Ale nic nie jest równie wywrotowe, jak Było sobie życie. Cały serial pokazuje różnych bohaterów (krwinki, osteoklasty, neuroprzekaźniki etc.) przy pracy i przekazuje jednocześnie specyficzną filozofię pracy. Zauważmy, o pracy nigdy nie mówi się w Było sobie życie w kontekście opłacalności czy jej wymiernej wartości, zawsze jedynie o celu pracy, o jej sensie. Praca w Było sobie życie nie jest wykonywana dla osiągnięcia jakichkolwiek zysków, a jedynie dla zaspokojenia konkretnych potrzeb zbiorowości. Te potrzeby są jedynym kryterium oceny pracy, w ujęciu proponowanym przez autorów (świadomie bądź nie) liczy się przede wszystkim dobro wspólne, a z pracą nierozerwalnie związana jest godność biorąca się z poczucia sensu wykonywanej roboty.
Owszem, są w Było sobie życie także postaci, dla których rozwój tożsamy jest z ekspansją, dla których celem działań jest zysk i które dążą do jak najbardziej nieskrępowanego namnażania
zgrabne!
OdpowiedzUsuńto mi uświadomiło że serial nie tylko promuje niewolniczą pracę bez zapłaty ("zysku") ale prezentuje też młodemu pokoleniu perspektywy emerytalne w epoce niewydolności ZUSu: krwinki pracuja do później starości a gdy już powłóczą nogami to poddawane są eutanazji - wszystko łagodnie i z uśmiechem ;-)
Dobre, 1-1.
UsuńW szyciu nic nie ma, oprócz szycia, więc szyjmy, póki starczy siły ;)
OdpowiedzUsuńAaaa! Podpięłam się pod Kogoś! To pewnie przez te wirusy!
Usuń