Proszę Państwa, jest piździernik, zimno, ciemno i tyle bezsiły, tyle tępego zmęczenia, że nic, tylko w łeb se strzelić, co, gdy ma się w obejściu tylko łuk, jest trudne.
I nagle Folkowisko wrzuca nasz, tzn. Wszystko Jest Folkowy wywiad z kapelą Joryj Kłoc. I wraca do mnie upalny lipcowy ranek, ten heroiczny ranek, w którym zwinęliśmy obozowisko i trójkę dzieci spakowaliśmy, żadnego nie zapominając. Ten ranek heroiczny po graniu Hadry przed Joryjem Kłocem, w czasie którego czekaliśmy, aż Gordij skończy granie na gitarze dla dziewcząt uroczych folkowiskowych, które to zaczął 12 godzin wcześniej. Ten ranek, kiedy w końcu się doczekaliśmy i pogadaliśmy z tymi niezniszczalnymi ludźmi.
I słucham, i taplam się w tym ranku, i siły wracają.
Tylko myśl, że chciałbym kiedyś się oduczyć jąkania, ale chuj z tego zapewne wyjdzie i umrę jąkałą, sprowadza mnie na ziemię.
No właśnie czy fascynacja czy brak słuchu.
OdpowiedzUsuńTo jest piękne, że niczego człowiek nie może być pewien na tym łez padole, wszędzie syf i niepewność, ale tego, że ktoś anonimowo się do czegoś na tej stronie przypierdoli pewnym być mogę i to jest taki stały punkt programu. To mnie uspokaja.
OdpowiedzUsuńNaiwność, idioty to rzeczywista przewaga.
UsuńMąż ma w ręku list, w którym widnieje tylko słowo "świnia".
UsuńZwraca się do żony: "Popatrz, zwykle anonimy nie są podpisane".
Piździernik! :)
OdpowiedzUsuń