Idę przez Dzikowiec. Ogródek widzę. Okienko małego białego domku uchylone, łagodna muzyka z Radia Maryja płynie. Babcia zgarbiona w chustce na głowie plewi. W pewnym momencie babcia się prostuje i widzę, że w ustach ma szluga dawno nie strzepniętego, z wałeczkiem popiołu na końcu. Prostuje się, zaciąga i zgina, bez wyjmowania szluga z ust.
Jeden detal a ufolkawia scenę po stokroć.
Nie ma jak jakiś swojski akcent :
OdpowiedzUsuń)