wtorek, 17 lutego 2015

W czasie wojny trzeba pisać dobre wiersze

 Kiedy pisałem TEN TEKST, był wrzesień. Nie wiedziałem wtedy, że do jego opublikowania minie pół roku, ale ani tekst, ani wiersz Lubow się nie zdezaktualizowały, niestety. Małą tylko erratę robię: niedawno cała rodzina Lubow uciekła z Donbasu na zachód Ukrainy, obecnie są w Kijowie. Przez te pół roku informowali o ciągłych ostrzałach rakietowych, artyleryjskich i z broni ręcznej. Donosili też o głodzie. Głód zaczął się już na początku wojny, gdy w sklepach przestały się pojawiać towary, a na kontach - renty, emerytury, pensje pracowników budżetówki. W grudniu Lubow pisała, że w jej rodzinnych stronach niektórzy ludzie jedzą chleb i barszcz zostawiane na święta na grobach bliskich. Chciałbym, żeby ten tekst w momencie jego ukazywania się miał już tylko wartość archiwalną. Niestety. 

1 komentarz:

  1. jestem przerażona. chodzę do pracy, spotykam się z przyjaciółmi, sprzątam dom, czytam książki, chodzę do filharmonii, a pod skórą jestem ciągle przerażona

    OdpowiedzUsuń