Wyszła nowa Fraza. We Frazie jest recenzja Chałwy zwyciężonym pióra Ryszarda Mścisza. Recenzja jest dobra, co mnie cieszy, ale jednocześnie jest obliczona na odbiór przez czytelnika zdecydowanie mądrzejszego ode mnie. Dużo w niej fraz takich, jak W wierszu Ptaki pojawiają się jakby sensy skompresowane, insynuowane, uczucia podlegają ekwiwalentyzacji niczym w poetyce awangardowej. Mamy tu plany skojarzeniowe, owe areały poetyckich utrwaleń i skoki wyobraźni, wskutek czego poza tym, że z recenzji wynika, że Chałwa dobra jest, niewiele więcej jestem w stanie o niej powiedzieć. Recenzji, nie Chałwie.
Chałwę recenzował też Jarosław Nowosad TUTEJ Więcej z niej kumam, tym bardziej, że odczytał Chałwę mniej więcej tak, jak ja:
Zarówno małomiasteczkowa uwodzicielka (patrz: „Princess Ahab”), jak weselny grajek (z wiersza „Sultans of swing”), wydająca wyrok sędzina rejonowego sądu („Odwołanie”) i niegdysiejszy nastoletni kinoman odbywający swoistą „pielgrzymkę” do nieczynnej już sali projekcyjnej („Romantica. Tren”), operator karuzeli („Strażnik wrót”) i znudzony pracownik fabryki zabawek („Facet, który nigdy nie będzie tankmanem”) – wszyscy oni kurczowo trzymają się owej „nagrody”, jakkolwiek byłaby bezwartościowa, aby tylko jak najdłużej odwlekać ów moment ostatecznego ulegnięcia rozpaczy. (...) Poeta mówi o bohaterach swych wierszy z ironią, ale nie negując ich godności; nie odmawiając im prawa do odrobiny swoistej… chwały.
Niemniej z tej recenzji wynika, że jakkolwiek Chałwa dobra jest, to żem w ciemnej dupie, bo jest książką o zadupiu w dużej mierze. Bez magii i mityzacji, bez szydery i karykatury, jednym słowem - komercyjną i recepcyjną porażkę wieszczę sobie i Chałwie. Ale w sumie sukces książki poświęconej w całości klęsce byłby zdradą ideałów.
Jest jeszcze trzecia recenzja Chałwy, w majowej Odrze. Z recenzji ponoć wynika, że Chałwa jest do dupy, a ja powinienem się zająć tym, do czego jestem stworzony, czyli pasaniem bydła, ale niestety, jako że mieszkam daleko od szosy, majowa Odra do mnie nie dotarła. Gdyby ktoś miał albo dysponował skanem albo Odrą, to byłbym wdzięczny. Kontakt, jak zwykle - pukać dwa razy i powiedzieć hasło.
Ile dałbym za to żeby wiedzieć czy Chałwa jest dobra i czy mi się podoba. Krytyki widać majom podobny problem. Ostateczna rozpacz to bedzie wtedy gdy sie okaże że do pasienia bydła tyż sie nie nadajesz. Jak z tom babom w opowiadaniu jakiegoś Żyda z Lublyna, którą nawet własny pies znienawidził. Ciesz się dniem i dbaj o owce.
OdpowiedzUsuńA kto w Odrze tak spostponował "Chałwę"? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńWycinam komenty jak najęty, bo mogę.
UsuńRetes: ja właśnie nie wiem, czy spostponował, czy nie, bom nie czytał, bo za późno żem się dowiedział. A kto, to mnie nie intererere, bardziej mnie ciekawi, czy rację miał.
Mają rację twoje pisanie jest do dupy, mimo grona leciwych fanek. Już słyszę trzask łamanego pióra smutne zawodzenie drumli i milczenie sytych owiec. Wszystko przez tych co im się nie podobało jeżeli nawet . Słaba coś ta kondycja poetycka separatysty.
UsuńSatysfakcja przedwczesna. Właśnie piszę ósma księgę eposu ,,O wiecznym bólu dupy anonimów znad Nilu''. Wieszczę hicior.
UsuńI znowu krytyki bedo mieć kłopot z analizą i ocenom. Tak chyba zawsze jest gdy analizatorzy mają kłopot z czymś nowym.Choć dzieł kalenberczyka żem nie czytał to muszą chyba być ciekawe skoro wzbudzają skrajne emocje od zachwytu do potępienia. Hindusi mówią że tylko w drzewo co owoców nie rodzi nie rzuca się kamieniami.
Usuńjest magia, jest...
OdpowiedzUsuńRomantica to mój ukochany z tego tomtomu
Usuń