Rzadko wpadam zadumę, słuchając lokalnych polityków. Ale są i takie wypadki, taki wypadek właśnie się wydarzył. Czy przyjaźń z Ukraińcami cokolwiek daje ? Na to pytanie ex-wicestaroście Machecie postaram się odpowiedzieć.
W zadumę wprawił mnie cytat: ,,Macheta zaproponował, aby powiat kolbuszowski poszukał partnera, ale już raczej – jak to określił – w obszarze kultury łacińskiej."
No bo ok, można, tylko skąd tu kulturę łacińską wziąć? Do najbliższej kultury łacińskiej mamy kilkaset kilometrów na zachód, a i tam byłbym ostrożny, bo to nie dość, że enerdówek, to jeszcze Serbowie Łużyccy. Niby, wiadomo, Niemce z nich bogate, ale jak przychodzi co do czego, to spajają człowieka przemycaną polską wódką i opowiadają o swoim życiu rzewnie a smutno, słowiańsko jednym słowem, choć, trzeba przyznać, z ,,ehhhr'' paskudnym.
A poza tym dookoła kultury łacińskiej brak, chyba że uznamy, że Rumuni ze swoim śmisznie w tej części świata romańskim językiem się liczą. Wszędzie dookoła przyszli Słowianie, ogarnęli nieco po Celtach, zaczęli przerabiać naturę na kulturę, kosmos w chaos i tak się w połowie tego ogarniania i przerabiania zatrzymali. I tak trwa półtora tysiąclecia ta słowiańska prowizorka, której, co sobie niedawno uświadomiłem jesteśmy częścią nierozerwalną. I, co gorsza - vice versa - prowizorka jakaś niedookreślona to coś, co nas określa jako formację kulturową.
I, owszem, po tysiącu lat okcydentalizacji dorobiliśmy się supermarkietów ładnych, placów kostkowanych, ulic asfaltowanych i takich tam. Ale to pazłotka, panie, centrum Kolbuszowej to makieta tego, jak wyobrażamy sobie odsłowiańszczoną słowiańszczyznę, sztetl odpicowany i, owszem, makieta przyjemna, ale, ale. Od tego naszego wypaśnego Rynku z fontanną i ogródkiem piwnym kilkaset metrów dalej możemy przy odrobinie szczęścia upolować bażanta. A jak wyjedziemy za to nasze kosmiczne Tesco, to wyjedziemy prosto na parking, łąkę i cmentarz po horyzont, na dwumetrową ścieżkę rowerową prowadzącą w trawę po pas.
I to właśnie jest cudne. I to właśnie jest piękne, wieczna słowiańska prowizorka, monumentalna wioska popegieerowska od Bałtyku po Morze Czarne, od Donu po Łabę. Z jakimś obszarem cywilizacji łacińskiej, owszem, można by się zaprzyjaźnić, ale daleko i nudnawo. A stan permanantego niedocywilizowanie jest ciekawy, swojski i blisko jest. Przy goleniu można go obejrzeć.
Pan Macheta jednak nie określił dlaczego "oni" mieli by się z nami bratać?Co ciekawe w amerykańskim tłumie bardzo łatwo wyłowić wschodnioeuropejską mordę-wyglądamy tak samo jak Rosjanie,Ukraińcy,Czesi ,Słowacy.
OdpowiedzUsuńProwizorka jest wszędzie.Słynna aleja gwiazd w Hollywood kilkadziesiąt metrów w bok przypomina kolbuszowską ulicę Mickiewicza.
Ten Pan ma problem zaistnienia, a czemu w ogóle nie zerwać z europocentryzmem jest Afryka, Azja, Australia a Antarktyda to dopiero oryginalne.
Usuń:-) kuku :-) znam Cię hejterku
UsuńTzn. ja rozumiem Machetę, bo jednak od tego szóstego wieku naszej ery Słowian ciągnie na zachód, zwracam tylko uwagę, że do cywilizacji łacisnkiej mamy pierońsko daleko:)
UsuńMyślę że nie za bardzo utożsamiasz się ze wschodem, my mamy najwięcej w sobie domieszki łacińskiej i uważani jesteśmy przez słowiańską rasę za skundlonych. A Czesi prawie zasymilowani jednak mało są nordyccy.
UsuńPrawdziwa przyjaźń jest bezinteresowna i musi być między ludzmi. Przez lata wydawaliśmy kupę kasy na Francuzów i to dla mnie jest nieporozumienie. Na początku lat dziewięćdziesiątych przysyłali nam TIRami śmiecie tzw. dary. W końcu ktoś powiedział stop. Jedno co się nie skończyło to nadskakiwanie im jak tu przyjadą jakieś wycieczki przyjęcia postaw się a zastaw się. Ci co do nich jadą mówią że oni to raczej traktują nas normalnie bez i przesady. Co jesteśmy gorsi bo biedniejsi, mniej cywilizowani. Przy pierwszych grupach był wymóg żeby mieć Francuza trzeba było mięć oddzielnie ubikację i łazienkę, nie miałem i nie żałuje.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy "gorsi", jesteśmy po prostu inni.
UsuńNie miałem sracza i byłem gorszy. A jakby tak Ploren -merl nawiązał współpracę na przykład z Miedwiedim- srołem w Rosji to by załatwiali się do wygódki poznali szorstkość gazety prawdy i nawet żaden Francoz by się nie skrzywił. Coś w tym jest że Rosja wchodzi na salony a my chcemy wejść w łaski łacinników
Usuńa oni mają to w poważaniu.
W kultowym rosysjkim filmie Brat (cóś jak nasze Psy) jest taka scena: bohater upalony jak smok podchodzi do francuskiego didżeja i uśmiechnięty od ucha do ucha mówi. ,,Wasza muzyka to gówno. A Ameryka niedługo spłonie''. Didżej kiwa głową i się uśmiecha, jak to upaleni ludzie do których mówi się po rosyjsku:) Bez agresji, po dobremu tłumaczy.
UsuńScena jest kwintesencją rosyjskiego stosunku do siebie - z jednej strony Zachodowi zazdrościmy od XVIII wieku co najmniej, a z drugiej strony mamy Zachód głęboko w dupie bo wiemy, że jesteśmy inni i, oczywiście, lepsi. Rosjanie wiedzą, że zachodni nigdy nie będą i wydają się nie mieć z tym problemów.
Rosjanie dali łupnia Napoleonowi, my byliśmy mu najdłużej wierni tylko po co? Tradycyjna nieodwzajemniona przyjaźń w którą brniemy nadal, tylko po co?
UsuńPoleciałeś trochę w Stasiuka. Tak się mi skojarzyło. Babadag.
OdpowiedzUsuńŁadnie:)
żona
Stasiuk zrobił wiele dla Słowiańszczyzny. Pokazał magię i mit w tym uroczym, swojskim burdelu, za co już jest w historii literatury.
UsuńNie sądzę żebyśmy byli tą cyganerią czy cygaństwem, mocno jesteśmy północni. Babadaganizm i Szweikizm mocno naciągane.Opcja wschód, zachód, północ, południe najmniej/ może góry uwarunkowanie geograficzne/.
Usuńto samo skojarzenie. ale Stasiuk by się nie powstydził. podzielam uczucia kolegi. jes jak pische.
UsuńTak, północnśmy. Utknęliśmy w poowie drogi między stepami, z których wyszliśmy a Renem, w którym mieliśmy łowić karasie. Żeśwa są niedookreślone.
UsuńTen kierunek Stasiuka jest ciekawy, mają lepsza wódkę i też lubią się napić. A na kacu nikt by nie poleciał do Stasi jak dwóch na czterech łacińskich enerdowskich przyjaciół.
UsuńJanuszu... psujemy się. Jeszcze za peerelu mozna tu było zobaczyć Słowiańszczyznę. Teraz udajemy mniemcuf i innych takich. mamy osobne ubikacje (ja nie mam jak wiesz)ełrookostkę i zanik wspólnoty ze Słowakiem z Sarisa i Madziarem z Zemplena. I to się stało w ciągu kilkunastu lat... eeeeeeeeech
Usuńa Stasiukowe pisanie to biblia dla marzycieli śniących o starym świecie zjedzonym przez tarabonę.
UsuńOkreślone, określone czymś pomiędzy. Od tyłu kopie nas ruski od przodu po mordzie pierze niemiecki. A to że cosik się zmieniło w gegrze mizernie zauważono. Dalej zbawienia szuka się u łacinników ai łamerykanów.
Usuńczego i Tobie, Poeto i Tłumaczu życzę:)
OdpowiedzUsuńW końcu bez tych epitetów, napisałeś prosty tekst, który rozumie przynajmniej mi się tak wydaje.
OdpowiedzUsuńale kto rozumie, bo ja w końcu nie rozumiem?
OdpowiedzUsuńa tamto i owszem;p przynajmniej tak mi się wydaje
na pewno zaś: tamto dopiero mnie kręci!
Czy przyjaźń z Ukraińcami coś daje? ano niektórym daje, podnosi samoocenę, usprawiedliwia i uszczęśliwia. Wyjeżdżają i patrzą nasi dostojnicy, porównują i mówią/myślą: myśwa kolorowsi, nasz bałagan strojniejszy, nasze donikąd bezpieczniejsze, bo w końcu Unia się kapnie, że nie wiemy co to rewitalizacja i da forsę na planowanie, a nauczona doświadczeniem wymyśli jakieś normy i nakaże dyrektywą, tak jak nakazała nie wyrzucać śmieci do lasu [imperialiści, tfu!]...
OdpowiedzUsuńA rewizyta? - te same błyszczące garnitury, w oczach podziw dla kolorowych podświetlonych fasadek, świetna wódeczka w ilościach wystarczających....ech zapił, zakurił, zaguliał...
No i niech ktoś powie, że to mało.
A teraz wyobraźmy sobie, że przyjechali Niemcy: Herr Burgmister, miasto założone wg prawa magdeburskiego, tylko potem coś się porobiło... ale za to studnia, coście ją nam za okupacji zbudowali, odpicowana i wpisana do rejestru zabytków... A to szalety, no zamknięte, boby tam jeszcze nasrali...
Zatem: jeśli chodzi o samopoczucie, to nie ma porównania....
Zapomnielim jak same jeździły my do Berlina bajnajt jak
Usuńkupowalim radiomagnetofony jak mylim włosy szamponem dla psów i podobno konserwy jedlim czworonogom a sralim
zupełnie niecywilizowanie. Może zaraz przyjaźnić się to za szybko, ale docenić to co w nich ciekawego i zrozumieć, próbować poznać i zrozumieć.Bo to bliski nam mimo wszystko jest naród. Herr Burgmistera zaprosić trzeba było na odsłonięcie pomnika na rynku
nie krokodyla tego pierwszego.
Liczy się tylko panslawizm, bułgarizm i jugosławizm. Polonizm i słowako-czesizm ukraizm i serbo- łużyczanizm poprosta indianizm.
Usuń