No, biedaki, cebulaki, w biedactwie i cebulactwie bracia moi. My sobie tu robimy jakieś jazzy nad Nilem czy inne tam niedziele na skansenie, a prawdziwy wielki świat jest na wyciągnięcie reki. W Radomyślu, nomen omen, Wielkim.
,,– W tym roku bijemy światowy Rekord Guinnesa i będziemy na oczach mieszkańców robić najdłuższą kaszankę. (...) Tym przedsięwzięciem chcemy podnieść świadomość ludzi na temat istoty tradycyjnych produktów i podkreślić znaczenie branży wędliniarskiej w naszej gminie – zaznacza Józef Rybiński burmistrz Radomyśla Wielkiego. - Dzięki zaangażowaniu tych przedsiębiorców i przy dopingu publiczności, mam nadzieję, że Radomyśl Wielki odbierze Rekord Guinnessa hiszpańskiemu miasteczku Burgos, w którym w 2013 r. zrobiono kaszankę mierzącą 175 m, po ugotowaniu – zaznacza Józef Rybiński. Tym samy rekord wróci do Polski po tym jak w 2006 roku, najdłuższą kaszankę zrobiono w Janowie Lubelskim.''
Czujecie, mieszkańcy krainy kwitnącej cebuli? Rekord świata gotowaniu największej kaszanki może wrócić tam, gdzie jego prawe miejsce - do ojczyzny królewskiego szczepu piastowskiego, tytuł wykonawców najdłuższej kaszanki w kosmosie znów dzierżyć będą dumnie ręce potomków zwycięzców spod Grunwaldu i Wiednia, a narodowie postronni poznają, że takiego flaka, jak my, to żaden nie zrobi. Wiecie już chyba, gdzie Niemce mogą wsadzić sobie swój puchar mistrzostw świata?
PS Z tą kaszanką to serio. Milion lat bym siedział, a bym nie wymyślił, jednak za durny jestem.
albowiem miasteczko nasze umiłowane samo jedno wielką kaszanką jest. dixit.
OdpowiedzUsuńodezwał się masarz
OdpowiedzUsuńżeby nazwać coś kaszanką nie trza być masarzem, logiku
Usuń