poniedziałek, 16 lipca 2012

Jeszcze ogródek nie zginął, kiedy gazujemy

Spinacz jak Spinacz. Kapele zagrały, deszcz popadał.

Gwoździem imprezy, absolutnym wcieleniem folku był ogródek. Między ogródkami piwnymi a sceną, na samym środku festiwalu był ogródek. Między potężnym nagłośnieniem a potężnym zmechaceniem zbiorowym rósł sobie koper, porzeczka czarna i malyna.

Wszystko ogrodzone i pilnowane przez Sotery w kamizelkach taktycznych, z litrowymi pojemnikami z gazem i pałkami.


Ogródka pilnowali też dyskretnie tajniacy z dystansu.



To był najbezpieczniejszy koper w galaktyce.

200% folku.

2 komentarze:

  1. Oj tam oj tam. Chłopaki się taktycznie poustwaiali co by nie prowokować tych tłumów ludzi i nie litrowe pojemniki z gazem ino 400ml czy jak kto woli 0.4 L

    OdpowiedzUsuń
  2. He he dobre ! Zagazował a mógł zabić ...

    OdpowiedzUsuń