niedziela, 9 marca 2014
Za co kochamy Jurija Szewczuka
W związku z wojennymi nastrojami lud kalenberski trenował dzisiaj jazdę konną i strzelanie z łuku. Obie te rzeczy są w takich razach bardzo potrzebne. Ćwiczą trzeźwy i chłodny umysł, konieczny w razie zbiorowego obłędu.
Nie wiem, czy Jurij Szewczuk jeździ albo strzela. Jurij Szewczuk pisze piosenki, śpiewa i gra na gitarze w zespole DDT, który w Polsce, jak na kapelę zza żelaznej kurtyny, jest bardzo dobre znany. I w zbiorowym obłędzie Szewczuk zachowuje zdrowy rozsądek.
Może się to brać stąd, że w 1995 Szewczuk był na wojnie. Pierwszej czeczeńskiej. Pojechał pogadać z chłopakami jadącymi do Groznego. Nie żeby wspierać reżim, ale żeby wspierać na duchu wcielonych do armii fanów DDT albo po prostu osiemnastoletnich chłopaków słanych na rzeź. Jak skończył się szturm na Grozny wiemy z ,,Wieży z kamienia'' Jagielskiego. Rosjanie wpakowali się do miasta czołgami i wozami pancernymi. Kierowane przez nieznające miasta załogi pojazdy stawały się w labiryncie uliczek bezradne. Odcinane od jednostek i otaczane przez Czeczeńców załogi klęły, modliły się i wzywały matek w osamotnionych wozach. I ginęły tysiącami. - A ja im śpiewałem rockandrollowe piosenki, mówiłem, że wszystko będzie w porządku - napisze później Szewczuk w piosence ,,Umirali pacany straszno''.
- My - ludzie Ukrainy i Rosji - jesteśmy rodziną. Każdy z nas musi zrobić wszystko, co możliwe, żeby nie dopuścić do bratobójczej wojny. Inaczej zwycięży to, co nieludzkie. Kochający Rosję i Ukrainę - Jurij Szewczuk - pisze Szewczuk TUTEJ Lubię Szewczuka nie tylko za piosenki DDT, ale też za to, że reprezentuje inteligencki etos. Po czym to poznajemy?
1. Nie kieruje się prymitywnym instynktem plemiennym i prawem talionu, a wartościami ogólnoludzkimi.
2. W czasach obłędu zachowuje zdrowy rozsądek i człowieczeństwo, stając po stronie prawdy.
3. Nikt, ale to absolutnie nikt go nie słucha.
No, może poza setkami Rosjan na antywojennych demonstracjach. Setkami zwijanymi przez milicję przemianowaną dla niepoznaki na policję.
Dlaczego ludzie tacy jak Szewczuk będą zawsze głosem wołającym na puszczy, pustyni i w miejscach odosobnienia, nie zawsze dobrowolnego? Szewczuk staje po stronie tego, co złożone, a przeciwko frazesowi, który do wyrażenia nie wymaga wielu słów, ba, czasem w ogóle nie wymaga wyrażenia, bo jest w ludzi wdrukowywany od lat najmłodszych. Co gorsza, Szewczuk staje przeciwko frazesu patriotycznego, który sprzedawać ludziom najłatwiej, wymaga zrozumienia tylko tej prostej prawdy, że my jesteśmy my, a oni to są oni, a my jesteśmy ci fajni, a oni są ci chuje. Prawdy, którą po okładających się maczugami przodkach tak czy inaczej odziedziczyliśmy.
Szewczuk w kategoriach świata tego w starciu z Putinem jest na straconej pozycji. Tak samo, jak każda prawda złożona bardziej niż zdanie ,,jebać onych'' jest skazana na margines. Cokolwiek się stanie na Krymie i wszędzie indziej na świecie, Szewczuk i jemu podobni będą moralnymi zwycięzcami. Jako mieszkańcy kraju, w którego reprezentacja piłki kopanej jest moralnym zwycięzcą większości meczów wiemy, jaka to zaszczytna kategoria.
I jaka, w kategoriach świata tego i jego pana, gówno warta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pełno w okolicy, masowych grobów moralnych zwycięzców.
OdpowiedzUsuńw miarę jak się starzeję coraz bardziej mam ochotę na spoczynek w takim grobie. mogę wykazać się dużą liczbą zwycięstw moralnych. czasami jednak chciałoby się aby moralnie przegrani zrozumieli swoją przegraną. bo to jest najbardziej bolesne w moralnych zwycięstwach.
UsuńNo. Pocieszam jedynie się, Czytelnika i resztę ludzkości zaznaczając, że mówimy o patrzeniu na sprawę w kategoriach świata tego i jego pana.
UsuńW tym miejscu należy złożyć szczere kondolencje, wszystkim moralnym zwycięzcom i pogratulować przegranym świetnie bawiącym się na ich grobach.
OdpowiedzUsuńNie uwierzysz, ale właśnie wróciłam z koncertu DDT w Petersburgu. Byłam na nim zupełnym przypadkiem, tak samo jak wczoraj zupełnym przypadkiem musiałam odpierać w moskiewskim radiu atak rosyjskich hejterów i komentować sytuację polityczną na świecie, ja, niezaangażowana poetka polska Mueller. I zupełnym przypadkiem wiersz sprzed kilku lat o Krymie, wiersz miłosny i niezaangażowany, stał się tutaj, po tej stronie muru, deklaracją proukraińską. Mają swoje losy słowa, na pohybel panom tego świata!
OdpowiedzUsuńCzołem. Zazdroszczę koncertu. Ataku hejterów może nie, ale Twój wpis mnie trochę uspokoił. W sytuacji powszechnego pierdolca muzycy i poeci powinni załatwiać takie międzynarodowe sprawy. Cieszę się, że ojczyzna moja zbolała posłała do Rosji Ciebie zamiast jakiegoś żelastwa.
Usuń