołyńskich lisach i karpackich borach.

Czytanie z listów

Ja sem ukryta opcja knedliczkowa. Nie wykluczam, że jeśli sytuacja w Polszcze dalej się będzie rozwijać, jak się rozwija, poproszę o azyl w czeskim Cieszynie

Po czesku to nawet metalu da się słuchać.


A prażany grają tak:

piątek, 6 maja 2011

środa, 4 maja 2011

Radio Maryja po czesku

A my z Kasią złapaliśmy czeskie Radio Maryja, a potem czeską Trójkę. Wszystko takie jak u nas, tylko inne. Czesi w swoim RM modlą się i czytają bajki.Rozmów niedokończonych brak. Ciekawe, jak by to było po czesku?  W swojej trójce puszczają jeszcze bardziej nieopłacalne rzeczy niż u nas.

wtorek, 3 maja 2011

Z rozmów wydawniczych

z polskiego na nasze, przełożył Janusz Radwański

- Lałreaci, jakbyśta chcieli, to się u nas wydajta. \
- Mata książkę, bierzta. Chałwa zwyciężonym sie nazywo.
- Dobre, ino krótkie. Weź pan dorzuć jeszcze z 15 wirszy.
- Eee, bez sensu, bo rozmemłane wyjdzie. N'ale mota.
- Eee, panie teraz to rozmemłane to jakieś takie...


- Książkę mom. Nazywa się Chałwa zwyciężonym.
- O, dobre, dobre. Poświęcimy nasz czas na ołtarzu sztuki i kultury. Ty autorze, zapłacisz tylko najniższą pensję krajową drukarni. My Ci damy 100 książek, do księgarń pójdzie drugie tyle. Możesz też dorzucić średnią krajową, wtedy dla odmiany do księgarń pójdzie 100 książek, a Ty dostaniesz 300.  Ewentualnie dorzucisz jeszcze stówkę, wtedy do księgarń pójdzie 100, a Ty dostaniesz 500 sztuk.

W życiu nie dostałem droższej oferty kupna opału. Pewne jest tylko wierszydło tytułowe na razie. Ciąg dalszy nastąpi.

chałwa zwyciężonym

Chałwa zwyciężonym, lizaki ostatnim. Po koncercie
zespołu pięści i tańca schodzimy do szatni, 
zdejmujemy z haczyków wymęczone ciała. 
Jeśli wstydzisz się jego drżenia, to znaczy, 
że działa wokół ciebie kancelaria rzeszy
spraw nieistotnych, królestwa tego świata.
Kulawy kruczek siedzi, sumiennie płata
figle na plastry, na miazgę ściera żarty. 
Bierze się serio jak wodę w płuca
to, co niewarte rybiego śpiewu, własne wygrane. 
Powiedz, z czym przegrywasz, a tym cię zmierzę. 
Tyle twojego, ile za dobrą monetę bierzesz
bez pytania o cenę. Im mniej ciebie, 
tym trudniejszym jesteś celem. 
Dzieci, drobne ptaki, kruchy sojusz bratni. 
Chałwa zwyciężonym, lizaki ostatnim.

bawiąc uczy, ucząc wzrusza

Jak się już człowiek gdzieś ruszy, to ma potem refleksyj jak małpa wszy. Więc a'propos Brzegu - impreza była z okazji Dni Księstwa Brzeskiego, które to dni były przykrywką dla promocji nowego numeru RED-a. Większość ludzi się nie zorientowała w sytuacji i poszła na festyny zamiast słuchać literatury przez duże TU. W Redzie (RED-zie?) poza kupą ciekawych rzeczy były moje wierszydła i notka, do której wrzuciłem informację, że zajmuję się wypasem owiec. Częściowo dla jaj, częściowo dlatego, że to zajęcie bardziej określa mój byt, świadomość i okolice niż np. bycie doktorantem. Poza tym teraz wszyscy są doktorantami, więc nuda. Poza tym te studia potrwają jeszcze max. 2 lata, o ile mnie wczesniej nie wyrzucą, a owca to i zdziesięć pożyje, o ile się jej wcześniej nie zje.
Po czytaniu podejszła do mię niewiasta i powiedziała, że się wzruszyła i w ogóle. Bo jej mąż też owce hoduje.
Poezja zasadniczo jest do tworzenia wspólnoty i umożliwiania porozumienia między ludźmi. Hodowla zwierząt rzeźnych, jak się okazuje, też.

poniedziałek, 2 maja 2011

Czym się różni Kolbuszowa

Pierwszy maja, czytanie w Brzegu. Znów wypływa temat różnicy między Kolbuszową Górną a Kolbuszową. Więc tłumaczę: Kolbuszowa to małe miasteczko ze wszystkimi tego konsekwencjami. Górna to wieś z krowami i takoż konsekwencjami. Różnica jest, a jaka dokładnie. to jest temat na fajne badania etnograficzne, które kiedyś jeszcze będą przeprowadzone, pewnie jak zwykle 20 lat za późno.
A badania byłyby ważne, bo Polska jest Podkarpaciem Europy. Im więcej wiem o tzw. Podkarpaciu, tym więcej wiem, że nie wiem o Polsce. Dajmy na to radny X robiący mi wyrzuty, że jak prezentowałem jego wieś we gazecie, tom fotografował sady, kapliczki i drewniane chałupy. A my takie nowoczesne jesteśmy, mamy dywanik asfaltowy, 20 metrów chodnika żeśmy se zrobili! Dobrze, że nie pochwalił się, że jedzą sztućcami. Byłoby 200 % polskiego kompleksu na tle mania kompleksu.