poniedziałek, 14 października 2013

Koniec genderu, początek shit studies

Ok, gender w literaturoznawstwie się zadomowił i nikogo specjalnie nie dziwi. Związki między płciowością, kulturą a literaturą, tzn. badanie ich to już norma, przydałoby się humanistykę przewietrzyć. Niniejszym ogłaszam początek nowego prądu w literaturoznawstwie. Shit studies. Badanie kulturowych uwarunkowań robienia kupy i ich wpływu na literaturę, a także interpretacja dzieł literackich przez pryzmat obrazu wydalania w utworze.
Brzmi dobrze, nie?
A teraz modelowy przykład.
Weźmy Władcę Pierścieni, Tolkiena. Rany, ile tam jest fajnych miejscówek opisanych. Takie Rivendell na przykład. Sale jadalne. Paleniska, kominki, tarasy. No i git. Ale gdzie się tam chodzi za potrzebą? Do kominka, jak w Wersalu? Są wykusze, jak na Wawelu? Jeśli tak, to gdzie to wszystko spada? Byłożby Rivendell skanalizowane? Ale dlaczego Tolkien, tak chętnie podkreślający wyższość cywilizacyjną elfów, pomija ten, stawiający ich wyżej niż inne rasy Śródziemia, element? Sprawa podejrzana.
Albo Shire. Hobbici przy swojej diecie (dwa lub więcej obiadów i od metra innych posiłków) powinni srać jak opętani. A tymczasem wzmianek o tym nie ma. A rozwiązanie tej kwestii jest ciekawe. Hobbici jako rasa rolnicza powinni, tak jak zresztą chłopi w Europie jeszcze do XX wieku, używać gówna jako nawozu. Tedy też Shire powinno jechać gnojem równo. Tego we Władcy... nie ma. W Hobbicie też.
Alternatywą są latryny. Sranie do dziur w ziemi to jednak średni pomysł, jeśli samemu się mieszka w dziurach w ziemi, nieprawdaż? O ileż gorzej wyglądałyby te sielskie sceny w hobbickich domkach, jeśli pomyślelibyśmy, że Hobbici muszą cały czas zabezpieczać je przed przeciekaniem skażonych bakteriami kałowymi wód podskórnych i gruntowych?
Przychodzi czas na konstatację strasznej prawdy. Elfy nie srają. Hobbici nie srają. Tolkien odmawia swoim bohaterom prawa do zrobienia kupy. Zdejmuje z nich całe brzemię ludzkiej fizjologii, co tylko z pozoru ma dobre konsekwencje. Bohaterowie nie są obciążeni niczym niskim czy nieczystym, mogą lubić jeść, ale srać już nie mogą, ich natura jest niepełna. Bo z wycięciem ze świata Śródziemia gówna dosłownego idzie w parze wycięcie gówna metaforycznego, czyści bohaterowie nie mogą zrobić nic brudnego w sensie dosłownym (kupa), nie mogą też zrobić nic brudnego w sensie moralnym. Co znów tylko pozornie buduje świat dobry, w rzeczy samej natomiast Tolkien swoje postacie okaleczył, odbierając im wolną wolę. W przypadku Śródziemia nie mamy tak naprawdę do czynienia z konfliktem dobra i zła. Mamy do czynienia z konfliktem dwóch totalitaryzmów, dwóch formacji wykluczających wolną wolę, jakiekolwiek samodzielne działania. I sranie, nie zapominajmy o sraniu, w końcu to pierwsza analiza shit studies w dziejach. W gruncie rzeczy zatem ,,Władca pierścieni'', choć wychodzi z dziewiętnastowiecznego konserwatyzmu, jest refleksem dwudziestowiecznych totalitaryzmów, emanacją pogardy dla tego, co ludzkie, będącej cieniem marzenia o ubermenschu, o rasie panów, pięknych, dobrych elfów pozbawionych odbytów.

23 komentarze:

  1. Koleją jechało dwóch Żydów. Jeden zapytał drugiego gdzie jedzie na co ten odpowiedział z wyższością teraz jadę do Baden, później do Baden Baden a na koniec do Wiesbaden. A ty gdzie jedziesz, zapytanyi po zastanowieniu odrzekł teraz jadę do Raisze, później do Raisze Raisze a na końcu do Wysraisze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o proszę, Anonimie, zakładmy katedrę Shit Studies na najbliższym uniwerku. Obejmę wykłady ze srających Hobbitów, a Ty zrobisz wykład monograficzny ,,Sranie w humorze żydowskim z przełomu XIX i XX wieku''. Kasa pół na pół. Pasi?

      Usuń
    2. Może lepiej etnografii tam mnóstwo jest całowania w d.... i innych związanych z tym otworem epitetów. A i etnomuzykolog miałby co badać.

      Usuń
    3. prawdziwy czy z rkl?

      Usuń
  2. U Tolkiena była tak żywa akcja że i w....... nie mieli się kiedy, no i jak w totalitaryzmach mogło nie być papieru do d...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarżałam sobie cichutko nad monitorem, a i Dziubek pouśmiechał się kącikami ust.

    I teraz przez pół nocy będę się zastanawiać, czy smoki miewały zatwardzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smok mógł działać jak biogazownia.

      Usuń
  4. Kim ty jesteś żeby srać po Tolkienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co Tolkien zrobił dla Polski? Tolkien nawet w Solidarności nie był, ot, co.

      Usuń
    2. podobnie jak Szekspir.

      Usuń
  5. Piękni dorodni rasowi aryjscy elfowie z SS z pejczami, mucha nie siada /na ich odchodach/.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tą gównologią, którą wymyśliłeś jako nową dziedzinę literaturoznawstwa chciałeś dowalić chrześcijańskim konserwatystom i Tolkienowi. Twoje ekstrementowe przemyślenia zarzuty o braku wolnej woli, bohaterów tego rodzaju literatury, wkurzają mnie i prowokują. Atakujesz poglądy moich starszych, którzy zawsze mi mówili, że nie zależnie od naszej woli ostatecznie i tak wszystko zależy od Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hiiihiiii, To Tolkien jest antychrześcijański. Świat Śródziemia to czysta wykładnia kalwinizmu - elfy są przeznaczone do zbawienia i cześć, orkowie do piekła i heja. Nie wspominając już o tym, że wszystko, co przychodzi ze wschodu to dzicz i barbaria:). Ale o wartościowaniu kierunków świata u Tolkiena już gdzieś było.

      Paradoksalnie, o sraniu jest dużo u Sapkowskiego. I co> Bohaterowie wiedźmińśkiej sagi to autonomiczne jednostki podejmujące samodzielne decyzje, jednoznaczne i niejednoznaczne etycznie. Tam, gdzie w literaturze gówno, tam i samo życie znajdziesz, jak napisał Paolo Coelho w wiekopomnym dziele ,,Nad brzegiem rzeki pierdów usiadłam i smarkałam''.

      Usuń
    2. Tzn. nie żebym miał cóś do kalwinizmu, nie, nie. Ale po katolicki fantaście mozna spodziewać się więcej ortodoksji:)

      Usuń
    3. Reasumując uważasz, że Tolkien to gówniana literatura. O sprzecznościach szkoda gadać bo tego w każdym z nas od metra. Analizy są dobre i klasyfikacje są dobre gdy dotyczą czyichś wypocin jak przeanalizować ten szyt w którym tkwimy tworzymy lub podejmujemy jakieś działania zostaje tylko Raskolnikow, siekiera i rąbanka.

      Usuń
    4. Nie rozumiesz, Anonimie. Tak jak gender studies analizuje literaturę pod kątem kulturowych uwarunkowań seksualności i to płeć jest pryzmatem, przez który patrzy się na dzieło, tak shit studies analizuje pod kątem robienia kupy jako konstruktu kulturowego. Analiza literackiego obrazu robienia kupy pozwala nam powiedzieć nowe rzeczy o dziele, autorze i jego świecie. To taka zabawa mózgiem (i kupą).

      Usuń
    5. Hiiihiii czyli całkowita powaga i poważne rozważania na temat innego stosunku do wydalania u katolików i kalwinistów. A to to jeszcze też na g jak tego nie zrozumie to nie pojmę świata. Czekam na dalsze wykłady bo jak będę miał wnuki od pampersa zacznę im tłumaczyć co będzie najistotniejsze w ich przyszłym życiu.

      Usuń
    6. Takie modne słowo w telewizji mówią i w radio. Czy to nie jest zabawa mózgiem i przysłowiową d...., moda to czy stały trend. Kupomózgologia jest częścią kierunku czy jego ortodoksyjną lub nowatorską formą. Czy następny artykuł będzie o nie tylko męce twórczej Astrid i jej bohaterów.

      Usuń
    7. Gender jak gender. Ot, metodologia badań kulturowych i literackich. W telewizji i w radio pojawia się, bo katoliccy publicyści potrzebują jakiegoś nowego czarnego luda do straszenia i padło na ,,ideologię gender'', byt nieistniejący.

      Usuń
    8. Jak Cię straszę od iluś tom postów. Traktuję to jako literaturę, której do pięt nie dorastam / razem czy od dzielnie problem o-r-t-o-egzystencjalny/. Jest to zawsze dobrze napisane/ perfekcyjnie, wieloznaczne, wielopoziomowe/ po ludzku dobre. Metafora zwycięża u Ciebie, nawet w Twojej publicystyce/ niestety mój styl jest fatalny/ szczerej/ lepsze to od prawdy, bo co to jest/. Wyszło jak wyszło, nie tylko czytać ale i pisać trzeba ze zrozumieniem.

      Usuń
    9. Kończąc też żydowskim dowcipem. Tarnów to było miasto żydowskich krawców. Jak się reklamowali, bo wszyscy mieli zakłady przy jednej ulicy, najlepszy krawiec w Tarnowie, najlepszy krawiec w Galicji, najlepszy krawiec w Austrii i Węgrzech....itd. Na koniec jeden powiesił skromną tabliczkę,,, najlepszy krawiec na tej ulicy. I tak trzeba szyć.

      Usuń
    10. Ha, dobra:) W innej wersji rzecz miała miejsce w jednej kamienicy, a krawiec z sutereny wywieszał szyld ,,główne wejście''

      Usuń
  7. Tak, Hobbici i Elfy nie tylko nie przemieniali materii ale też się nie modlili.

    OdpowiedzUsuń