Wiersz wymaga paru przypisów. Przede wszystkim idzie o Romana Hnatyszyna, jego bohatera. Bohatera to dobre słowo. W 1990 Roman Hnatyszyn (dla anglofonów - Ray Hnatyshyn) został generalnym gubernatorem Kanady. Fucha generalnego gubernatora w Polsce może kojarzyć się nie bardzo, ale Hnatyszyn, na co wskazują wszelkie znaki na niebie i ziemi, był spoko. Nie dość, że cała wielka ukraińska i łemowska diaspora, a i Ukraińcy w świeżo się wyzwalającej Ukrainie musieli mieć radochę z Hnatyszyna na jednym z najważniejszych stanowisk Kanady, to jeszcze Hnatyszyn sam w sobie stanowił jakość. Otworzył siedzibę generalnego gubernatora dla turystów (po Wawelu to już druga siedziba generalnego gubernatora otwarta dla gości!). Udostępnił ludziom znajdujące się w niej lodowisko. Organizował koncerty rockowe. Skupiał się na sprawach edukacji i nauki. Ufundował mnóstwo nagród, których nazw długaśnych nie chce mi się tłumaczyć. No dobra, żeby dać próbkę stylu - Nagroda Lotu Ku Wolności za Życiowe Osiągnięcie Literackie. Poza tym na liście znalazły się nagrody dla artystów, dla badaczy Kanady, naukowców, prawników. A na dokładkę założył fundusz edukacyjny swojego imienia i radę do spraw badań związanych z Kanadą. Zainteresowanych sprowadzeniem do Polski i zagłosowaniem na tego pana zasmucę wieścią, że umarł.
Butros Gali - sekretarz generalny ONZ.
Przejdźmy do rzeczy:
Ołeksandr Irwanec' List otwarty pracowników kołchozu ,,Droga Ilicza'' (skreślono) ,,Droga Ilkowycza'' do premiera Kanady Briana Mulroney i generalnego gubernatora Romana Hnatyszyna
My tu nie możem ni spaść ni jeść
Książek ni gazet czytać nie możem
Póki separatyści z Quebec
Tną ciało twoje na części jak nożem
Cierpiąca, zbolała matko-Kanado!
Czemu ty milczysz ciągle tak?
Czego chcą oni? Czego im trza?
Czegóż u ciebie im może być brak?
My już patrzymy, co pocznie Marianna
Przez cały ten wasz bedlam-tararam
Pisaliśmy nawet do Mitteranda
(A kto, tak właściwie, jest ten Mitterand?)
My do Butrosa i Gali napiszem
My i w Londynie uderzym czołem!
Wy tam nie pękajcie, panie Hnatyszyn
Przez te obmierzłe, francuskie matoły
Gwizdniecie – rzucimy wszystko i ruszym
I przyjedziemy. Calutkim siołem.
podoba się : )
OdpowiedzUsuńNie ma jak dobry protest song. Wizy kanadyjskie dla Ukraińców niech jadą do Kubabu abo do Sało i wracją cało. Niech banda Mittera.da bobu i kaszy zada.Gali Butrosa na kampanię otworzy trzosa. Wybierzemy Hnatyszyna na ministrę sporta polskiego syna.
OdpowiedzUsuńO, pytanie, kto byłby lepszym ministrem sportu: martwy Hnatyszyn czy żywa Mucha nie jest takie łatwe, jak się wydaje.
UsuńInna sprawa, czy minister od sportu rzeczywiście jest do czegoś potrzebny?
UsuńHnatyszyn był konserwatystą obecny rząd ze względów politycznych na gubernatora sportu by się nie łapnął. Jest pewna zbieżność na pomniku ministry otwarto lodowisko.
UsuńByłaby niezła promocja ale jakieś dzieci co jeździły na łyżwach
powiedziały szczerze że lud jest do bani. Na drugi dzień okazało się że ktoś promocję zsabotował solą.
Ło Jezu, do fatalnego stylu moich wpisów i kiepskiej treści doszła jeszcze ortografia muszę się lutnąć w łepetynę i przestać gnębić tego bloga.
UsuńA dzie tam, spokojnie, Wysnucie analogii między min. Muchą a Hnatyszynem za pomocą lodowiska sztuk raz ratuje ten wpis:) W życiu bym nie wpadł raczej.
UsuńDodam drugą - Hnatyszyn urządzał kancierty rockowe, co w początku lat 90. było nieoczywiste, a Mucha dopłaciła do koncertu Madonny, co w początku drugiej dekady XXI wieku oczywiste nie było tym bardziej.
Czyżby każdy naród miał takiego Generalnego Gubernatora, na jakiego sobie zasłużył?
Koncerty rockowe i prawicowe poglądy tyż trudno sobie wyobrazić premier Kaczyński Jarosław otwierający Łudstoka z Owsiakiem Jerzym. Jeden politolog profesor mi tłumaczył kiedyś że różnice pomiędzy ideologiami się zacierają należałoby dodać tylko w normalnym kraju. Pomijając miłość do łyżew to właśnie ta postać / Hnatyszyn/ jest przykładem tego że szufladka polityczna nie musi koniecznie ograniczać.Zaciekawiła mnie tyż ta babka poetka w sumie tak niewiele wiemy o losach pisarzy ukraińskich w sojuzie okazuje się że mieli oni też jakąś namiastkę wolności mimo wszystko.
UsuńNie ujmując niczego polskim dysydentom, w Sojuzie wyrąbanie sobie takiej namiastki wolności wymagało jaj wielkości Himalajów.
UsuńŻeby nie było,że mój filorutenizm daje o sobie znać, napiszę o Moskalu - Władimir Bukowski spędził w łagrach i szpitalach psychiatrycznych 17 lat. Za, excuzez le mot, pierdoły - samizdat i protesty. W tym samym okresie Niesiołowski za próbę podpalenia Muzeum Lenina spędził w ciupie trzy lata. Warunki pisarzy są już w ogóle nieporównywalne. Gnębiony przez władze Herbert mógł jeździć za granicę, korzystać z domów pracy twórczej, był wydawany w oficjalnym obiegu, etc. Nowofalowców nie wypuszczało się za granicę i ich nie drukowało, ale nie groził im obóz koncentracyjny. Gorbaniewska po pięciu latach psychiatryka uciekła za granicę. W Polsce twórca niepokorny skazywał się na niebyt w oficjalnym obiegu literackim, w ZSRR mógł skazać się na niebyt w ogóle,
A, żeby nie było, że coś ujmuję np. nowofalowcom - Nową Falę czczę i wielbię. Nie wiem, czy w analogicznej sytuacji miałbym chociaż ćwierć odwagi Barańczaka i reszty formacji.
UsuńOdwaga pojawia się w sytuacji gdy stajesz pod ścianą i nie masz odwrotu musisz iść pod prąd. No i chyba inna jest odwaga czasów totalitaryzmu a inna demokracji. Swoją drogą ten skubaniec Irwanec wszystko mi traktować z przymrużeniem oka.
UsuńA traktuje, traktuje. Bo może. Jego pokolenie jako pierwsze mogło sobie robić jaja w poezji, bo nie musiało walczyć o niepodległość, siedzieć po łagrach ani dawać się rozstrzeliwać.
UsuńA jak charakteryzuje narodowego ducha prawie jak w kreskówce ,,Jak Kozacy grali w piłkę,, dynamika, słowiańska ekspresja improwizacja i zawsze są najmądrzejsi. My naród skostniały zimny lud zawieszony pomiędzy wschodem a zachodem, północą a południem po prostu wybrani.
UsuńO, kreskówkę znam, cudna. Od muzyki po kreskę.
OdpowiedzUsuńW duchy narodowe i wszelkie inne nie wierzę, mój kościół zabrania, zdaje się, zabaw spirytystycznych, ale z tym położeniem coś jest na rzeczy. Ostatnio o tym myślałem, jako tacy dziwni Słowianie - katolicy piszący łacinką jesteśmy w całkiem fajnej sytuacji, bo mamy potencjalną możliwość zrozumienia i wschodu, i zachodu, o ile oczywiście nauczymy się podchodzić bez kompleksu wyższości w stosunku do pierwszego i wyższości w stosunku do drugiego.
Świeżość, dynamika radość życia to Ukraińcy, zaczynam powoli rozumieć Twoje zauroczenie.
UsuńByłbym ostrożny z tym stereotypem, bo Taras Malkowycz będąc tutaj stwierdził z kolei, że w polszczyźnie podoba mu się jej prostolinijnonść:)
OdpowiedzUsuńNa pewno w pewnym sensie coś jest na rzeczy, jeśli spojrzy się np. na Majdan, na którym działy się rzeczy przy naszym poziomie rozczaorwnaia demokracją i wewnętrznym podzieleniu niemożliwe.
Przede wszystkim jednak wrażenie tej świeżości po wejściu w ukraińśki język i kulturę bierze się chyba z podobieństwa. Jesteśmy tak podobni, że czytając ich wiersze czy słuchając ich języka w jakimś stopniu patrzymy też trochę na siebie z boku.
Może nie z boku ale dostrzegamy siebie jakimi byliśmy, może trochę protekcjonalnie.
UsuńCzy byliśmy? Jakimi moglibyśmy być. Polacy i Ukraińcy to dwa chłopskie, postkomunistyczne społeczeństwa. Główna różnica polega na tym, że my od chłopskiego dziedzictwa się odcinamy, a oni nie mają jak ani po co. I na tym, że u nas komuna łagodniejsza była, bo jednak częścią Sojuza nie byliśmy.
UsuńTo kalumnia polskie, chłopskie postkomunistyczne. Chłopi w swojej masie ze względu na klerykalizm najmniej uległo komunie tak jak i robotnicy chłopscy pierwsze pokolenie emigrantów ze wsi. Rzeszów, Nowa Huta, Tychy... miasta socjalistyczne, których mieszkańcy mieli stać murem za socjalizmem i co główne źródło oporu przeciw. Mieszkańcy Rzeszowa nie odcinali się od korzeni, mówiło się że liczba mieszkańców miasta spadała o kilkadziesiąt stopni w czasie kopania ziemniaków. Wątku chłopskiego z naszej kultury nie da się wyrzucić a jak pięknie w literaturze ujęte przemiany od Reymonta do Redlińskiego. Ukraińcom Sojuz stworzył z kultury ludowej barwy narodowe a gdzie różnorodność, taka piękna u nas.
UsuńŻadna kalumnia, panie. Jasne. wieś była (prawie) komunoodporna, co nie znaczy, że lata systemu nie zostawiło śladów. Weźmy przykład pierwszy z brzegu - brak postrzegania państwa jako dobra wspólnego, ba, w ogóle dobra wspólnego jako czegoś wartościowego.
UsuńWyrzucić wątku się nie da, ale popytaj na ulicy ludzi, każden jeden Ci powie, że jest potomkiem husarzy spod Wiednia, nikt się jakoś nie poszczyci tym, że po plecach jego praszczura husarze na koń zbierając się pod tenże Wiedeń wsiadali.
Z ludowością jako podstawą budowy kultury narodowej to rzeczywiście zgryz. Sam żem widział zespół ludowy z Drohobycza w szarawarach kozackich, hihi. Taka cena, takie ryzyko.
Chłopstwo było solą w oku systemu rzeczywiście bardziej niż z państwem utożsamiało się z religią. Produkcja była ekologiczna, polska szynka renomę miała dlatego że była produkowana przez chłopów a nie pegeery. Etos pracy nie osiem godzin ale w każdej chwili kiedy była potrzeba.
UsuńRajtara na konia wsadzała wyspecjalizowana firma volvo czy jakaś tam.
Usuń