Ta historia ma banalny, jak na historię superbohatera, początek. Normalnie, był facet, którego w supertajnym laboratorium ukąsił napromieniowany człowiek. Z początku zbagatelizował sprawę, ale szybko zauważył, że przejawia zachowania i cechy typowe dla człowieka. Z wolna dotarło do niego, że nie jest już zwykłym człowiekiem. Łączy w sobie cechy ludzkie z cechami ludzkimi. Jest zadziwiającym człowiekiem-człowiekiem.
Miasteczko człowieka-człowieka odetchnęło z ulgą. Nowy Jork miał Człowieka-Pająka. Los Angeles Superczłowieka, a Gotham Człowieka-Nietoperza. Oni mieli już zadziwiającego Człowieka-człowieka.
Szybko też okazało się, że Człowiek-człowiek jest potrzebny. Na ulicach miasteczka pojawiła się zbrodnia i bezprawie. Uczciwi ludzie żyli w strachu. Nieuczciwi ludzie żyli bez strachu. Wszystko było, jednym słowem, kompletnie do dupy. Burmistrz nie miał wyjścia, po przegłosowaniu przez radę miasta większością dwóch trzecich przy jednym głosie wstrzymującym się uchwały w sprawie wezwania Człowieka-człowieka wyświetlił na niebie wielki znak Człowieka-człowieka.
Człowiek-człowiek, lekko zaspany i zasapany pojawił się po ok. pół godziny na dachu powiatowej komendy policji. Bezzwłocznie przystąpił do działania. Rozłożył rzutnik i zaczął pokazywać infografiki o tym, że u źródeł kłopotów leży tworzenie się biednych dzielnic, w której niski jest poziom usług publicznych i mały dostęp do nich. Człowiek-człowiek zaczął udowadniać, że nie ma co oszczędzać na psychologach szkolnych, że świetlice środowiskowe są całkiem okiej, że osiedlowy dom kultury zrobi więcej dobrego, jak będzie w nim pracował ktoś poza kierownikiem i księgową, sypał linkami do organizacji zajmujących się streetworkingiem, przede wszystkim jednak Człowiek-człowiek powiedział, że należy dobrać się do dupy Wayne Corporation, która zatrudnia za gówniane pieniądze ludzi w specjalnej strefie ekonomicznej, a hajs z podatków wydaje na nowe batmobile szefa.
Gasły uśmiechy, gasł entuzjazm, gasł znak Człowieka-człowieka na niebie.
obawiam się, że już jest po Człowieku-człowieku, Janurzu, teraz musi chyba przyjść okrutna i zła czarna godzilla, żeby ludzie wydali na nią swe pracowicie i skrzętnie zbierane środki płatnicze, a dopiero później Człowiek-człowiek bedzie mógł znowu wyjść z jaskini, przeciągnąć się, sztachnąć mieszanką gazów 78%+21%=1% (akurat!) i bekbnąć donośnie w przestrzeń
OdpowiedzUsuńW starciu z Godzillą Człowiek-człowiek wyjaśniłby wszystkim, że Godzilla została wyparta ze swojego środowiska naturalnego przez rabunkową eksploatację wszystkiego i że trzeba było zostawić jej biotop w spokoju.
Usuńale przecie godzilla powstała w nienaturalnych warunkach japońskich, odwoływanie się do ekologii nic tu nie pomoże!
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń