czwartek, 8 stycznia 2015

Jak przeżyć zimę - poradnik



Jest takie miłe uczucie  antycypacji kontaktu z ulubioną płytą albo książką, kiedy mamy książkę/płytę/rzeźbę w plecaku albo gdzieśtam i oczyma albo uszyma duszy już-już witamy się z gąską. A gąska ta jest tak gąskowata, jak nigdy. Odbiór muzyki, który sobie w przyszłość nieodległą projektujemy porusza naszą duszą jak pięcioskibowy pług zapięty do nowiuśkiego ursusa. Oczywiście, jak już z dziełem rzeczywiście obcujemy, to rzeczywisty odbiór okazuje się gorszy od wyobrazonego. W takiej sytuacji trzeba pozostać przy wyobrażonym. Jest sporo muzyki, która jest po prostu zbyt dobra, żeby jej słuchać. Wystarczy tylko pomyśleć, że jej posłuchać można, a od razu robi się znośniej a lepiej.

No dobra, któś powie, ale w takim razie w ogóle lepiej mieć w ogóle ze wszystkim kontakt tylko wyobrażony. Zwinąć się gdzieś w kłębek i przewijać w mózgu muzykę, której słuchać nie można.

I do tego właśnie punktu zmierzał nasz poradnik.


Nie dziękujcie.

7 komentarzy:

  1. ja naprawdę tak słucham : |
    głównie nic u mnie nie gra, a przecież lubię muzykę. odtwarzam sobie w głowie ulubione rzeczy, a dopiero włączam, kiedy nie mogę sobie przypomnieć czegoś : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego u mnie zwykle panuje cisza. chyba ze som goście, to wtedy oni wonczajo

      Usuń
    2. Zabawa kręci się nie wokół tego, jak słuchać muzyki, tylko jak ptrzetrwać zimę, żeby nie zwariować. to z kolei jest punktem wyjściowym do pytania: jak przeżyć życie co najmniej do śmierci, żeby nie zwariować.

      PS Ja mam tak tylko ze specyjalną muzyką.

      Usuń
    3. ale mi to wielkie ajwaj, jak - w całości, w całości, Janurzu. tak Ci rzeknę

      Usuń
  2. A ja tak filmy oglądam. Podchodzę do półki, patrzę na okładki płyt i przewijam sobie fabułę w głowie, scena po scenie. No i potem to już bez sensu dany film oglądać na telewizorze, bo przecież przed chwilą oglądnęłam go w głowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. A i sąsiadom się mniej przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Głos z prawej:...polecam (bardzo) nawrócić się na solipsyzm - w pewnym sensie ukoi skołataną duszę, być może nawet zaspokoi spragniony intelekt - i podać grabę staremu Gorgiaszowi...
    Głos z "gdzieś": Ale to byłby wyrok!
    Głos z prawej: Ale piękny wyrok... A jeżeli nie piękny, to przynajmniej "jakiś"!

    OdpowiedzUsuń