niedziela, 7 kwietnia 2013

Komedie romantyczne, czyli co z tą duszą

Szukam i szukam. I nie znajduję. Byłyż komedie romantyczne w romantyzmie? Śmiali się ci romantycy czasami? Jakiś Mickiewiczius ridens Adamas zresztą był? No kruca, nie. Docieramy do źródeł smutasostwa tej zbiorowości. Jeśli wyłączymy akcenty humorystyczne w Panu Tadeuszu (ale to taki nostalgiczny smutny humor, nie żeby spadać z krzesła, raczej łezkę otrzeć), ironię gorzką Norwida, szarpiącym mięso żywe sarkazmem Sztyrmera (który w zasadzie antyromantykiem był), komizmu zamierzonego w romantyzmie polskim nie ma. Jest gotycyzm, ludowość, wszystko, co się zechce, tylko komizmu ni ma. Jako zbiorowość jeseśmy wytworem paradygmatu romantycznego, bez tego paradygmatu łączy nas tylko jedzenie karpi żywcem. Czyży w braku komizmu romantycznego kryła się tajemnica nabzdyczenia nadwiślańskiego? Smutasostwa zbiorowego? Braku dystansu i wiecznego obrażenia?

Konkurs:

kto znajdzie komiczny utwór romantyczny, ma u mnie kawę.

(Fredro nie był romantykiem, ustalmy na początku).

27 komentarzy:

  1. http://youtu.be/91EGQNTjE1U?t=55s

    poza tym jedziemy dzisiaj do K do p. S. Wczoraj w Dz nagrywaliśmy K. W tartaku, żeby D było bliżej. Na dwa Nikony d 800. Może uda się do Z do zagrody S. Chcę trochę leśnego miodu.

    A na kawę to przyjdź kiedy chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. aha jeszcze to:

    Jakiż to chłopiec piękny i młody?

    Jaka to obok dziewica?

    Brzegami sinej Świtezi wody

    Idą przy świetle księżyca.

    OdpowiedzUsuń
  3. A "Beniowski" i "Król-Duch" Słowackiego? Istna groteska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Król-Duch to chyba niezamierzona. A Bieniowski super, myślałem o nim, ale, ale. Jaka jest recepcja Beniowskiego?

      I druga sprawa, znamienna, Słowackiego po Beniowskim o mało emigracja nie zabiła.

      Usuń
    2. Recepcja "Beniowskiego" nieistotna, a groteska w "Królu-Duchu" jak najbardziej zamierzona. Pisała o tym Alina Kowalczykowa. Twierdziła ona, że Słowacki miał absurdalne poczucie humoru, ale tak szlachetnemu w swym bólu istnienia arcymistrzowi często odmawiano tej ludzkiej cechy.

      Usuń
    3. Latte z cynamonem poproszę.

      Usuń
    4. Nie odmawiam Słowackiemu poczucia humoru, brąpaniebosz, ale Król-Duch mi się kojarzy raczej z odjazdem w stronę niehumorystyczną zaiste. N'ale racja co do Beniowskiego. Więc kawa się należy.
      Zaznaczam jednak, że poruszamy się po peryferiach romantycznej recepcji.

      Usuń
    5. Noł, noł, noł... :-) Gdybyśmy bazowali wyłącznie na percepcji poszczególnych epok, musielibyśmy nie uznać lwiej części dorobku wielkich, bo ich ujęto w sztywne ramy prądów i literackich, i kulturalnych, a tymczasem twórcy z wdziękiem je rozsadzali. W ogóle zmuszeni bylibyśmy twierdzić, że Słowacki to "pełna patosu mimoza". A do "Króla-Ducha" wróć, nie sposób nie traktować go z przymrużeniem oka. Zresztą i tak był odczytywany, wprawdzie przez nielicznych, ale zawsze to coś. Zatem dla mnie latte podwójne. :-)

      Usuń
    6. Króla-Ducha w pociągu odczytywałem jako resztki towiańszczyzny Słowackiego, no. Swoją drogą, patrz, szanowny Anonimie tajemniczy, jak serio traktuje się w procesie dydaktycznym (o ile jeszcze się o tym mówi), towiańszczyznę. Zamiast powiedzieć uczciwie, że wieszcz dostał korby pospołu z częścią emigracji, co się każdemu zdarzyć może.
      Nie wymawiam się od kawy, dej znać na mejla. Jak się kiedyś zbiorę i z domu wybiorę i np. na spotkanie Kuźni jakies trafię, będę uchwytny.
      Ale, ale, czy ironię w Beniowskim odczytywac mozna jako komizm czysty? Jako chęć śmiechu oczyszczającego? Taki rodzaj śmiechu, o jaki mię chodzi zakłada myślenie w kategorii kolektywnej jednak, a Beniowski był manifestacją indywidualizmu, to wieszcz raczej kąsa od niechcenia niż się śmieje.

      Zostaje tedy Pani Twardowska i w ogóle Mickiewicz wczesny i ludowy, a więc czasem i ludyczny.

      Usuń
  4. Słowacki u emigracji nie miał dobrze. Nie tylko o Beniowskiego. Balladynę mu dopiero zjechali, że coś. Ogólnie nieszczęśliwy był:(

    "Pani Twardowska" śmiszne dla mnie jest bardzo, więc komedia jest to.
    Lavazza, with milk, any sugar, please.
    TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zapomniałem na śmierć. A więc jednak Adamas Mickieviczius i ludowe krozenie romantycznego humoru. Jest dla Polski jakaś nadzieja. Dług zaciągnięty.

      Usuń
    2. To gdzieś Ty był, kiedy na jubileuszu Hudaków "Twardowską" na nowo spłodzono?!

      Usuń
    3. nieprzytomnym ostatnio, to może i wtedy?

      Usuń
  5. :)
    Podpis na księdze wystarczy.
    I kolejną porcję proszę, bo dawno czemuś nic nie było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszła kniga druga do redaktóra. A światło dzienne, jak dożyjemy, ujrzy w listopadzie.

      Usuń
  6. Super. Ale nowe wiersze, wiersze proszę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Beniowski to najlepsze, co wydał romantyzm. Kiedyś na tym boki zrywałam, ale przeczytałam go po raz kolejny, i kolejny, i kolejny i niestety sporo w nim goryczy i jadu (humor służy tylko temu, by dopiec Adamowi:)). Proponuję komizm makabryczny w wydaniu "Golono, strzyżono" (choć temat zakoszony od Potockiego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, się zgadzamy co do Beniowskiego, ano.

      Myślało mi się w tym rytmie, jak czytałem i odkłądałem, żeby zrobić kawe czy cóś, no. I czytam podobnie. Dużo goryczy przykrytej ironią i wirtuozerią.

      Usuń
  8. Mickiewiczowi pewnie i chciał Słowacki dopiec, miał ku temu powody, jednak czy Adam się tym przejął? nie sądzę. Ale może choć trochę goryczy wylał Juliusz, co też mu niewiele dało, patrząc na tzw. całokształt.
    A tak w ogóle: dzięki za świetny dyskurs:) to miłe, bardzo miłe.
    Przypomniało mi się! A Dziad i baba? to dopiero komedya jest, rok powstania: 1838.
    Irish cofee, please, z podwójną whisky. Chyba zaraz sama sobie zrobię:), bo reakcję mam jak pies Pawłowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adam to był gość zakochany w sobie z wzajemnością, więc każda krytyka to był dla niego afront, policzek i śmiertelna obraza. Z innych śmiał się wybornie, z siebie nie umiał (takoż i Juliusz). I tu wracamy do Gogolowskiego punktu wyjścia - jeśli nie umiemy sami z siebie się śmiać, mamy potężne kłopoty.

      Usuń
  9. To wiem: o zakochaniu, afrontach, Gogolu. Ale co z Dziadem i babą? komedya romantyczna czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  10. A czas powstania? 1838, rom. jak nic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówię, romantyzmu od metra, bo i bohaterowie ludowi, i fantastyka, i chronologia, ale komizmu niedużo. Za mało, żeby uratować zbiorową duszę narodu przed smutasostwem.

      Usuń
    2. Ludu mój ludu, chronologia nie ma nic do rzeczy, romantyzm to jaźń, uniwersum i forma otwarta ;P

      Usuń
  11. Niedużo komizmu??? toż jaja chłop z baby, a baba z chłopa porobiła! a śmierć, dopiero ona jajcara.
    Kawa dla mnie dwa razy. Irish.

    OdpowiedzUsuń