W poprzednim reportażu opisaliśmy sytuację Katarzyny z Kolbuszowej Górnej, której mąż jeździ po Polsce czytać wiersze. Sytuacja bohaterki poruszyła czytelników, na męża została wywarta presja społeczna. - Jak mój stary zniknął w Gdańsku na dwie doby, to nie tylko nic nie zgubił, ale przywiózł paprykarz - mówi pani Katarzyna. Martwi się jedynie, czy chłop aby na pewno dotarł do Gdańska, skoro paprykarz był szczeciński. - Nic nie zgubił - dodaje uradowana. - Mam jednak nadzieję, że taboret, który zostawił w knajpie Galicja w Kolbuszowej kiedyś do domu odniesie - dodaje, smutniejąc.
Zabytkowy mebel z epoki późnego Jaruzelskiego ma bowiem wartość historyczną. To tego taboretu użył projekt 555 w czasie pierwszego od wielu wieków ulicznego grania w Kolbuszowej.
Fundacja Korba Lirnicza prowadzi zbiórkę na renowację zabytku.
na jaki rachunek można przesyłać darowizny?
OdpowiedzUsuńFundacja Korba lirnicza używa wyłącznie rachunku sumienia.
UsuńRzeczony stołeczek to już zabytek klasy zerowej,poetyczna próba rewitalizacji mebli kolbuszowskich.Pisał już nawet o nim miejscowy Nikifor pióra kolega Magiel.
OdpowiedzUsuńhttp://kolbuszowskimagiel.blogspot.com/2012/04/prozaik.html