środa, 20 listopada 2013

Jak przyjemnie i pożytecznie ładować czołgi do pociągu

Tego już za wiele. Wojsko latami niewoliło ludzi, teraz ich zabija, ale to, jak by na to nie patrzeć, tradycja i w ogóle cel istnienia instytucji. Ale tworzenie grafomanii to już przesada.

,,Wagony na rampę załadowczą podstawione zostają wcześnie rano. Tuż przy rampie, już w gotowości stoi sprzęt który będzie ładowany. Większość stanowią czołgi PT-91 Twardy. Wokół w milczeniu czekając na sygnał, stoją czołgiści. Wśród nich jest dowódca batalionu major Chapski, który ze spokojem obserwuje swoich żołnierzy. Kiedy pada komenda każdy żołnierz udaje się na swoje miejsce. Nie widać nerwowości, zbędnych gestów, nie słychać niepotrzebnych rozmów. Każdy wie co ma robić i robi to doskonale. Tutaj widać doskonale co znaczy pojęcie profesjonalista.

Załadunek sprzętu poszedł bardzo sprawnie. Jeszcze tylko ostatni rzut oka, czy czołgi są dobrze zabezpieczone i można spokojnie czekać na lokomotywę. Teraz, gdy cały transport jest załadowany i gdy złożone zostaną wszystkie meldunki, że wszystko w porządku, na twarzy majora Chapskiego pojawia się cień ulgi. Aż do rozładunku w Nowej Dębie…''

Tekst napisał kapitan Zbigniew Gierczak wojsko opublikowało go na portalu wojsk lądowych. Czujecie tę chropowatą, szorstką, męską narrację żywcem z Tygrysów? No właśnie, niby fajnie, ale czy naszej armii nie stać na jakąś nowocześniejszą niż kilkudziesięcioletnia, narrację? Czy kapitan Gierczak nie mógłby swojego pisania cokolwiek zmodernizować? To na pewno łebski chłop, gdyby armia zainwestowała w odświeżenie biblioteczki, na pewno załapałby nowe style, no i jak by to mogło wyglądać!

,,Najpierw ona mi powiedziała, że ma dwie wiadomości dobrą i złą. Ja  że dobrą . To ona, że w mieście jest załadunek czołgów na rampie kolejowo-kolejowej pod flagą biało-czerwoną i wie od majora Chapskiego. Ja się jej pytam, skąd on  takie rzeczy  może wiedzieć, major Chapski,. A ona że na mieście  mówią, ale teraz powie złą i ta zła jest taka, że między mną a majorem Chapskim wszystko skończone  to powiedziała tymi swoimi ustami fałszywymi, bo w niej wszystko jest fałszywe, prawdziwe są tylko czołgi na rampie''

Albo tak:

,,Major Chapski, z piątego pokolenia zagorzałych wojskowych i z dziada pradziada kawalerów  był co prawda katolikiem, ale i luter z niego, czego nie wiedział, a co tkwiło w samej jego istocie, mógłby być porządny. Samo ładowanie czołgów przyjemności mu nie sprawiało, nawet stawała się obrzydliwością dla niego myśl tylko o ich ładowaniu, ale równanie idealne do krawędzi platform gąsienicami napełniało go niekłamanym poczuciem pełni i kto wie, czy podobne chwile jak po zrównaniu linii gąsienicy z linią brzegu platformy czekałyby go w jego alternatywnym, luterskim życiu gdzieś w Wiśle, bo było napisane - równajcie, a i wam dorównane będzie''

Albo tak:

,,no, proszę sobie wyobrazić:
marzec albo kwiecień.
hm... raczej listopad
wieczór.

spotykam  - majora Chapskiego
jest jak świnia trzeźwy

idziemy na rampę
on - między załadowaniem czołgów a jazdą do Nowej Dęby
ja - pomiędzy cykaniem czołgom fotek
a pisaniem o ładowaniu czołgów, które być może także przerodzi się
w kłótnię z jakąś kobietą o czołgi
siedzimy więc na rampie
choćbym się nawet bardzo skupił,
nie pamiętam gdzie

i nagle on, wskazując mi jakieś dwa czołgi
stojące koło rampy
proponuje byśmy się je załadowali

a ja mówię
daj mi spokój
ja nie mam ochoty
ja to pierdolę
dziś jestem w nastroju
niełczołgowalnym''







12 komentarzy:

  1. Masłowska, Pilch i na deser Świetlicki...
    Całkiem udane!
    A jak napisałby Radwański?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radwański już szczelił jeden wierszyk o poligonie, jak na szeregowego rezerwy norma mogła zostać wyczerpana.

      Usuń
  2. Czapski rzucił skręta na spękany asfalt peronu. Tutaj wszystko było spękane, przeżarte. Od deszczów, mrozów i licho wie jeszcze czego, czegoś nieogarnionego, czegoś wszechsmutnego jak smutny wiersz o tej ziemi. Ziemi zagubionej gdzieś pomiędzy śpiewającym wschodem Sanem a bogoojczyźnianą Wisła. W lasach tak gęstych, że puszcza karpacka nie przepomogłaby nigdy ich mrocznej płaskorówninej gęstości. CZapski wiedział o tym. kolejny łyk pędzonego ukradkiem bimbru przywócił go do rzeczywistości. Kolejny czołg z komunistyczno - dinozaurowym chrzęstem wjechał na rampę. Czapski miał dość załadunku, dość lasu. Czapski miał wszystkiego dość. Z krzywym uśmiechem popatrzył na wymiętoszone od nocy wojsko. Trzeba wsiadać, c hlopaki. Trzeba wsiadać....

    Kto to? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam wątpliwości że tekst kapitana jest najlepszy. Niewątpliwie nie jest przeznaczony dla lewackich słabeuszy. Jest płciowo określony nie ma w nim zbędnych metafor ale jest poezją czynu Hansa Klossa i aż chce się zaśpiewać misterey pancerni. Wprawdzie wolałbym żeby relacja była ze zmagań dzielnych pancerników w nowodębskiej pustyni. Nie wiem co inspirowało autora do manipulowaniu w tak dobrym tekście, może lokomotywa Julka Tuwima. Co go wnerwiło Twardy PT 91. Jest może jest agentem północno-koreańskiego wywiadu albo kosmitą być może jednym i drugim. Nie wiem po co pisze o czymś na czym się nie zna. Kupa śmichu by była jak by drużyna twardego analizowała teksty krytykanta. Świat jest różnorodny a poeta żyje w bańce, precyzyjne wjechanie na platformę kolejową to sztuka i jest co podziwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekst kapitana jest dla słabeuszy chcących poczuć się w wojsku pewniej albo ludzi z terenów dotkniętych strukturalnym bezrobociem. Cała ta sraczka wojska z piarem w ostatnich latach bierze się ze zniesienia poboru. Nie mając przywileju do niewolenia ludzi wojsko kombinuje, jak wydać się fajne. Nie mają oporów przed wpierdalaniem się nawet na Woodstocki, w miejsce zajmowane wcześniej przez organizacje pomagające uniknąć poboru.

      Usuń
    2. To samo dotyczy kleryków z seminariów komun anarchistów, kwestia wyboru sposobu życia. Można być pięknoduchem lub żołdakiem. Po co narzucać teksty literackie propagandzie wojskowej. Jest język techniczny, biznesowy to jest i wojskowy nie dziwi nic. Wspomnienia z wojska to gwóźdź programu każdej męskiej imprezy. Kto nie był to smaży pacyfistyczne teksty całkiem oderwane od rzeczywistości.

      Usuń
    3. Trzeba sobie jakoś kompensować to, że człowiek dał się złapać i musiał słuchać jakichś baranów przez 9-24 miesięcy:)

      Usuń
    4. W tym świecie liczą się tylko kły i pazury. Trzeba je mieć żeby przeżyć. W każdym stadzie musi być przywódca nawet baranów. Ktoś musi po niebie pomykać jakimś efem, ktoś musi umieć zapakować czołg na pociąg, żeby kto inny mógł dzieci bezpiecznie do snu położyć i pisać denne teksty.

      Usuń
    5. Ktoś musi zapierdalać i płacić podatki, żeby ktoś mógł pisać grafo o ładowaniu czołgów na armijnych stronach, etc, etc.

      Jak ktoś po niebie pomyka efem to akurat za chuja wacława spać się nie da, bo drze się to gówno jak opętane. Kto mieszka przy poligonie, wie.

      Usuń
    6. Piękny ryk siły i dominacji. Strzała mknąca przez błękit a w nim major Czapski ze spokojem panujący nad wypukłym horyzontem. Opanowany, precyzyjny i sprawny zdecydowany bronić wszelkiej maści pacyfistów, słabeuszy i anarchistów.

      Usuń
    7. Każdy amrykański film to czadowo przekazana propaganda nawet Czas Apokalipsy. Jedni ładują w Wietnamczyków innych stać tylko na sprawny załadunek czołgu. Jako lewak, anarchista i pacyfista powinieneś się cieszyć ze słabości narodu miłującego prawo sprawiedliwość, pokój i ordunkt załadunku.

      Usuń