sobota, 31 grudnia 2011

Dlaczego nie odzywam się do żony

1. Za dialog:

- Naprawiłem odkurzacz!
- I działa?!


2. Za wydarzenie.

Postanowiłem zagrać ukochanej kobiecie wieczorową porą. No więc lecę standardy, paluchy mam rozgrzane, więc improwizuję, śmigam po całym gryfie. Jestem Hendrixem Puszczy Sandomierskiej. Całą duszę wkładam i giętkość stawów i serce i inne podroby. Normalnie pseudolasowiackie nieślubne dziecko Paco de Lucii i Keitha Richardsa. W tym momencie słyszę:


- Ale musiałeś mieć rozstrojoną tę gitarę, że tak długo stroisz.

czwartek, 29 grudnia 2011

Wypożyczalnia

Wypożyczalnia po trzykroć folkowa. DIY secesyjny szyldzik-witrazyk, drewniany budynek, no i najważniejsze - 2011 i wciąż działa!

Swoją droga, kto 20 lat temu pomyślałby, że niedługo wypożyczalnie będą czymś oldskulowym jak guma Turbo, spluwaczki czy mamuty.

środa, 28 grudnia 2011

Ankieta-podsumowanie

Na pytanie ,,Czy można wypowiedzieć słowo Lentilky bez uśmiechu'' 25% ankietowanych odpowiedziała ,,Można, ale po co''. To miło. Jeszcze milej, że 75% odpowiedziało Ho-ho, beri-beri. To dobrze wróży przyszłości Narodu Polskiego, a kto wie, może nawet czytelników tego blo.

Od dziś nowa ankieta.

czwartek, 22 grudnia 2011

Pająk

Choćby przyszło tysiąc ikei, i każda zjadła, tak dla idei, tysiąc kotletów, nawet schabowych.
I każda przepiła kompotem śliwkowym i każda nie wiem, jak się wytężała, to takiygo pająka nie zrobi, choćby się... tralalala.



Pająka zrobiła Zofia Fila z Mazurów. Nie wiem, ile zjadła kotletów. 

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Za co kochamy Lasowiaków - cd.

Za fantazję.

Na marginesie Herberta w Toruniu

1. Żem wygroł. Żem musioł  odpowiadać na pytania.

- Jak zaczął pan pisać?
- Usiadłem, wziąłem długopis i napisałem pierwszy wiersz.

To nie jest złośliwość. Prawda czasem po prostu brzmi złośliwie. Z prawdą już tak jest.

2.
Żem dostoł tako książke ,,Herbert w Toruniu'' Cezarego Dobiesa. Książka ma ponad sto stron Opowiada o trzyletnim okresie mieszkania Herberta w Toruniu, o którym niewiele wiadomoi, prawdopodobnie dlatego, że niewiele się wtedy u Herberta działo. Autor pisze więc o tym, że Herbert studiował. A jak studiował, to też mieszkał, choć nie zawsze wiadomo, gdzie (autor stawia tezę, że waletował przez pewien czas. Teza nie jest według niego bezpodstawna). A jak mieszkał, to i jadł, ale nie wiadomo za bardzo, gdzie. I pisał, choć nie do końca wiadomo, co. Książka jest mistrzostwem świata w rozcieńczaniu faktów.

W związku z tym postanowiłem napisac książkę o pobycie Edwarda Stachury w Kolbuszowej Górnej. Edward Stachura co prawda w samej Kolbuszowej Górnej stopy nie postawił, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Ale jadąc z Warszawy w Bieszczady musiał jechać PKS-em przez Kolbuszową Górną, prawda? Książka będzie o tym, że Stachura w autobusie (a więc i w Kolbuszowej Górnej) mógł spać. Mógł też nie spać. A jak nie spał, to czytał, pisał, jadł albo podziwiał widoki. Ewentualnie w autobusie (a więc i w Kolbuszowej Górnej) walczył z mdłościami.

Książka będzie kończyła się postulatem postawienia w Kolbuszowej Górnej pomnika Stachury na logo PKS z granitu i tablicy ,,Tu Edward Stachura spał/jadł/czytał/pisał/podziwiał widoki/walczył z mdłościami. Poecie  - górniacy.''

piątek, 16 grudnia 2011

Indianie!



Traband, czeska skupina folkovo-rockovo-diabel zna, jaka. Znamy i kochamy.

Pod filmem ciekawa dyskusyja - internauci dostrzegają podprogowy przekaz nazistowski. Samochodzik ma na drzwiach cyferki 1 i 8. Pierwsze i ósma litera alfabetu, a więc A i H. Adolf Hitler, oczywiście. A totemy złożone do kupy dają nam swastykę.

Autor klipu tłumaczy się, że totemy po prostu tak wyglądają i cześć. A samochodzik był jego zabawką w dzieciństwie ulubioną, a jako że urodził się 18, namalował na nim tę liczbę.

Oczywista ściema. Kryptoneonazim czai się wszędzie, zwłaszcza w czeskich klipach folkowych.

czwartek, 15 grudnia 2011

Noszenie ciężarów powoduje zmęczenie

Jako doktorant muszę odfajkować kurs BHP. Kurs został zrobiony specjalnie dla studentów i doktorantów UJ. Autor kursu bierze słusznie skądinąd pod uwagę, że może mieć do czynienia z debilami. Ci widać na załączonym obrazku. 

Bo jak ma traktować ludzi, którzy prowadzą badania bez stypendiów kosztem snu i życia rodzinnego i do tego rozwiązują jeszcze testy z BHP? 



Objawienie

Franek cały dzień chodził i mówił:

,,Pan Bóg mi powiedział..."

Zapytany, co mu powiedział, zacinał się. Jak zwykle, objawienie okazało się niewyrażalne w języku.

środa, 14 grudnia 2011

Słowianie

Nadmuchiwałem dmuchanego konia.Koń z konia w kształcie flaka zaczynał przypominać flaka w kształcie konia.
Hani się pomyliło i zawołała: Jest coraz gorzej!

Po chwili oboje skalali wokół mnie, cieszyli się i wołali

- Jest coraz gorzej!
- Jest coraz gorzej!





wtorek, 13 grudnia 2011

Słownik haniołkowo-polski

niamniot -,,przenośne schronienie z impregnowanej tkaniny, rozpinanej na specjalnym rusztowaniu, mające kształt małego domku lub stożka, służące do spożywania w nim posiłków» 

Zagadka kulinarna

W kotlecie wieprzowym jest wieprz.
W sałatce śledziowej jest śledź.

 W papieskich pierogach cielęcych jest co?

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Ojciec Ateusz

W odpowiedzi na potrzeby chwili i wiater historii przedkładam PT sponsorom czytającym to blo projekt scenariusza serialowego.

Ojciec Ateusz jest świeckim mistrzem ceremonii pogrzebowych, Jeździ po Tarnobrzegu hulajnogą. Rozwiązuje liczne zagadki kryminalne, za którymi stoją księża. No dobra, w jednym odcinku łapie kardynała. Bo czerwony kapelusz jest zawsze podejrzany.


Propozycje kupna proszę składać via mail.

środa, 7 grudnia 2011

Zostawanie buddą w weekend.

Musze to zapisać, bo zabocę.

1. Żeby być wędkarzem, trzeba być prawdziwym chłopem.

2. Istnieje nieuświadomione pokrewieństwo psychiczne między prawdziwym chłopem a kotem. W umyśle prawdziwego chłopa palącego zimiocane łęty i kota leżącego na piecu jest to samo - Wszystko i Nic, jedność z teraźniejszością, czyste istnienie. Prawdziwy chłop i prawdziwy kot są/bywają oświeceni. Umieją oczyścić umysł ze wszystkich myśli. Koszenie kosą to medytacja w ruchu, jak tai-chi, ale prawdziwy chłop umie osiągnąć ten stan umysłu także w spoczynku. Pozostaje otwarta kwestia, jak jest z prawdziwym kotem.

3. Wśród chłopów byli i są oczywiście ludzie jakoś kalecy. Ich umysł jest zbyt niespokojny. Szukają oświecenia, czasem muzykują, rzeźbią, wiersze tworzą. Oni na wędkarzy się zwykle nie nadają, bo (patrz punkt 1.)

4. Droga do oświecenia wiedzie przez orkę.

wtorek, 6 grudnia 2011

Tłumy na sali, muszę się ogolić

Napisaly o nas na stronie biblioteki. Nie czepiam się informacji co do inicjatora spotkania, choć moja miłość własna boleje okrutnie.
Nie będę dyskutował o liczbie ludzi na sali, choć moja pierwsza reakcja brzmiała: O kurde, nie wiedziałem, że aż tylu ludzi tu w ogóle mieszka. Czepiałbym się, gdyby liczba była mniejsza niż moje szacunki. O, ręka noga, rewersy na ścianie by były.
Moją zadumę budzi jedynie foto. Czy ja rzeczywiście się tak załamuję, jak czytam własne wiersze? Powinienem wynajmować odpornych psychicznie kaskaderów.


Całość tu:

    Relacyja z Dziadów 

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Zdradzony

Fajnie wrócić do lektur dzieciństwa. Mniej fajnie do lektur chłopięctwa.

Robin Hood okazuje się głuopawym osiłkiem. Całyc zas z kolegami chwytają swoje tęgie pały i szukają przygód. Old Shatterhand okazuje się rasistą, jakkolwiek przyjaźni się z Indianami, gardzi ich kulturą i nimi samymi. Nie chce poślubić siostry Winnetou, bo jest Indianką, nie ma oporów przed zabijaniem Indian, dopiero zabicie białego jest dla niego momentem granicznym.
Winnetou jest przekonany co do nieuchronności zwycięstwa białych, uważa, że nie ma co się ich pochodowi sprzeciwiać.
Tomek Wilmowski jest męskim szowinistą, a bosman Nowicki alkoholikiem.

Tylko bohaterowie Fiedlera są na swoim miejscu - dumni, szlachetni, nikomu niepotrzebni, skazani na zagładę.

Dlatego tylko oni przetrwają.

niedziela, 4 grudnia 2011

Muzyka dla głuchych

Słyszałem dzisiaj w radio utwór artysty przedstawiającego się jako Tede. Tede śpiewał dosyć długo (od Lipnicy do Górnego Dzikowca). Śpiewał o tym, że śpiewa. Zastanawiałem się, po co to robi, przecież ludzie nie są głusi.

I tu mnie olśniło. autotematyczność hiphopu bierze się stąd, że jest to muzyka z reguły adresowana do ludzi głuchych, którym wokalista musi zakomunikować, że śpiewa. Na teledyskach poparte jest to dodatkowo machaniem rąk. Machaniem rąk wokaliści dają głuchym słuchaczom znak, że śpiewają. A chłopcy z naszego puebla wstawiają w samochody duże głośniki basowe, dzięki czemu mimo kalectwa są w stanie percypować muzykę hiphopową dzięki wibracjom pojazdu.

Niemniej nie rozumiem, po co Trójka puszcza Tedego śpiewającego o tym, że śpiewa. (Dyskryminuję głuchych!). Zamiast tego można byłoby puścić kolbuszowski ansambl śpiewający pieśń do słów Morsztyna, bo polskiego baroku nigdy za wiele.

sobota, 3 grudnia 2011

Survival w Puszczy Sandomierskiej

Każdy miłośnik survivalu powinien pamiętać, że w gwarze lasowiackiej głoska y ma szerszą dystrybucję niż polszczyźnie ogólnej. Może występować także po głoskach miękkich (byl'y, zrobil'y). To da się wyartykułować, trzeba tylko sobie rozciągnąć język i mózg. W puszczy możliwe są rzeczy niemożliwe. Pamiętaj o tym, a przeżyjesz.


A w każdym razie mózg se rozciągniesz.

piątek, 2 grudnia 2011

Lesiakman -sequel

Z okazji muszenia zrobienia przeze mnie kursu BHP na czwartym roku studiów, któren to przymus, jak wszelkie przymusy (ale ten tym bardziej) mi uwłacza, nie mogę napisać, co o tym myślę. Jako doktorant podpisałem takie ślubowanie, że o dobre imię uczelni będę dbał. 

Zamiast tego ogłaszam, że szukam sponsorów nakręcenia sequelu Lesiakmana.
Jak pamiętamy, pierwsza część kończy się, gdy Lesiakman leży rozdarty honkerami Geofizyki na sztuki. W drugiej członki bohatera zbiera szalony hodowca świniodzików z Uniwersytetu Rzeszowskiego (Zamiejscowy Wydział w Weryni), składa je do kupy i ożywia herbatą z prądem. Celem naukowca jest przejęcie władzy nad światem w celu skłonienia rządu do zwiększenia wydatków na naukę i wycofania się przez Ministerstwo Nauki z idiotycznego pomysłu zrobienia ze studiów doktoranckich trzeciego stopnia studiów. Lesiakman traci jednak pamięć i wszystkiego musi się uczyć od początku, co jest tym trudniejsze, że żyje ze świoniodzikami i żywi się gotowanymi zimiokami. Staje się Tarzanem Puszczy Sandomierskiej. Szalony naukowiec rusza do Rzeszowa na czterodniowe szkolenie BHP. W tym czasie Lesiakman razem ze świniodzikami pokonują ogrodzenie UR w Weryni i wydostają się do Puszczy.
Tam przejmują tartak w Wilczej Woli i uspołeczniają środki produkcji, a także zyski z niej. Komuna produkcyjna prosperuje świetnie. Robią dłużyce, kanciaki, drewno opałowe, tarcicę, grasicę i pramacicę perłową zwykłą i z buczyny. Wycinają wszystkie okoliczne lasy. Lesiakman duma nad problemem własnej tożsamości, wreszcie siada na pieńku ostatniego buka i zadaje sobie pytanie o sens bytu.





I szczerze mówiąc, nie wiem, czy to jest hepi end. To taki powrót do kina moralnego niepokoju.

czwartek, 1 grudnia 2011

Kolejny film

Z cyklu: kolejny film, którego nikt nam nigdy nie zrobi. The amazing Lesiakman. Pół-człowiek, pół-Lasowiak, pół szybkowar w pelerynie niepokojąco podobnej do szarej sukmany przemierza bezdroża Puszczy Sandomierskiej Lesiakmobilem z charakterystycznym nadrukiem ,,Raniżowianie-folklor Podkarpacia''. Lesiakman zwalcza eurokostkę, likwiduje dzikie wysypiska, a dzięki supermocy szybkowara rozprawia się ze wszelkiego rodzaju buractwem w gumofilcach, garniturach i koloratkach. Za każdym razem, gdy potrzebują go mieszkańcy, na niebie wyświetlają kształt eurokostki ażurowej albo wygrywają Kolorowe jarmarki na syrenach OSP.
Film, jak to film polski, nie kończy się happy endem. Lesiakman jako wróg postępu i wstecznik przebrzydły zostaje przez pracowników Geofizyki szukających gazu rozerwany na sztuki honkerami.

Przed śmiercią mówi tylko: ,,Przechodniu, powiedz Sparcie, że kawa z mlekiem, względnie żur z kawą są niezłe na zaparcie''.