A dzieci domagają się jeszczerazowej lektury Muminków. No i dobrze, dobrze. Tylko czy ja jestem gotowy na przechodzenie przez Muminki raz jeszcze?
Wszystko z Muminkami jest w porządku, póki nie dojdzie się do dwóch ostatnich tomów. ,,Dolina Muninków w listopadzie'' i ,,Tatuś Muminka i morze'' to książki mroczne, dotykające istoty tego, co w człowieczym doznawaniu świata i siebie najbardziej bolesne. Prawidłowa lektura póxnych muminków powinna rozdzierać serce jak pięcioskibowy pług pole na wiosnę po dobrych deszczach (ale nie aż takich, żeby się zakopać, co nie?).
Wszystko zaczyna się w ,,Tatusiu Muminka i morzu'', przedostatnim tomie, od nagłej i niezrozumiałej zupełnie na początku ucieczki Muminków na wyspę latarnika. Nagłe odcięcie się Muminków od dotychczasowego życia i ich świata ma w sobie coś z ucieczki panicznej. A przecież w tomie nic strasznego się w zasadzie nie dzieje, gdzie tam temu tomowi do ,,Komety nad Doliną Muminków''. Nie, samotność całkowita stwarza ciągły nastrój napięcia i grozy. I, paradoksalnie, w tym osamotnieniu Muminkowi udaje się to, co przez cały cykl było niewyobrażalne, oswaja Bukę, wcielenie wszystkich strachów. Dopiero kiedy zostaje bez możliwości ucieczki i bez wsparcia całej Doliny i okolic, jest w stanie przyjąć to, co było przez niego i całą Dolinę wypierane i odrzucane i upostaciowało się jako Buka. Muminek osiąga szczęśliwy stan zgody ze światem, nawet z jego czarną, zimną stroną. Czy ten stan jest przekładalny na jakikolwiek język? Czy Muminek jest w stanie go opowiedzieć komukolwiek? Czy możliwy jest dla niego powrót do starego życia?
Z tymi pytaniami zostajemy sobie po ,,Tatusiu Muminka i morzu'' i bierzemy się za ,,Dolinę Muminków w listopadzie''. Studium chęci ucieczki od siebie i stania się kimś innym, niemożności wytrzymania w tym swoim własnym byciu i złudzenia, że inne bycie jest w mniejszym stopniu sobą ograniczone. ucieczki bohaterów ''Doliny Muminkó w listopadzie'' są w pewnym sensie odwróceniem ucieczki Muminków z ,,tatusia Muminka i morza''. O ile tatuś próbuje rozwiązać nierozwiązywalny konflikt z ograniczoną czasem kondycją ludzką (Muminkową?) uciekając DO siebie, Filifionka, Paszczak i Wuj Truj uciekają OD siebie. Nie ucieka tylko Włóczykij, a to z tego powodu, że jako jedyny posiadł umiejętność bycia w jednym tylko momencie naraz. Dla reszty listopadowa ucieczka od siebie jest koniecznością z jednej strony, a z drugiej zrywem tylko, po którym nastąpi powrót do siebie i jakieś ze sobą pogodzenie - nie na zasadzie trwałego pokoju, a nieco uwierającego rozejmu, ale zawsze.
Inaczej jest z Homkiem. To, co kołacze się w Homku nawarstwia się i materializuje w postaci groźniejszej i straszniejszej od Buki. Homkowy Nummulit to już strach nieoswajalny. Homek czeka na powrót Muminków, którego nie będzie. Z całego cyklu Homek rozdzierający jest najbardziej, bo nic nie wskazuje na to, żeby jemu udało się scalić powtórnie. Homek niepogodzony ze sobą i światem już pozostanie, a ratunku dla niego i Numulita nie ma.
I, szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, co z tym zrobić.
pieknieś to złapał, co dochtorant, to dochtorant! . są jeszcze zapowiedzi tego w innych, cedryk ze zgubionym kamieniem księżycowym i wyłupionymi oczami z topazów, zima muminków, z jej przeczuciami samotności i tego, co się z sobą w tym czasie robi... a ja mam jeszcze taką część, która nazywa sie "niebezpieczna podróż" i jest pojedynczą opowiastką
OdpowiedzUsuńAle dowcip polega na tym, że dochtorant nie z ty bajki, od języka. O literaturze mówię cały czas na prawach prostaczka, profanka, dobrego dzikusa, Podolanki w stanie natury wychowanej.
UsuńMuminki pełne są momentów ważnych i poruszających, a przy tym bardzo mądrych. Włóczykij w opowiadaniu, w którym występuje Ti-ti-uuu myśli Lacanem, Filifionka to wspaniałe studium nerwicy zrobione od wewnątrz, etc.
O czym jest podróż?
skąd masz podróż, joanno? da się cię jakoś przekupić, żebyś skserowała czy cuś?
Usuńnawet bez przekupstwa zeskanuję Wam i poszlę : )
UsuńJanurz, bo zły kieruunek wybrałeś. trza było studiować muminy! albo skandynawię hmm... Lindgren, Janson, fiordy, Gaarder...
Doktor od Buki i Włóczykija? To brzmi jeszcze mniej serio niż doktor od umierającego języka.
UsuńZaznaczam jednocześnie, że za obietnicę przesłania skanów dziękuję, chociaż jakby mnie kto pytał, to ja nic nie wiem o propagowaniu piractwa na tej stronie, mnie tu nie było i w ogóle jaki blog? Jaka chałwa? Panie, ja z wesela wracam.
Ej no, ja jestem magister od smoków i uważam się za nad wyraz poważne bydle.
UsuńJanku, a ksero skana (o którym też nic nie wiem) dałoby się zrobić i na Tokarnię przytaszczyć? Nie darmo oczywiście. Na wymianę. Za winiaka.
Muminek to jednak nie smok, co nie? Dzie Muminkom do smoków, inszy kaliber, inszy stopień powagi.
UsuńWszystko się da, a za wino tym bardziej. Ale Komandosa już nie zdobędziesz, niestety.
Pozostają Kuszące wisienki...
Usuńmiało być, że "zeskakuję", literówka i już się czepiajo od umierających języków ci ci! ; P
OdpowiedzUsuń