Jeśli jeszcze raz usłyszę, że trzeba mieć więcej dzieci, bo system emerytalny padnie, nie ręczę. Dajcie mi młotek Paramonowa, słowo harcerza.
Nie będę pisał po raz miliardowy, że w dzieciach chodzi o coś innego, że są maszynami doskonałymi do przeżywania zachwytu i rozpaczy, kondensatorami wrażliwości, opornikami sprawiedliwości i stolicą wolności od jakiejkolwiek mądrości. Że przeżywają świat tak, że niewykluczone, że zasługuje na istnienie tylko dlatego, że jeszcze go przeżywają jakieś dzieci.
Nie tym razem. Sens ojcostwa, o jaki mi teraz chodzi jest inny. Primo - klocki, secundo - bieganie za piłką, tertio - możliwość zjadania ludzi po nałożeniu na siebie narzuty i wydaniu serii ryków.
Zabawa jest afirmacją bezsensu i bezcelowości, uczy tego, że jakikolwiek widoczny efekt nie jest warunkiem koniecznym do robienia czegokolwiek. Ale jest w bawieniu się coś jeszcze. Zabawa, która ma zasady, nawet jeśli zmieniają się w jej trakcie setkę razy (ej, ale na tym dywanie nas nie zjadasz!) , porządkuje świat. Zabawa, która zasad nie ma pozwala na rzecz arcycenną - pozwala uwolnić się od siebie, całą jaźń chwilowo zawiesić w prawach, wziąć w nawias i schować po dywan. Jaźń jest przereklamowana, z tym poczuciem wchodzimy w dorosłość i coś jest na rzeczy, serio. Dzieci uczą, że z tą jaźnią i przywiązywaniem wagi do niej nie ma co przesadzać.
A młotek Paramonowa leży pod ręką, a co.
Ej czy już tak normalnie z dziećmi pobawić się nie można.
OdpowiedzUsuńładny tekst :)
OdpowiedzUsuńZabawa z Jungiem, Huizingą etc. a gdzie miłość i zabawki.
OdpowiedzUsuńNigdzie, dzwoń do opieki społecznej.
UsuńZabawa z Jungiem, Huizingą etc. a gdzie miłość i zabawki.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Panie Januszu!
OdpowiedzUsuńPS. Ja też wychowałem się w czasach, kiedy każde dziecko wychowywane było (albo i samo się wychowywało jak kot woli) w sposób uznawany obecnie za patologiczny, hehe.
Bez psychologa, psychiatry psychoanalizy ale z miłością.
UsuńA ten Paramonow to z Vavamuffinów się u Ciebie wziął, czy z kryminalnej historii PRL? Swoją drogą ciekawe, że mając do wyboru scyzoryk lub widły, jednak młotek wybierasz ;)
OdpowiedzUsuńPiewrotnie z Vavamuffinów, potem z jakiegoś wywiadu z Gorgiem i sięgnięcia do historii Jerzego Paramonowa. Żeby ogarniać temat bez Vavamuffinów, trzeba siedzieć w warszawskim folku miejskim, a co to, to nie, proszę Państwa.
UsuńAlbo w aktach IPN-u...
UsuńMłot ze mnie nic nie rozumiem, co to jest ta Vava cośik i tam Jaźnia żadnegom w życium nie spotkał ani Paramonidasa. Moje dziecka mają taki młotek ale nadmuchany i nie wiem czy jak się po łbach walom to trzeba im dzieś tę Jaźnie wyłączyć czy im się sama wyłącza jak tym u góry automatycznie.
Usuń