A w Centrum Edukacyjnym Roztoczańskiego Parku Narodowego pokazujo prezentację, w której wymieniajo jako jedno z zagrożeń dla środowiska wiatraki właśnie. Czyżby nie wiedzieli, że, jak uczy broszurka ,,Fakty i mity'', wiatraki są niegroźne, a turyści ciągną do nich jak muchy do miodu?
Ale mniejsza z tym - argumentami o ochronie środowiska czy niszczeniu krajobrazu mało kogo w powiecie przekonam. Zadajmy zatem ważne pytanie, każdy w sercu swojem: co ja z tego będę miał? Po budowie wiatrakó każdy właściciel ziemi w Kolbuszowej Górnej czy Kłapówce straci , bo straci na wartości jego ziemia. Co dostaniemy w zamian? I czy na pewno będzie to coś, za co dobrowolnie dalibyśmy po parę tysięcy złotych z kieszeni?
Inna sprawa: właściciele ziemi we wsiach, w których staną wiatraki, stracą możliwość dysponowania nią. Kiedyś w Polsce ktoś ureguluje to, w jakiej odległości od wiatrakó można stawiać budynki mieszkalne. Góna i inne wioski z farmami wiatrowymi obudzą się wtedy z ręką w wiatraku.
... jak już podajesz odgrzewanego kotleta, to przynajmniej podaj autora.
OdpowiedzUsuńAle kto jest autorem? Ten wątek przewijał się przez rozmowy z różnymi ludźmi o wiatrakach na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. Na tej stonie postanowiłęm się skupiać na aspekcie ekologicznym wiatraków, ale po powrocie z Puszczy Solskiej zdałem sobie sprawę z mentalnej przepaści dzielące oba brzegi Sanu i obie puszcze - Solską i Sandomierską. Krótko mówiąc: w sporze o wiatraki druga strona to strona, która asfaltuje lasy, z drugą stroną trza wyłącznie o piniondzach, bo inaczy nie zrozumi.
UsuńJak wątek spadku war6tości ziemi był na Maglu czy Kolbie, to podlinkuj, wsjo.