Występują:
Stary Ojciec
Haniołek
Franciżek
Zupa Dyniowa z Groszkiem Ptysiowym
Akt I
Stary Ojciec: Jedzcie, bo wam zupa wystygnie
Franciżek: Dlaczego.
Stary Ojciec: Bo wszystko kiedyś stygnie. Nawet Słońce.
Haniołek: Jak to?
Stary Ojciec rozgląda się za pomocami naukowymi. Głód wiedzy to ważna sprawa. Wyławia palcami dwa groszki ptysiowe.
Stary Ojciec: O, widzicie, w słońcu jest mnóstwo takich malutkich kuleczek, to jądra atomów wodoru, takiego gazu (Robi z groszków większą kuleczkę) O, a tak się łączą w jeden atom helu, takiego innego gazu, tylko, że cięższego. Wytwarza się mnóstwo światła i ciepła... (Wyławia jeszcze dwa groszki ptysiowe, robi z nich kulkę, dwie kulki łączy nad talerzem w jedną, wielką) A te atomy helu łączą się w jeszcze cośtam cięższego, nie pamiętam w tej chwili w co i tak dalej, i tak dalej (manipuluje przy groszku, symulując reakcję termojądrową, w końcu tworzy się wielka, ociekająca zupą cząsteczka czegośtam cięższego) i tak w końcu Słońce staje się czerwonym olbrzymem i pochłania wszystko, z Ziemią włącznie, ale nie ma się co martwić, bo dopiero za 5 miliardów lat, czyli bardzo dużo...
(Haniołek ma oczy jak spodki. Stary Ojciec puchnie z dumy, bo widzi, że temat ją wkręcił i że dziecku ciśnie się na usta jakieś pytanie. Czeka na nie, bo głód wiedzy, etc.)
Haniołek: Będziesz to teraz jadł?
Kurtyna.
dokładnie, od wzięcia w twe łapki (gdzie kindersztuba?) groszka (Ptysiowego) ogarnęło mię obrzydzenie, fuuuuj! mam nadzieję, że to było wyjęte z twojej zupy.
OdpowiedzUsuńzjadłeś? smacznego, g. ci bedzie. nie zazdraszczam dania, choć dynia zdrową jest.
astrofizyka to nie je bajka, nie ma co się pieprzyć z łyżkami.
UsuńDzieci... :P
OdpowiedzUsuńMorał z bajeczki taki, myj ręce przed jedzeniem.
OdpowiedzUsuńtrzeba było wymusić na groszku supernovą ; )
OdpowiedzUsuńSłońce ma za mało masę na supernową. To primo. Secundo - musiałbym umyć podłogę, a w nidzielę to grzych.
Usuńtak, dlatego napisałam wymusić ; )
Usuńjeszcze mniej ma na czarną dzirę ; ]
*dziurę, rzecz jasna, dziurę
UsuńJakbyś napisała czarną zdzirę przez pomyłkę czy nie prokurator murowany.
UsuńJakbyś napisała czarną zdzirę przez pomyłkę czy nie prokurator murowany.
UsuńSłońce zamieni się w czarną zdzirę i nas wszystkich pochłonie! Fajna perspektywa.
UsuńKto gotował tę zupę, bo jak słychać nadawała się tylko do doświadczeń.
OdpowiedzUsuńZ moimi dziećmi jak nie chciały jeść to bawiliśmy się w podróże wydobywanie skarbów, łowienie rekinów. Wydaje mi się jak zwykle podchodzisz zbyt ambitnie do tematu przy dyniówce wszystko może skończyć się na Demokrycie a mycie naczyń to już czysty Heraklit. Matko Bosko na Co te dzieci wyrosno.
Zupa była zajebista po całości. Kto ma wąty, możemy pogadać na zewnątrz. Dzieci jeść chciały, były tylko ciekawe, co z tym Słońcem.
UsuńTaki z Ciebie pacyfista, zamiast zaprosić na zupę to byś pobił.
UsuńKto tu mówi o biciu? Może na zewnątrz lepiej rozmawia sie o zupach. Niebo gwiaździste nade mną, a groszek ptysiowy we mnie.
UsuńDo twojego tekstu bardziej pasuje Leibniz niż Kant. Ach ta kobieca zmienność nastrojów.
UsuńLeibniz pasuje do herbatników.
UsuńTak samo jak Kant do kwantów.
Usuńw każdym razie, Anonimie, w tzw.ryj od pacyfisty coś byś dostał. i o to Ci (chyba) chodziło?
OdpowiedzUsuń:)
Symbol Nerona w grobie się przewraca o innych wyznawcach strach myśleć bo mi wpis usuną. Od złej kuchni anoreksji można dostać a ja talerzem za babą nie rzucam a wszystko w ryj pakuje. Jak wnukom chcę słońce pokazać to je biorę na spacer, doświadczenie lepsze od pseudonauki. Teorii żadnych im nie wtryniam bo do czasu jak dorosną to fizyki wymyślą coś nowego.
Usuńw pape czy papu znaczy byś dostal , bardzo, bardzo przepraszam za brzydkie r.y.j.
OdpowiedzUsuńNie ma za co czasem sam sobie po ryju daję za głupie wpisy, cóż kryzys wieku średniego. Killer pamiętaj o emerytach...
Usuń