poniedziałek, 14 lipca 2014

I po Folkowisku



Zbiorczo odpowiadam na pytanie, jak było. Po trzech dniach bycia w miejscu, gdzie można coś zostawić na cały dzień i nie zginie, gdzie można łazić bez butów i nie natknąć się na psie gówno czy rozbitą butelkę mimo licznych ludzi, psów i butelek i w miejscu, w którym wszyscy mówiący po słowiańsku rozumieją się bez tłumacza, trudno się wraca do rzeczywistości. Chociaż rolę takiej śluzy chroniącej przed szokiem odegrał Tarnogród z zamkniętym w niedzielę muzeum nożyczek i jedynym w mieście publicznym srocem.

Zdjęcia - Jarek Mazur. całość: TUTEJ



1 komentarz: