Z cyklu: kolejny film, którego nikt nam nigdy nie zrobi. The amazing Lesiakman. Pół-człowiek, pół-Lasowiak, pół szybkowar w pelerynie niepokojąco podobnej do szarej sukmany przemierza bezdroża Puszczy Sandomierskiej Lesiakmobilem z charakterystycznym nadrukiem ,,Raniżowianie-folklor Podkarpacia''. Lesiakman zwalcza eurokostkę, likwiduje dzikie wysypiska, a dzięki supermocy szybkowara rozprawia się ze wszelkiego rodzaju buractwem w gumofilcach, garniturach i koloratkach. Za każdym razem, gdy potrzebują go mieszkańcy, na niebie wyświetlają kształt eurokostki ażurowej albo wygrywają Kolorowe jarmarki na syrenach OSP.
Film, jak to film polski, nie kończy się happy endem. Lesiakman jako wróg postępu i wstecznik przebrzydły zostaje przez pracowników Geofizyki szukających gazu rozerwany na sztuki honkerami.
Przed śmiercią mówi tylko: ,,Przechodniu, powiedz Sparcie, że kawa z mlekiem, względnie żur z kawą są niezłe na zaparcie''.
Chcę drugiego odcinka tego pięknego cyklu. Napinam se uwage.
OdpowiedzUsuńJak mam ożywić bohatera rozerwanego honkerami?
OdpowiedzUsuńSepecyfika to ,czy tylko tak się rzeczy mają?
OdpowiedzUsuńDrugi odcinek mógłby być taki....
http://martinoff.salon24.pl/299981,przepasc-miedzy-warszawa-a-prowincja-na-wlasnym-przykladzie
,,A że mam doświadczenie w kontaktach tu i tu wiec mogę to stwierdzić na sowim przykładzie.''
OdpowiedzUsuńNo dobra. NIGDY nie pal przed pisaniem. Skąd sowa w tej opowieści?
sposób na ożywienie prosty jest: "Po rozerwaniu honkerami, cudem ocalony bohater.... itd.
OdpowiedzUsuń