,,Urodziłem się na terytorium Ukrainy i dlatego postanowiłem wesprzeć Majdan i ukraiński naród'' - mówił redakcji gazeta.ua 10 grudnia Serhij Nihojan, 20-letni chłopak z Dniepropietrowska, którego dziś (22 stycznia - przyp. jr) zasztrelono na stołecznej ulicy Hruszewskiego. Otrzymał jedną ranę postrzałową w szyję, drugą - w głowę.
,,Ósmego grudnia byłem już tutaj. Zacząłem szukać swoich z Dniepropietrowska. ale nie znalazłem. Znalazłem z Krzywego Rogu, ale powiedzieli, że są przedstawicielami ,,Batkiwszczyny'', więc nie moga dac nam schronienia. Przyszedłem, a tu z okolic Iwano-Frankiwska, Lwowa - dali schrnonienie.'' - dodaje Nihojan. Tego roku zakończył naukę w Dniepropietrowskim koledżu wychowania fizycznego. Na Majdanie pracował w ochronie. Nocował w namiocie albo w budynku związków zawodowych.
,,Przyszedłem ze swoimi propozycjami, powiedziałem, że chcę być w ochronie - mówi Serhij Nihojan - Czasem jest dużo prowokatorów. Chodzą wieczorem w maskach. Próbują stawiać opór. Tutaj nie można wyglądać na pijanego, z kijami i w maskach. To jak prowokacja. Oni idą, zwracamy im uwagę, a oni mówią ,,Mam osobiste prawo do swobodnego przemieszczania się''. Wyjaśniamy, że tutaj nie są na swoich prawach, taka sytuacja. Nie od razu, ale rozumieją. Jakiegoś człowieka prowadzili do milicjantów do hotelu ,,Kozackyj''. Chciał stawiać opór, był w stanie upojenia alkoholowego''.
Powiedział, że rzadko chodził pod scenę posłuchać muzyki, tylko polityków.
,,Kiedy występują partyjni liderzy, podchodzę do sceny. najbardziej z nich podoba mi się Tjahnybok, tylko on, moim zdaniem, dodaje ludziom ducha. Bo Kliczko mówi wolno. I Jaceniuk nie taki - mówi Nihojan. - Ale nie przyjechałem dla żadnego z nich. Po prostu postanowiłem przyjechać, kiedy zobaczyłem, jaka jest sytuacja. Zrozumiałem, że powinienem być za Majdanem''
Według jego słów, na początku grudnia w Dniepropietrowsku też ludzie utworzyli swój Majdan. ,,W Dniepropietrowsku zebrali się, kiedy już przyjechałem do Kijowa. Ludzie tam przeważnie mówią, że jak w głowie pusto, to idą na Majdan. Mówią, że ludzie są tu dla pieniędzy. Ale są i tacy, którzy wspierają - wyjaśnia Serhij. - Sam przyjechałem. Jedyny z rodziny, wyjechałem tutaj, nawet rodzicom nic nie mówiłem. Przyjechałem, zadzwoniłem. ,,Tato, jestem na Majdanie. On: ,,W Dniepropietrowsku''? Mówię, że nie, w jakim Dniepropietrowsku, w Kijowie. Przyjęli to normalnie. Oni, może, nie pochwalają tego, boją się o mnie. W telewizji było dużo kłamstw. Mogą powiedzieć, że tu wszystko rozgonili. Ale to nieprawda. Były takie słuchy, mówili w ,,Inter'', że wszystko rozgonili, nie ma nikogo. Była panika, zablokowali metro. Dzwoniłem do rodziców, mówiłem, że jak są jakieś pogłoski, to żeby nikomu nie wierzyli. Stoimy. Żadnego Berkutu tutaj nie ma.;;
Źródło: gazeta.ua
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBla, bla bla bla
UsuńJeżeli PT Anonim ma coś do powiedzenia na temat przełożonego tekstu, zapraszam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńRomantyczna śmierć, tragedia, pytanie czy potrzebna. Po co ten cały protest, bunt, który nie ma akceptowanego przywódcy jasno określonego celu. Obalenie rządu jest niemożliwe w tekście pojawiają się wątki mówiące o tym że nie jest on powszechnie popierany, wygląda na rewolucję młodych pustych/ gorących/ głów. W państwie, które przecież posiada namiastki demokracji. Potrzeba uczestnictwa wynika bardziej z emocji niż racjonalnych pobudek.
UsuńPrzeszło cenzurę?
UsuńNa temat i kurtularnie, jako Komisarz Rady Robotniczej Kalenberka ds Cenzury zatwierdziłem.
UsuńŻadna śmierć nie jest potrzebna. Przełożyłem ten tekst z dwóch powodów: po pierwsze w mediach i internetach krąży masa idiotycznych informacji tudzież opinii o całej sprawie. Chciałem, żeby paru PT Czytelników tej strony mogło spojrzeć na sprawę z perspektywy ofiar.
Po drugie: to jedyne, co można w tej sytuacji zrobić. Chciałem też pokazać, że człowiek, który zginął, przez dwa miesiące robił, co się dało, żeby nie dopuścić do prowokacji i do takiego właśnie rozwoju wydarzeń. W tej chwili sytuacja przybiera najgorszy z możliwych obrotów. To paradoks, że wśród zabitych znalazł się członek formacji, która miała temu zapobiec.
Rozum potaniał, chałwa podrożała.
UsuńStrasznie lubię jak usuwasz moje wpisy proponuję zrobić z tego regułę.
OdpowiedzUsuńSłuchając dość sporadycznie, wypowiedzi polityków i reporterów o Ukrainie mam wrażenie że nikt nie wie o co naprawdę tam chodzi a raczej każdy chce widzieć tam co innego. Nasze media preferują Kliczkę a z tłumaczenia wynika że wygląda to całkiem inaczej i tak naprawdę protestujący nie mają za bardzo na kogo postawić. Obecnie rządzący w ogóle nie chcą rozwiązać sytuacji na drodze pokojowej a jak nawet gdyby taką wolę wykazali to tak im by nikt nie uwierzył. Szkoda ludzi bo giną Ci właśnie, którzy są bezcenni dla przyszłości naszego wschodniego sąsiada. Tym cenniejsi dla nas bo ze względu na ich młodość i potencjał, byliby prawdopodobnie otwarci dla tworzenia nowych więzi z nami.
OdpowiedzUsuń