Rocznica rabacji galicyjskiej za nami. Na Kalenberku obchodzona tradycyjnym posługiwaniem się widłami i dumaniem. Nie o tym, czy Jakub Szela był romantykiem, czy pozytywistą, raczej o nieobecności chłopa w narracji historycznej polskiej w ogóle, a w rabacji w szczególności.
W szkole uczymy się, że Austriacy wykorzystali chłopów do stłumienia powstania. Że krwawy Szela, że Austriacy za głowy płacili, etc. Tło wydarzeń pozostaje, o ile pamiętam, niejasne. jeśli uczeń nie pamięta lekcji, na których się omawia (o ile jeszcze się omawia) poszerzanie przywilejów szlacheckich kosztem innych grup społecznych, może naprawdę nie skumać, o co chłopom chodziło.
Zaczął taką recepcję rabacji Kornel Ujejski.
O, Panie! Panie! Ze zgrozą świata!
Okropne dzieje przyniósł nam czas;
Syn zabił ojca, brat zabił brata,
Mnóstwo Kainów jest pośród nas.
Ależ o Panie! Oni niewinni,
Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz,
Inni szatani byli tam czynni,
O, karaj rękę, nie ślepy miecz!
Tak pisze w Chorale. Zauważmy, chłopi nazwani zostają ślepym mieczem w ręku tajemniczej ręki. Zaborców, oczywiście. Przesłanie Chorału jest jasne - owszem, namordowali i napalili, ale trza im wybaczyć, bo nieświadomi byli.
Ujejski widział chłopów po szlachecku: jako istoty niższe, niezdolne do pokierowania swoim postępowaniem. Tak też rabacja utrwaliła się w polskiej kulturze (wyjątkiem jest oczywiście Brunon Jasieński ze Słowem o Jakubie Szeli). Pisze się o niej akcentując różne aspekty, a to polityczny kontekst, a to okrucieństwo chłopów, a to ich niewdzięczność i brak patriotyzmu. Rabacja przedstawiana jest często jako wydarzenie, którego podłożem głównym była chęć rabunku. Znamienne, że np. o broni czy koniach, które trafiły w ręce chłopów pisze się jako o zrabowanych, a nie zdobycznych. Prawdziwe przyczyny, czyli wielowiekowa chłopska niewola i chęć zemsty, nikną. Tymczasem dopiero w kontekście pańszczyzny rzecz robi się zrozumiała.
Np. jasne staje się to, dlaczego ginęli także panowie mający opinię dobrych dla swoich poddanych. Opinie te przekazywali pamiętnikarze i historycy szlacheccy. Co na ten temat myśleli sami poddani? tego się nie dowiemy. Z tego, że poddani bez mrugnięcia okiem wydawali swoich panów grupom rabacyjnym można wnioskować, że odmienne.
Podobnie zrozumiałe jest to, że chłopi powstania nie poparli, a w rabacji zginęli także byli powstańcy listopadowi. Chłopi nie mieli powodów, żeby walkę za Polskę darzyć jakimiś sentymentami. Obywatelami w tej Polsce mieli być nadal panowie.
Żeby nie było, rżnięcie ludzi jest bardzo niefajne - tak. Jasieński z oceną Szeli przesadził nieco - tak. Namawiam do tego, że pamiętać o tym, że rżnęli niewolnicy, którym dano trochę wolności. żeby pisząc i mówiąc o tych wydarzeniach nie odbierać chłopom podmiotowości, którą wtedy na chwilę odzyskali.
Lekcję emocjonalnej historii o rabacji przeszedłem w dzieciństwie przy rżnięciu drewna z dziadkiem, który z satysfakcją uczył mnie mówiąc,, rżnij powoli bo to był dobry pan ,,. Pan, którego przepołowił jego pradziad, nie był dobrym ale wyjątkową kanalią strzelającą do chłopów ze strzelby pod byle pretekstem. Za głupotę i okrucieństwo tych, którzy nie dostrzegli
OdpowiedzUsuńw porę końca feudalizmu zapłacili też niewinni . System pańszczyźniany skończyła ekonomia, jego nieefektywność i możliwość ucieczki do następnego wyzysku jakim był burżuazyjny przemysł, no i źmioki plenne
i umożliwiające przeżycie.
Ano właśnie. Okrucieństwo pańszczyzny odbiło się później na kim popadło w czasie rabacji. W ogóle nie wiem, czy ktoś ze współczesnych wydarzeniom skumał, że oczekiwanie godnego zachowania w sytuacji chwilowego ozyskania wolności od ludzi, których się tej godności systematycznie pozbawiało wiekami było nieracjonalne. To się musiało tak skończyć. Cud, że na stosunkowo małą skalę. Rewolucja bolszewicka to wariacja na ten sam temat. Nie da się zrozumieć jej absurdalnego okrucieństwa nie wiedząc, jak absurdalnie okrutny był wcześniejszy system. Co niczego nie usprawiedliwia, jasne. Wiele jednak wyjaśnia.
UsuńDo czego byliby zdolni ludzie pracujący po studiach za 1600 zeta, gdyby znaleźli się w sytuacji chwilowej bezkarności i w tłumie?
Pracowanie za 1600 zeta to jednak nie pańszczyzna, bo można to rzucić i rektor ich po pysku nie okłada.
UsuńI tu trzeba by zgłębić ekonomiczne warunki pańszczyzny. Mogłoby się bowiem okazać, że w przeliczeniu pańszczyźniany zarabiał troszku więcej jak tysionszejset. Były robione takie badania. i wychodzi z nich, że pańszczyźniany miał cokolwiek lepiej jak dzisiejszy tysiącszejset. Dodatkowo miał spokojną głowę bo w ramach umowy z panem (pańszczyzna była właśnie taka umową) chłop dostawał drewno na chałupę, opał i możliwość wypasania na pańskim. Oczywiście nie miał stałego podłączenia do netu i komórki ale to z innych powodów. Nie mówię, że pańszczyzna była dobra. Była zła. Zwracam tylko uwagę na jedno: Dzisiejsze tysiaonczejset nie pozwoli nikomu wędrować spokojnie po kraju, wyjechać na wakacje itd. Dzisiejsze 1600 nie pozwoli nikomu założyć bez pomocy z zewnątrz rodziny. Pracując za tyle człowiek gnie się w pas przed odpowiednikami ówczesnych karbowych i ekonomów. Zrobi wszystko, żeby tę pracę utrzymać. Kiedy weźmie kredyt dopuści się największych świństw, żeby spłacić paskudną pomalowaną na żółto chałupkę z obciążoną hipoteką. Pytanie brzmi: W czymże gorsza pańszczyzna była od dzisiejszych niewesołych czasów? (uwaga: używanie słów typu demokracja" i "wybór" spowoduje mój chichot).
UsuńDzisiejsi dziedzice i karbowi mają w ręku lepsze instrumenty do upodlania ludzi. I cały sprawny system tresury: banki, aparat przymusu, inwigilację w szkołach za sobą.
Jeszcze jedno: Pańszczyzny nie skończyła cnota, czy też strach cesarza, lęk szlachty przed chłopami, czy chłopski bunt. Tak jak napisał przedmówca: pańszczyzna odeszła bo była nieefektywna i niewydolna w świecie po rewolucji przemysłowej.
UsuńA w dodatku zniósł ją zły zaborca, bo nawet Sejm Czteroletni nie miał głowy do takich dupereli:)
UsuńPańszczyźniany miał o tyle gorzej, że mógł być karany cieleśnie i nie miał władz sądowych, do których mógłby się odwołać. Poza tym plus minus jest podobnie, pomijając wszystkie dobrodziejstwa cywilizacji. Mówimy o podmiotowości i marginesie wolności, nie o stałym łączu i średniej życia większej niż 50, tak?
Ależ oczywiście. Albowiem legendy elfów głoszą, że można być szczęśliwym bez stalki i smartfona. Poza tym chwila brutalnej prawdy- długość życia ówczesna była w znacznej mierze spowodowana śmiertelnością niemowląt. Pańszczyzna dotyczyła żyjących dorosłych. Pozwolę sobie na latający tu i tam po necie cytat: Od kilku lat w Internecie robi furorę cytat z blogu profesora Roberta Gwiazdowskiego, eksperta do spraw podatkowych:
Usuń„Chłop pańszczyźniany pracował więc dla pana feudalnego na początku XVI wieku 52 dni w roku, a później 104 dni. I to był feudalny wyzysk. My na początku XXI wieku pracujemy dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej 164 dni. I to jest sprawiedliwość społeczna.
Może warto dodać jeden komentarz. Od 2009 roku, kiedy prof. Gwiazdowski pisał powyższe słowa, do 2013 roku przybyło nam 8 dni pracy na rzecz Najjaśniejszej Rzeczypospolitej."
Cytowanie tutej Gwiazdowskiego to duże fondue:)
UsuńGwiazdowski bierze pod uwagę tylko ten oficjalny wymiar pańszczyzny, który w praktyce był na folwarkach zwiększany wedle pańskiego widzimisię.
Bo na dzisiejszych folwarkach wcale...
Usuń
Usuńokej, wygrałeś:)
Ale chodzio mi o to, że jak się czyta Gwiazdowskiego wyliczenia, to jak człowieka matka patelnią po głowie była, to se może pomyśleć, że ten chłop opierdalał się jak dzika świnia 2/3 roku ponad.
Usuńchodzi o to, ze jak się czyta kodeks pracy dzisiejszy, to się ma wrażenie, że żyje się w krainie wiecznej szczęśliwości
UsuńTy, a kartę nauczyciela se poczytaj:)
Usuńonemajowszystkonicnierobiotylkopiniondzebierodwamiesiacewakacjiszesnasciegodzinrobiomniesiacferiipouczydwiegodzinyiidziedodomuapokantorkachklawepijo.
Usuń