wtorek, 18 grudnia 2012
Wschodnia dzicz i barbaria
Tymczasem lwowski Wysokyj Zamok donosi o korku-gigancie, który się był utworzył między Buskiem a Brodami. Kierowcy i kierownice utknęli w zaspach. Kawałek tekstu:
“Вночі, - продовжував розповідь Андрій, - побачив біля своєї автівки кількох рятувальників із... лопатами. Тоді зрозумів, що слід покладатися лише на себе. Вирішив кинути автівку на трасі та йти пішки до першого-ліпшого села. Пройшов близько 15 кілометрів до села Дуб’є. Там власник якоїсь ятки пригостив мене гарячим чаєм. Мешканці навколишніх будинків запевнили, що вже готують картоплю, яку разом з гарячим чаєм винесуть людям, що ночують на трасі. Селяни також бралися прийняти у себе дітей та тих, хто дуже замерз”.
(,,Nocą - kontynuuje opowiadanie Andrzej - zobaczyłem obok samochodu kilku ratowników z łopatami. Wtedy zrozumiałem, że mogę polegać tylko na sobie. Postanowiłem porzucić samochód na szosie i i iść pieszo do najbliższej wsi. Do wsi Dubie było około 15 kilometrów. Tam właściciel jakiegoś kramu poczęstował mnie gorącą herbatą. Mieszkańcy okolicznych domów powiedzieli, że już gotują ziemniaki i razem z gorącą herbatą zaniosą je ludziom, którzy nocują na drodze. Mieszkańcy wsi chcieli przyjąć do siebie dzieci i tych, którzy bardzo zmarzli'')
Wschodnia barbaria, nie? Na zachód od Sanu i Bugu w takiej sytuacji robi się smartfonem zdjęcia i wrzuca na fejsa albo wysyła do TVN Uwaga, żeby dziennikarze przyjechali sfilmować, jak zamarzajo ludziska. Przed Ukrainą jeszcze dłuuuga droga do Europy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz