wtorek, 4 grudnia 2018

Dlaczego grechuciarstwo?

Czyli poezja w czasach schyłkowego antropocenu.

Za naszego życia skończy się cywilizacja oparta na paliwach kopalnych i plastiku (czyli też paliwach kopalnych). Za naszego życia przekonamy się, czy katastrofa klimatyczna będzie miała większe czy mniejsze rozmiary. Raczej nie będzie to ten stan, kiedy tanie rzeczy w jednorazowych opakowaniach przestają być dostępne, raczej będzie to stan, w którym większe lub mniejszcze części Ziemi przestają być zdatne do życia dla ludzi. A to oznacza Zagładę. Wymarcie ludzkości - w części lub całości.
Ta Zagłada już trwa. Na razie jeszcze takie miejsca jak Półwysep Arabski czy Afryka Subsaharyjska nadają się do zamieszkania i do produkcji żywności. Ale już dziesiątki tysięcy ludzi wegetują w obozach, tysiące każdego roku toną, próbując dostać się do Europy. To jeszcze małe rozmiary Zagłady. Na razie reagujemy, jak to w wypadkach holokaustów, z mniejszą lub większą obojętnością, czasem entuzjazmem, czasem empatią. I tu dochodzimy do rzeczy.
Jeszcze mamy wpływ na to, jak będziemy reagować w miarę rosnących rozmiarów Zagłady. Jak na razie wygląda to nieciekawie, jak zapowiedział premier, ,,będziemy strzelać do tych ludzi". To jest poziom, z którego startujemy.
No ale mamy jakiś wpływ na to, co nie? A nawet jeśli nie mamy, to lepiej myślmy, że mamy, bo inaczej leżymy. Wszelka sztuka skupiona na komunikacji, wszelka sztuka oparta na empatii jest bezcenna. Nadchodzą bowiem czasy, owszem, już są, kiedy każdy kawałek ludzkich odruchów będzie na wagę złota. Nie wiadomo, co uratuje skupienie i umiejętność skierowania całej uwagi na to, co mówi drugi człowiek. Albo kogo.

1 komentarz: