Schronisko młodzieżowe ,,Alko'' i nie ma niedomówień co do tego, co się wieczorem będzie działo na obozie, wycieczce czy rekolekcjach. Sępisz od starych kasę, upraszasz wychowawców, ale jesteś przynajmniej pewien efektu. Zawsze mówiłem, że dobra nazwa połową sukcesu.
Fota dokumentująca pielgrzymkę do Muzeum dobranocek PRL-u. Pielgrzymkę, bo też i jest coś sakralnego w tych wszystkich filmach z byłego bloku, w ogromie pracy i geniuszu, jaki za nimi stał. Bo już taki Disney mi zwisa - rysownicy, scenarzyści i cała reszta robią swoją robotę najlepiej, jak się da, żeby dostać jak najwięcej kasy, etc. Wiadomo, myślą o odbiorcy, ale łąski nie robią. Disney to kapitalista - płacę i wymagam. Kwestię porwania Kubusia Puchatka przez koncern Disneya zostawiam, ale gdyby Osama żył, nie zostawiłby tak tej sprawy. Mniejsza.
Ale co kierowało twórcami Krteka, Wilka i Zająca czy Bolka i Lolka? Jest w tym myślenie o dzieciach w formie możliwie czystej. Bo w sytuacji, w której dobranocka jest jedna i można zrobić z plasteliny psie gówno, sfilmować je i puszczać to przez kwadrans, a wszystkie dzieci i tak to będą oglądać, bo nic innego nie będzie, ci ludzie zrobili bajki genialne. Nie musieli, a zrobili. Mogli mieć w dupie, a i tak dostać pieniądze, a w dupie nie mieli. Rzeczy czyste i piękne mają to do siebie, że wcale ich nie musi być, a są.
Pojechaliśmy z dziećmi pochylić się i złożyć symboliczne cztery złote w miejscu, w którym Rumcajs strzałem z żołędzia rozpoczął Rewolucję Październikową i wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie Książę Pan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz