Jak miałem 15 lat byłem przekonany, że powszechny anarchopacyfizm to kwestia czasu. Że ludzie jednak mądrzeją z czasem, a nie widziałem niczego racjonalniejszego niż powszechne zhipisienie ludzkości.
Ba, martwiłem się nawet, że wywoła to zanik sztuki, bo byłem przekonany, że tylko sztuka walcząca może zaistnieć. I to nie, i to nie.
Jest sporo sztuki, która może sobie prostu być jako afirmacja bytu, w kontrze do niczego, po stronie istoty świata. Po prostu. Nawet, gdy lew i cielę razem paść się będą, a pantera leżeć będzie z koźlęciem, Dorn z Niesiołowskim, a ministrowie obrony wszystkich krajów będą razem palić zioło w zarośniętych niekoszoną trawą kosz(m)arach, będzie sobie istnieć niezmieniona i wieczna.
Z drugiej strony, ludzie zachowują się kompletnie nieracjonalnie, tzn. nie zostają hipisami. Nawet takie rzeczy, w zasadzie oczywiste, jak wolność słowa czy demokracja opierają się na bardzo kruchej umowie, tak mocnej, jak mocna jest kontrola ludzi nad taką czy inną władzą. To jest najbardziej demoralizujący wpływ mojego zakładu pracy - z bliska widzę, że im niżej w strukturze tzw. państwa, im mniejsza grupa ludzi kontroluje swoich kacyków, tym bardziej dziko się robi. Na poziomie gmin Polski nic nie różni od Białorusi (no dobra, poza brakiem zabawnego akania, ładnego, tylnego a i prześlicznego akcentu iloczasowego), na poziomie warzywniaka, w którym pan Ziutek zatrudnia dwie osoby na śmieciówki - od Kuby.
Byłem w miasteczku gdzie nie wpuszczono dużych sieci handlowych,gastronomicznych.W najwyższym stopniu popiera się miejscowe biznesy i biznesmenów.Niewolno używać pestycydów.Na sesjach rady jest zawsze około setki obserwatorów.Rządzą tam starzy hipisi pod krawatami.
OdpowiedzUsuńbyły erefen czy Spojednani Sztaty Ameryky?
UsuńZachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych.Typowa prowincjonalna "ameryka".(To co tygryski lubią najlepiej)
UsuńPrzy pierwszym akapicie się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńPrzy drugim zrobiło mi się strasznie smutno.
Komentarz anonima powyżej pewnie Szwecji dotyczy, no cóż:(
Ale: za oknem ładnie jest, śliczny śnieżek na choinkach.
T(ycha)W(oda)
Nie martw się. Może akcent iloczasowy wróci do polszczyzny?
UsuńŚnieżek zacny. Między sesją w Dzikowcu a Raniżowie kupiłem Frankowi traktorek mały, zatem zająłem się jakąś sensowną sprawą wczoraj.
Dziadzieje to wszystko. Kiedyś Wam opowiem o najbardziej durnej i idyotycznej rozmowie telefonicznej jaka odbyłem w ciągu całego mojego życie. Bardzo ścisłe wiąże się z tym co Bloger napisał był powyżej. Rozmowa był wstrętna, żałosna, śliska, małoduszna, zła i pełna potwornego niezrozumienia. Rozmawiałem z osobą mieszkającą kilkanaście kilometrów stąd a tak naprawdę to gadałem z przedstawicielem innego gatunku. Piszesz o poziomie gminnym, że Białoruś? Zostaw Januszu ten zacny mały i spokojny kraik. Ja rozmawiałem z kimś z Saturna....
OdpowiedzUsuńMam tylko cichą nadzieje że to nagrałeś.
UsuńMaglu, swoje rozmowy telefoniczne przynajmniej przez pewien czas nagrywał pewien wójt, nie idźmy tą drogą.
UsuńSzanowny Anonimie,
wszystko z nędzy. Fizycznej i umysłowej. Otóż Herbert ZBigniew miał np. wybór między drukowaniem wierszy a byciem zamiataczem ulic (chociaż wierze drukował, a ulic, wbrew romantycznej legendzie nie zamiatał, w biurach pracował raczej). W sytuacji rynku pracy Podkarpacia wyboru ni ma, bo nawet na zamiatacza ulic musisz mieć znajomości i patronom swoim odsłużyć (po szczegóły zapraszam na kwas chlebowy).
Więc jeśli jesteś np. kierownikiem ośrodka kultury, to zrezygnować nie możesz, do ostatniego naboju absurdu, do ostatniego poległego na polu walki z wszechparanoją będziesz się bronić. Bo o zamiataniu ulic możesz pomarzyć.
Taka sytuacja nędzy rynku pracy sprawia, że nędza umysłowa może sobie pustoszyć dowoli. Pokusa kupowania i łamania ludzi jest łatwa, jeśli trafi na podatny grunt umysłowej nędzy, pokusa działa – koszt czysto materialny człowieka jest nieduży, a konsekwencje nikłe. Tak powstaje system paranoi o budowie koła błędnego – jedna nędza drugo napędza.
Cel jednak uświęca środki?
UsuńJa już doszedłem do takiego stanu że nie piszę o niektórych sprawach ,ludziach co by roboty nie stracili.:(
Szanowny Januszu. Trochę podobna sytuacja to była. Ale nie taka jak opisujesz. Coś jak z rowerami i z placem czerwonym.
UsuńA znacie tego gostka? http://es.wikipedia.org/wiki/Juan_Manuel_Sánchez_Gordillo
OdpowiedzUsuń(dobry wieczor, przepraszam). Warto sie zapoznac, ku pokrzepieniu serc.
Jakis czas temu widzialam komentarz o jego gminie i szalenczo za serce mnie ujal. On ci hipis nad hipisami. Losowo wyciagne kartke ze wspomnieniem, jak czysci spracowanymi lapkami jakas przedpotopowa komorke i opowiada, jak ktos chcial mu podarowac nowa-piekna, na co on "a po co, jak ta dziala?"
,,In mid August 2012, Sánchez Gordillo attracted considerable media attention both within Spain and internationally due to his role in raids on supermarkets [8] in nearby towns, Seville and Cádiz, where food was stolen and handed out to poor families and to Food banks. Sánchez Gordillo did not personally remove food, but was outside in the car parks while members of his union conducted the raids. Several of these members have been arrested, though Sánchez Gordillo himself has immunity from prosecution.''
UsuńO, to jest dopiero sposób na użycie inmunitetu, a nie jakieś tam unikanie aresztowania za jazdę na bani!
Viva Zapata, etc!
Komentarz pachnacy Konfederacja Barska? Gordillo juz siadywal, jeszcze pewnie posiedzi, a we wlasciwej chwili bedzie mial nieszczesliwy wypadek. No, chyba ze sie z latynoska zFidelizuje i bedzie uzywany na fladze jako Czlonek z Ramienia Wysuniety na Czolo. Niemniej mialo byc o hipisach, jest o hipisach. A prasa, jak to prasa, wszystko splaszczy.
UsuńJaką konfederacją barską? Konfederaci to taki Terlikowski na koniu był, a ten gośc mi się autentycznie podoba.
Usuńfajne czytałem kiedyś... Chusta się nazywało
UsuńAd przedostatni komentarz:
OdpowiedzUsuńA to przepraszam. Za ironie niezrecznie wzielam.