Ja wiem, że Disney to zło i korporacja, kóra porwała Kubusia Puchatka robiąc z niego ciulwico i gwałcąc wolność artystyczną wszystkich teatrzyków kukiełkowych świata.
Ale nie szło się powstrzymać i pożyczyliśmy z Kasią dzieciom Bambiego. Co się działo, łomatko! Chichranie, gdy Tuptuś tupał, szlochy, gdy koledzy po fachu prezydenta naszego zabili mamę Bambiego, radość na końcu, gdy zwierzęta uchodzą żywe z ludzkich rąk.
I Hania potem płakała, bo jednocześnie nie chciała przeżywać tego wszystkiego po raz drugi i nie chciała, żebym odniósł film do wypożyczalni, tak nie chciała się rozstawać z dziełem.
O to chodzi, se myślę.
ehh.... żeby tak było w życiu.:(
OdpowiedzUsuńRozumiem Hanię. To samo mam z "Przełamując fale" w
OdpowiedzUsuń