A dzisiaj były przygody. Dzisiaj dyrektor Domu Kultury wyrzucił zacny projekt 555 z powodu niewypełnionych papierów na ulice, nie zważając na to, że jako pierwsi w kolbuszowskim ośrodku etnograficznym (w całej historii jego!) przygotowujemy recytację wierszy z akompaniamentem bębnów, drumli, kija deszczowego i takich tam. Wiekopomność tej chwiłi nie dotarła najwyraźniej. Pograliśmy trochę na Rynku, posłuchaliśmy Pana Żula domagającego się polskiej kultury i żebyśmy przestali sprzedawać Polskę za bambusy, po czym przygarnęła nas biblioteka.
Kolbuszowa to takie dziwne miasto, w którym na bębnach można pograć w czytelni, a nie można w sali muzycznej Miejskiego Domu Kultury.
Piątek mnie Przeraża Ogromnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz