Pawło Korobczuk napisał bardzo ważny wiersz. Z Ukrainy, jak dotąd, nie dobiegł mnie równie przejmujący artystyczny głos na temat tego, co się dzieje. W domowym przekładzie idzie to tak:
Nie umiem pisać patriotycznej, patetycznej poezji,
wysławiać narodowych bohaterów, którzy, swoją drogą,
po prostu wykonują swoją robotę.
Zacząłem unikać wiadomości z pola walki
wsłuchuję się w równomierny szum samochodów
za oknem jak w gęsty deszcz
wiem – nasi tam się biją i ta świadomość rozgrzewa
ale na krew i martwe ciała – po obu stronach
my już się dawno napatrzyliśmy
rana uda z zimowego majdanu dawno się zagoiła
czasem jeszcze co prawda rwie
i to nie jakaś alegoria
pół roku nie piszę wierszy i to nie jest wiersz
może po prostu postarzałem się, stwardniałem
czasem jestem w stanie nakrzyczeć na swoją kolację
Każdy z nas jest w środku podkopany
brzydkie uczucie braku szacunku, nienawiści do przeciwnika
wyrodki zasrane kacapy rżnąć i męczyć i tak dalej
do czego zmierzam do tego, że kiedy wszystko
się skończy niech każdy z nas napisze
jaśniejszy wiersz niż ta chwiejna próba terapii
napiszcie, że miłość to ciepła wanna
z eterycznymi olejkami
swoją drogą to dobrze robi na drogi oddechowe
nie piszcie o uratowanych rannych
o odbitym Łysyczańsku o flakach z krwią
nie, lepiej piszcie o olejkach
jeśli dacie radę, bo ja nie
W imieniu innych ni chuja swojego unijnego dobrobytu nie oddam!
OdpowiedzUsuńCzasem mi się wydaje że świat można ogarnąć. Można mieć tylko pretensje.Esencja zap..... przez czas i przestrzeń i wymiary?
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się też, że świat lepiej od poety rozumieją jego owce.
OdpowiedzUsuńZapraszam, można z nimi podyskutować. Tutej ni ma musu.
UsuńO żarciu i dupczeniu.
Usuń