Olena Herasymiuk TUTEJ opowiedziała o paru ważnych rzeczach i pozwoliła wrzucić wiersz swój w przekładzie chałupniczym zrobionym między młocką owsa o zwózką słomy. Gdy przyszło do wybierania tytułu dla prezentacji wiersza i autorki nie miałem chwili wahania. Ołena powiedziała coś, co jest dla mnie bardzo ważne. Żeby autor tekstu, który czytam był w stosunku do mnie uczciwy.
Ja to rozumiem tak, że jako czytelnik sporo ryzykuję, czytając tekst literacki. Otwieram się na czyjąś wrażliwość, poświęcam czas i wysiłek na dekodowanie tekstu. Coś takiego jak z instrukcją składania z powrotem namiotu, tylko że w przypadku tekstów literackich, no właśnie, nie ma gwarancji, że poza kodem coś jest. Dlatego kwestia zaufania i uczciwości jest bardzo ważna. Kiedy biorę sie za czytanie, wychodzę z założenia, że autor chce mi powiedzieć coś bardzo, bardzo ważnego. Coś, czego inaczej nie da się powiedzieć, czego nie byłby mi w stanie powiedzieć paszczą i na żywo. Dlatego czytanie jest takim rodzajem spotkania, któe poza tekstem jest niemożliwe, w tekście dzieją się między ludźmi rzeczy niemożliwe nigdzie indziej. Strasznie nie lubię, gdy to zaufanie moje jest nadużywane, gdy np. autor chce mi tylko powiedzieć, że umie zrobić fajne rzeczy posługując się literami. ,,No i tylko po to mi dupę zawracasz?" - pytam nieobecnego autora czasem, gdy literatura nie jest uczciwa.
Fajnie wiedzieć, że są też inni ludzie, którzy lubią, jak jednak uczciwa jest. Nie tylko w Kijowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz