niedziela, 25 listopada 2012

Skutki uboczne muzyki

Urodziny Hudaków to impreza, która za kilkadziesiąt lat doczeka się pomnika w rynku. Albo przynajmniej wiaduktu swojego imienia. Choćby ze względu na liczne odkrycia etnograficzne w ich trakcie dokonywane. 

Nadzieje, że uda się z Węgrami porozumiewać sprawnie w mowie zachodnich Germanów okazały się płonne. Co prawda, dowiedziałem się, wielu pożytecznych rzeczy, z czego się robi struny jelitowe (z jelit), jak jest czarownica po węgiersku (tak jak po łemkowsku), etc. ale podciągnąłem głównie umiejętności pantomimiczne, nie językowe. 
Ale gdy w czasie afterparty zaczęło się improwizowanie z Węgrami, to okazało się, że idzie się porozumieć automatycznie, bezsłownie i skutecznie.  Kto wie, może cała chujnia z grzybnią świata tego wynika stąd, że w różnych sprawach trudnych porozumiewają się terroryści oficjalni lub nieoficjalni, w garniturach i mundurach? Gdyby w sprawach porozumień wszelkich wysyłać muzykantów, o strefie Gazy słyszelibyśmy tylko w kontekście produkcji oliwek czy czegośtam innego dobrego. 

Drugie odkrycie to lud kolbuszowski. W ramach afterparty poszliśmy z projektem 555 grac na rynek. Pora przedpółnocna, ale po chwili lud zaczął się gromadzić. Najpierw w ilościach niedużych, czteroosobowych, potem większych. Lud był młody, częściowo zakapturzony i niekoniecznie trzeźwy. Z mieszkania w Kielcach pamiętam, że lud w takiej formie nie okazuje należytego Sztuce i Sztukmistrzom szacunku i w ogóle niezłe wyniki na krótkich dystansach zawdzięczam ludowi owemu. Ale lud kolbuszowski okazał się całkiem kultu, po jednej utworze prosił o drugą i w ogóle wszystko skończyło się tańcami, hulankami i swawolą, na szczęście niesłyszalną z zamkniętych kabin przejeżdżających suk. 
Morał z tego taki, że nowemu, wypaśnemu rynkowi czegoś ewidentnie brakowało. Nas mianowicie. I dziana się jakiegokolwiek w przestrzeni wspólnej, która, jak się w niej pogra, staje się wspólna jeszcze bardziej.  


P.S. Monikę Śnieżek kochamy za zdjęcia z wczoraj. Ale jeszcze bardziej za brak zdjęć z afterparty, czyli już w zasadzie z dzisiaj. 

3 komentarze:

  1. Spoko ,spoko.... najlepsze zdjęcie pani Moniki puszczę w piątek.;)Dzięki za całokształt było naprawdę miło.

    OdpowiedzUsuń
  2. tero cza sie oczosnoć i wrócić do plastiku.... Ciężko....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co jest Matrixem?

    OdpowiedzUsuń