Motto:
Tego dnia Kolbuszowa była miastem prawdziwie narodowym,
bruk na ul. Mickiewicza dudnił pod równym i zwartym krokiem nacjonalistów,
a powietrze przeszywał śpiew: Kolba narodowa, narodowa Kolba, Kolba narodowa, narodowa Kolba!
P. Kaczkowski
Związek między przemianami w wojskowości a literaturą może się na pierwszy rzut oka mglisty, ale jeśli uświadomimy sobie związki literatury z retoryką, to powiązanie okaże się całkiem naturalne. Jak uczą Lakoff i Johnson, jedna z najpopularniejszych metafor życia codziennego to SPÓR TO WALKA. Motyw marszu w literaturze jest stosunkowo młody - mniej więcej tak, jak piechota jako podstawowy rodzaj wojska. Jeszcze np. w Transakcji wojny chocimskiej nikt ni maszeruje. Siedemnastowieczny poemat opisujący wojnę mógł się bez słowa o maszerowaniu obejść, bo też i podstawową siłą (jeszcze) była kawaleria. To dopiero piechota jako formacja najczęściej spotykana na polach bitew wprowadziła motyw marszu do poezji i literatury w ogóle. A karierę motyw zrobił w XX wieku dopiero. Do tego czasu, wydaje się, nie był literacko atrakcyjny - marsz, w którym jednostka zatraca swoją odrębność, stając się jedynie częścią większego organizmu nie był z literackiego punktu widzenia ciekawy. XIX wiek z jego rozpatrywaniem rzeczy w kategoriach ludzkich zbiorowości (narodów i klas) utorował marszowi drogę do tego, czym stał się w wieku XX - motywem częstym w pieśni i poezji. Szczególnie jednak w ich specyficznych użyciach.
Najbardziej chyba udaną dwudziestowieczną realizacją tego motywu jest Lewą marsz Włodzimierza Majakowskiego. Już pierwsze wersy utworu pokazują kontekst, w jakim marsz przez całe stulecie będze się w wersach pojawiał:
Rozwijajcie się w marszu!
W gadaniach robimy pauzę.
Ciszej tam, mówcy!
Dzisiaj
ma głos
towarzysz Mauzer.
Utwór jest apoteozą siły wynikającej z jedności kolektywu, złączonemu we wspólnym marszu,siły wynikającej nie tylko z liczby (krok milionowy) ale też z odrzucenia jednostkowości i języka jako tworu z definicji wydzielającego jednostkę ze zbiorowości (ten, kto mówi lub pisze zawsze jest jakimś ja mówiącym). To właśnie roztopienie się jednostki w masie jest istotą tego, co w XX wieku fascynowało autorów. Zawsze tam, gdzie zbiorowość pojmowana jako wydzielona z ludzkości grupa (nie cała ludzkość, to ważne, ale jej część) - klasa lub naród, motyw marszu stawał się tematem literackim, a także chwytliwą frazą retoryczną. Majakowski niewątpliwie przyczynił się do rozpowszechnienia motywu, ale wydaje się, że rozprzestrzeniał się on niezależnie od recepcji samego Majakowskiego czy w ogóle rewolucyjnej poezji bolszewickiej Rosji, Świadczyłaby choćby obecność motywu w odżegnującej się od bolszewizmu Horst-Wessel Lied, gdzie znajdujemy wersy: Chorągiew wznieś! Szeregi mocno zwarte! / SA to marsz: spokojny, równy krok. Jako motyw popularny w dwudziestowiecznej twórczości, propagandowej zwłaszcza, marsz stał się wątkiem popularnym również na gruncie polskim. Stykamy się z nim choćby w wierszu Władysława Broniewskiego Młodość, w którym jednak pojawienie się go bierze się z tematyki wojskowej, nie ideologicznej. Równie nietypowo motyw występuje w wierszu Soldat inconnu tegoż autora. Tam mamy do czynienia z wezwaniem:
Słuchajcie, nikt nie zwyciężył!
Zatrzymajcie się w marszu! stańcie!
Zdejmijcie mi z piersi ciężar:
Łuk Triumfalny i Francję!
Tutaj wezwanie do zatrzymania w marszu jest próbą odwrócenia procesu depersonalizacji, który jest efektem trwania w marszu, Wzywając maszerujących żołnierzy do zatrzymania, Broniewski chce znów uczynić z nich nie części całości, ale odrębne indywidualności.
Nie znaczy to, że na polskim gruncie nie znajdziemy przedstawień marszu typowych dla epoki. Jest tak choćby w wypadku hymnu Gwardii Ludowej (Dudni już krok, milionó krok) czy w pieśni Miliony rąk Edwarda Olearczyka. Tam, co ciekawe, mamy do czynienia z wesołym marszem. Marsz został wyrwany z kontekstu militarnego, autor co prawda nadal postrzega jednostki jako części jedynie kolektywu, jednak marsz nie jest dla niego już symbolem siły, chodzi tu raczej tylko o jednomyślność i podporządkowanie jednostki zbiorowości tym razem nie żeby walczyć, a żeby budować.
W latach 90. XX wieku, wraz z końcem otwartego totalitaryzmu w Polsce, motyw marszu przestał mieć znaczenie w poezji (jeśli występuje, to tylko ironicznie - por. Maszeruję przez sen Marcina Świetlickiego). Mógł pozostać czynny w retoryce w obrębie dyskursu politycznego czy propagandzie, jednak opis jego funkcjonowania w nowych kontekstach wymagałby osobnych badań.
W latach 90. XX wieku, wraz z końcem otwartego totalitaryzmu w Polsce, motyw marszu przestał mieć znaczenie w poezji (jeśli występuje, to tylko ironicznie - por. Maszeruję przez sen Marcina Świetlickiego). Mógł pozostać czynny w retoryce w obrębie dyskursu politycznego czy propagandzie, jednak opis jego funkcjonowania w nowych kontekstach wymagałby osobnych badań.
Projekcja innych wyobrażeń, smutno.
OdpowiedzUsuńMylę się z interpretacją roli motywu marszu u Majakowskiego czy Broniewskiego, bo nieprecyzyjnie się Sz. Anonim wyraża.
Usuńanonimus colbusowiensis. mało wi wiela sie drze. łosoblywie jak do imentu nie wi.
UsuńDzieś ty baranie miał bruk w Polsczce XV... Barnie boś hodowca owiec, mimo że w twoim stadzie ów jest pewnie zniewieściały.
UsuńAnonimus Józef. K znów j.. literówkę anomiało być tak piknie. Ale jak się mo tak wyrozumiałego admi. bloga to się nie trza strać?
UsuńJak bede usuwał, to lud czytający bedzie myślał, że jakieś Krishna wi co tam było. Jakiejsi mądrości, niewygodne tajemnice, mroczne sekrety moje. A tak, to Anonimus jaki jest, każdy widzi.
UsuńA co do twojego tekstu wnosi ten 1 cytat?
OdpowiedzUsuńStanowi twórcze rozwinięcie motywu w XXI wieku. Jest arką przymierza między dawnemi a nowemi laty, jak to u wajdeloty.
UsuńPie*dolnij się w łeb!
OdpowiedzUsuńZaręczam, że słowo ,,wajdelota'' nie jest obraźliwe.
UsuńDzięki Bogu i tak 99,9% ludzi nie zrozumie o co ci chodzi!
OdpowiedzUsuńTen co na wszelki wypadek wyraził prośbę o pierdolnięcie się w łeb coś podejrzewa, tak sądzę.
UsuńNo nie czyżby, ten wspaniały tekst był po to żeby dowalić kolbuszowskim nacjonalistom, żeby sprowokować i napuścić. Gdzie kontra, gdzie maniffa z tęczowymi sztandarami. Na wstępie pseudohistoria i pseudointerpretacje.
UsuńNie, czemu dowalić? Tekst śledzi sobie losy motywu w literaturze powszechnej i polskiej, to tyle.Nie wiem, dlaczego Anonim dopatruje się intencji dowalenia komuś. Czemu pseudointerpetacje? Robię gdzieś błąd?
UsuńNie ma szans, żebyś zrobił błąd bo by ci się zawalił cały obraz, projekcja świata, który sobie wytworzyłeś do czego oczywiście masz prawo.
UsuńAleż robię błędy. Interpretując teksty literackie też. Można mi je np. wykazać, uzupełniając moją wiedzę i bawiąc się zgodnie z regułami gry. Na tym to polega.
UsuńNie? nie chcesz dowalić narodowcom?? jak to nie ty co masz w swoich polubieniach na fb jakieś "fejkowe" profile Ruch Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej, czy Obozu Narodowo-Radykalnego? Jesteś zwyklym napinaczem internetowym jak wszyscy lewacy!
UsuńNie zauważyłem ani jednego, bo go niema. Jesteś silny i zwarty mocny w tym co uważasz za prawdę. Nie lubię w tym ideologicznej niechęci do refleksji nad tym że ktoś może mieć inne zdanie. Pomijam w ogóle propagandowe zagrywki i z góry odpuszczam / sobie/ wytykanie w których twoich tekstach one są, przepraszam.
UsuńNa razie napina się sz. Anonim. Nie wiem, gdzie Sz. Anonim widzi chęć dowalenia nacjonalistom (jako dziedzic cywilizacji łacińskiej wolę to określenie). Ubliżam? Krytykuję? Oskarżam o coś?
UsuńAnonimie Drugi - nie wiem, gdzie Anonim widzi zwartość. Ja akurat jestem pełen wątpliwości, czego wszystkim bym życzył.
UsuńPS Czy w Kolbuszowej każde zdanie osobne musi być uważane za atak?
Anstrahuję już od tego, że w tekście nie ma ani słowa o nacjonalistach, a dotyczy motywu marszu w literaturze światowej i polskiej. Skąd skojarzenia i agresja?
UsuńA motto dedykowane treści felietonu ?
UsuńNo właśnie. Pojawiają się w motcie. A w tekście - nie. W tekstach cytowanych w tekście pojawiają się np. marynarze. Czemu marynarze się nie oburzają? Gdzie tu atak? Czemu mam się w łeb jebnąć?
Usuńpisałem pierdolnąć:P a temu to bo piszesz otakich pierdołach! jest tyle rzeczy o których warto pisać a ty sie takim gównianymi duperelami zajmujesz.
UsuńMotywy literackie to żadne pierdoły, ludzie z tego sie habilitujo, rodziny utrzymojo, naprawdę!
UsuńTak samo jak obawy przed rodzącym się nacjonalizmem, jego najprostszą pierwotną formą.
UsuńJak na ukrainie bandyci niszczyli demokrację to krzyczeliscie sława hierojom a teraz jak jest tam wszechobecna anarchia i krajowi grozi widmo rozbioru to milczycie:P
UsuńNie ma w języku ukraińskim słowa ,,hierojom'' Słowa ,,hieroj'' też nie ma. Lubię, gdy na ten temat wypowiadają się ludzie nieodróżniający ukraińskiego od rosyjskiego, można po tym poznać prawdziwego znawcę.
UsuńNie rżnij większego cwaniaka niźli jesteś faktycznie, bo są dziedziny w których inni miażdżą ciebie.
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, dużo jest takich dziedzin.
UsuńCzemu nie było w Korso żadnej informacji o tych uroczystościach które były organizowane przez NKLB? Czy uznaliście że nie było to wydarzenie godne poświęcenia ani skrawka tekstu? Gdzie profesjonalizm dziennikarski?
OdpowiedzUsuńjradwanski@korso.pl
UsuńOdpisuję w godzinach pracy.
I to nie wynika z mojej złośliwości, ale stąd, że jeśli odpowiem tutaj Sz. Anonimowi, to jutro 10 Sz. Anonimów będzie mnie pytać dlaczego nie było tego czy tamtego albo dlaczego coś było tak a nie inaczej, a czy będzie to czy tamto. A ja mam też życie pozapracowe i ta strona jest częścią tego życia pozapracowego. Życia poza pracą będę bronił do ostatniej kropli atramentu.
UsuńWięc podsumowując: naprawdę, jeśli Pan lub Pani napisze na podany mail, odpiszę. Jeśli poczuje potrzebę upublicznienie gdziekolwiek i jakkolwiek odpowiedzi, proszę bardzo. Ale tutaj jestem hodowcą owiec i drumlistą, nie dziennikarzem, więc możemy porozmawiać o owcach albo drumlach.
UsuńW pracy polowanie na samorządowych zbójników Kolbuszów. Po godzinach zwalczanie maszerującego demonstracyjnie nazimu, propagowanie wiodących kierunków humanistycznych, budowanie przyjaźni z bratnim przyjacielskim narodem. Współczuje i podziwiam mnie już od czytania tego bloga boli głowa i opadają ręce
UsuńTak. Trzeba oddzielać. Jak przyjechał do Kolby Kołakowski (Andrzej, nie Leszek, niestety), to żem z nim rozmowę zrobił. chociaż już do pozapracowego Wszystko Jest Folkiem bym tego nie zrobił. Liczę za to kiedyś na dół z lepszym wapnem.
UsuńA Narodowa Kolbuszowa nie wiedziała kto to. Co do tego drugiego Leszka i Zygmunta to pewnie swoje zdanie mają i wiedzą Kto jest Kto.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńjradwanski@korso.pl
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZłego w stwierdzeniu nie ma nic. Wszędzie pisze się przez ,,w''.
OdpowiedzUsuńUwagi możesz zgłosić na mail służbowy. Napisać, że Korso nadaje się do wychodka możesz na fanpage'u gazety.
Anonimowy upust frustracji możesz dać na Maglu. Tutaj jesteś na prywatnej stronie.
Chciałem tylko ci podsunąć kolejny temat do analizy:P Żebyś miał o czym pisać:P np. motyw i zastosowanie papieru gazetowego w życiu codziennym minionej epoki:P Np. zawijanie kanapek w niego albo zastosowanie w wychodku w czasach kryzysu z papierem toaletowym. Pomyśl, z twoim talentem, jak dobrej dokonasz analizy to możesz miliony na tym zarobić wszak pisanie przecież to taki dochodowy biznes!
OdpowiedzUsuńto ci ktoś pojechał z tym papierem hahahahaha:P
OdpowiedzUsuńFinezja tego pojazdu odebrała mi mowę i tak milczę po dziś dzień.
Usuń