czwartek, 5 maja 2016

Dobry Polak to matrtwy Polak. A więc wojna.

Pojechaliśmy z kuniem kawałek w pole. Kawałek, bo się dalej trochę boimy. Tam jest dużo strasznych stworów w rodzaju saren albo kładów. Ale wczesna wiosna jeszcze. Jeszcze się oswoimy. 
Słuchaliśmy Dylana i myśleliśmy. Koń o swoim, ja o swoim, każdy z osobna o swoich sprawach, bo miłość miłością, bliskość bliskością, ale nawet z rodzonym własnym koniem trzeba mieć jakieś marginesy poza wspólną przestrzenią, dla siebie tylko.
I tak myślałem o sytuacji. A sytuacja jest niełatwa, trudna nawet. Czytał ja ostatnio trochę patritycznej poezji dziecięcej i młodzieżowej. Ogólnie rzecz biorąc jest tak, że jak się dzieciom każe napisać wiersze patriotyczne, to piszą o trupach. Że fajnie jest umrzeć dla ojczyzny. Oczywiście najlepiej jak człowieka zabije jakiś wróg niedobry, ale w ostateczności z braku laku może być też wypadek komunikacyjny (Smoleńsk, Smoleńsk). A dzisiejsza młodzież jest niedobra, bo by tak umierać nie chciała. A ta dawna, co już umarła, to chciała i nie miała nic naprzeciwko.
I mówię ja: niedobrze, koniku, niedobrze. To jest normalna i regularna cywilizacja śmierci, co to dziateczkom swoim nic poza śmiercią nie ma do zaproponowania. Żadnej wartości poza ustaniem ważnych funkcji życiowych organizmu w przeżywaniu urodzenia się w dorzeczu Wisły i Odry nie widzi. Jednym słowem: dobry Polak to martwy Polak.
Tak więc wojna. Wszystkie sprawy schodzą na plan dalszy, bo cywilizacja, która jest tak radykalnie przeciwko życiu nie tylko poczętemu, ale nawet i urodzonemu nie pozostawia większego wyboru, jak tępić ją wszystkimi kończynami. Bezapelacyjnie i do samego końca.
Przy czym może nie być łatwo. Nie dał mi Pan bowiem zbyt wielu możliwości prowadzenia działań zaczepno-obronnych, a z tych, co mi dał, to niejaka zdolność do rymowania wydaje się potencjalnie najgroźniejsza. Ale i z nią mogę wiele nie nawojować.
Wczoraj była matura. Można było zinterpretować Herberta. Prawie nikt tego nie zrobił. Jak słuchałem wypowiedzi młodzieży w Trójce, to się za życia w grobie przewracałem. Że poezja jest ciężka. Że niełatwa. Że Herbert (i tu cytat) pisał trudnym językiem. HERBERT. No ludzie, proszę was. Herbet. Pisał. Trudnym. Językiem. Taki wniosek wynosi dziecko z edukacji szkolnej. Założę się o flaszkę, że 3/4 maturzystów nie przeczytało nawet wiersze do interpretacji, bo by nie wygadywała takich kocopołów. A nie przeczytała, bo szkola skutecznie zabiła w nich jakiekolwiek zainteresowanie poezją.
A ono jest dla człowieka naturalne. To jest w zasadzie najważniejsza lekcja, jaką wyniosłem z wtykania nosa w poezję ludową. Posługiwanie się tekstem poetyckim, kontakt  z nim jest naturalną potrzebą użytkownika języka. Tak jak nie wiem, jedzenie, oddychanie czy robienie kupy. Wyobrażacie sobie, że szkołą np. oducza ludzi robić kupę? Ja już tak.
A więc wojna.

6 komentarzy:

  1. no coś w tym jest. chichrłam się przez kamień w kształcie łezki, który naszam na sercu (albo na nerce, bo mój lekarz od usg nie jest pewny, czy mam nerkę tak wysoko, czy może serce upadłe)

    OdpowiedzUsuń
  2. 1.Szkoła służy systemowi. Zastanów się teraz kto i kiedy zaczął w Polsce tworzyć sieć szkół. i po co to robił. 2. Dziś, kiedy armie są z poboru system kładzie nacisk na coś innego. uczy mianowicie tego, że jest dobrze a wersja prezentowana przez aktualnych władców marionetek jest najbardziej prawosprawiedliwa lub obywatelska. Inszy opcji ni ma i nie budzie. 3. Żaden system nie potrzebuje muzyki. Chyba, że marszów wojskowych lub wycia cienkich jak boszcz wigilijny degeneratów. 4. Żodyn system nie potrzebuje poezji. Chyba, że patriotycznej albo wycia degeneratów. 5. Zapotrzebowanie na muzykę i poezję są systemowłaściwe i nic tego nie zmieni. Zmiana systemu też nie. Albowiem patrz punkty 1, 2, 3. 6. Wysoka poezja i wysoka muzyka nie są systemowi potrzebne, gdyż są atrybutem ludzi myślących. 7. System nie potrzebuje ludzi myślących albowiem patrz punkty poprzednie. 8. Herbert pozornie tylko wyrazicielem obecnego systemu jest. Dlaczego pozornie- nie muszę mówić albowiem zakładam, że autor wpisu myśli. 9. Gdyby systemowi zależało na myśleniu niewolników swoich, na ich wrażliwości itp - nie szczędziłby onże system pieniędzy na dobrą szkołę. 10. Systemowi nie zależy a więc system szczędzi. 11. Orłów za dwa na rynke + 2 mies wolnego ze schizofrenią w sprzedaży wiązanej nie znajdziesz za dużo. 12. Podstawowym środkiem komunikacji młodych ludzi jest prosta mowa nacechowana przekleństwami, wyrażeniami slangowymi oraz amerykańskimi wykrzyknikami. Mowa ta nie posada konstrukcji właściwej dla zdania gramatycznego. Nie podpiera się logiką zero-jedynkową. 13. Przeczytaj jeszcze raz to wszystko i zrozum, że twój postulat zrozumienia chociażby Herberta lub przeżywania patriotyzmu nie polegającego na rżnięciu i krwawieniu jest cokolwiek bezzasadny.
    PS. Dzieci mają coraz bardziej w dupie niewydolną przestarzałą o ociężałą szkołę. Uczą się prywatnie a swoje pasje realizują gdzie indziej. Albowiem dzięki wielkim staniom systemu oraz namiestników jego doszło do tego, że albo zlikwidujemy farsę oświatową i zaczniemy od nowa albo wrócimy do jaskiń. Mentalnych oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. pkt 2 miało być "armie nie są z poboru" przepraszam :-0

    OdpowiedzUsuń
  4. Istotnie, dulce et decorum est pro patria mori, ale jak już wszyscy dadzą sobie dla sprawy łeb ukręcić, to z kogo będzie składać się patria? Hę? Ja się pytam?
    A jak się czyta tylko ze szkolnego obowiązku, to i język Herberta trudny. Ba, nawet język instrukcji użytkowania małego AGD nie da się zrozumieć.
    Trochę bardziej serio - rację miał Brodski twierdząc, że poezja powinna być dostępna na wyciągnięcie ręki. Ja miałam szczęście. Ale będąc ubogim inżynierem, pracuję z ludźmi, którzy tego szczęścia nie mieli, a nawet by ich ono trochę przerażało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń