poniedziałek, 6 lutego 2017

Kiedy można spalić dziecko?

Pytanie tytułowe jest trudne, ale nie ma nic niemożliwego w naszej pieknej ojczyźnie. Padło w czasie mojej rozmowy z księdzem. Do księdza zadzwoniłem, żeby zadać inne pytanie, ale tak nam jakoś zeszło. Bo zaczęło się od tego, że ksiądz ma odprawić mszę m.in. ku czci Rajsa-Burego. O Burym i jego wyczynach IPN pisze m.in. tak:

Rodzina ta nie poszła na zebranie, bo nie mieli w czym, byli biedni, nie mieli nawet butów. Z rodziny Nikity Niczyporuka zginęła; jego żona Maria i troje dzieci; Piotr, Michał, Aleksy. Wymieniona Maria Niczyporuk zmarła w następstwie postrzału lub poparzeń w szpitalu. Córka Marii Niczyprouk zeznała, że „matka nie poszła na zebranie, bo nie chciała zostawić samych dzieci, a ponadto obawiała się, że na zebraniu, będą wywozić na roboty”. Spaleniu uległa córka Bazyla i Tatiany Leończuków – nie ochrzczone, 7 - dniowe dziecko, gdyż matka zostawiła je w domu, będąc przekonana, iż niezwłocznie wróci z zebrania.

Organizatorami imprezy są dwie partie. I to mnie nie dziwi, w końcu każdy lokalny młodszy podchujaszczy chce w końcu zostać gauleiterem Suwałk, co nie? Zastanawiałem się tylko, jak to się nie gryzie księdzu. O to też zapytałem proboszcza, mającego mszę okolicznościową odprawić. O to, czy mu to nie przeszkadza.

Ksiądz powiedział, że trzeba brać pod uwagę historyczny kontekst wydarzeń. Okoliczności. Trzeba pamiętać, o co ci ludzie walczyli.

Pytanie tytułowe księdza jednak nie co zmieszało. Ostatecznie doszedł do wersji, że trzeba się za wszystkich modlić i wznosić ponad dawne podziały.

Ale (możliwe, że projektuję swoje nadzieje na tego chłopa tam po drugiej stronie) miałem wrażenie, że coś mu zgrzyta. Że widzi, że jakkolwiek by tego nie ustawiać, jakkolwiek dysonansu poznawczego nie łagodzić, cała konstrukcja musi paść.

Jest we mnie jakaś otucha. Że duża część tego wszystkiego bierze się z automatyzmu i reagowaniu na zasadzie stadnego odruchu, że wystarczy lekko trącić te schroniki, które ludzie sobie budują, żeby się przed dysonansem schować, żeby one się zaczęły sypać.

Nie wiem, co zrobi ksiądz, z któym rozmawiałem, gdy wyjdzie na ambonę, żeby powiedzieć kazanie o bohaterskim Burym i jego kolegach. Nie wem, jak się będzie czuł później. Ale wiem, że z jego zaburzonego spokoju może wyjść coś dobrego.

Tak długo, jak będą ludzie, zaburzający innym spokój, nic nie będzie stracone.

5 komentarzy:

  1. Palenie dzieci bardzo źle. Palenie dorosłych źle. Palenie wsi źle. Czystki etniczne, masowa eksterminacja itp źle. Czy dzwonisz do księży katolickich wszystkich obrządków? Bo póki tego nie robisz to jaja jakieś odstawiasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na serduszku mi leży to, jak mój się kurwi. Wiesz, jaki jest błąd w symetryzmie?

      Usuń
    2. masz na myśli swojego proboszcza?

      Usuń
    3. Nie o to. Tamten też jest twój. Nie jest przecież prawosławny. Jest katolicki. No i licznik trupów zdecydowani bije na korzyść obrządku o którym mowa. Tak więc zachowaj pokój z arytmetyką, kurewstwem a przede wszystkim nie żeń tego ostatniego z logiką, która płacze najbardziej widząc twoje telefony. Usiądź. Przemyśl ;-) I dzwoń ile wlezie. Niech twoje dzwonki będą głosem pokoju i prawdy w tym zdegradowanym logicznie i serdecznie świecie.

      Usuń
  2. Straszne, że człowiek myślał, że pewne demony już dawno zakopaliśmy. Kołkiem w serce przebiliśmy, a ta durnota nacjonalistyczna wraca

    OdpowiedzUsuń