wtorek, 16 czerwca 2015
Język ukraiński unieważnia dyskusję o rocznikach osiemdziesiątych w literaturze. Musimy przemyśleć wszystko od nowa.
Dobrze od czasu do czasu wyjrzeć poza swój język, mózg przewietrzyć. W czasie przygotowań do prezentacji nowego ukraińskiego poety w Salonie Literackim zeszło na kwestię generacji literackich i zwróciłem uwagę na coś, co mi wcześniej umykało. Ukraińcy też nazywają generacje od dziesięcioleci - tak jak my mówimy ,,roczniki osiemdziesiąte", oni mówią ,,wisimdesjatnyky", Tyle tylko, że u nich znaczy to co innego. O ile u nas chodzi o poetów urodzonych w danej dekadzie, tam wrzuca się do danej szufladki tych, którzy w danym dziesięcioleciu debiutowali albo którzy odcisnęli na niej jakoś znacząco swoje piętno (i vice versa). Niby drobiazg, ale zmienia zupełnie spojrzenie na historycznoliterackie szufladki. A kto poza szufladkami się znajdzie, ten, jak uczy praktyka nauczania historii literatury w uniwersytetach, zapomnian będzie, chyba że Nobla dostanie. No bo wiecie, jak przenieść uwagę z dekady urodzenia na dekadę debiutu i najważniejszych książek, to np. od razu wiadomo, co zrobić z takim choćby Piotrkiem Gajdą. Od razu łatwiej mówić o dykcji łódzkiej i w ogóle widać sporo rzeczy, których normalnie nie widać. Chociaż oczywiście pewnie inne umykają, ale umykają inne niż przy stosowaniu kategorii rocznika.
I jakoś tak się porobiło, że kiedy kolega Zaza poprosił mię o jakichś Polaków żywych do poczytania, to zapodałem mu ludzi urodzonych w różnych dekadach, ale piszących w pierwszej i drugiej dekadzie tego wieku - dwutysięczników i dwatysiącedziesiątników, posługując się ukraińską terminologią. Chociaż wcale nie miałem takiego zamiaru, dobrą współczesną poezję chciałem po prostu sąsiadom wyeksportować.
Jakby kto pytał, co robię w wolnych chwilach, to mówię, że pasam kobyłę i normalizuję stosunki z Ukrainą. Nie ma za co, Ojczyzno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
podsuma wspaniała! : D oczywiście po uprzednim przeczytaniu wpisu! dziekujemy Ci o zacny Janurzu!
OdpowiedzUsuńpamiętaj - pomniki na rynkach pięciu lasowiackich miasteczek i na obecnej granic pl-ua jakiś skromny obelisk mówiący o pojednaniu i dwóch bezkompromisowych ludziach, kórzy jak mróweczki nad niem pracowaly. Ojczyzna woli, zebyśmjy szczylały i zamki w powiecze wysadzały ale niech tam... pokojowy trud nasz będzie. A kiedy go skończym odpoczniem w ośrodku pojednania imienia Niepopapranych. Amen . Alleluja.
OdpowiedzUsuń